Advertisement
Menu
/ RealMadryt.pl

Madryt wraca na europejski szczyt!

Koszykarze awansowali do najlepszej czwórki Europy

Piętnaście lat. Piętnaście bardzo długich lat czekali kibice koszykarskiego Realu Madryt, aż ten pokona wszelkie przeciwności losu i zagra w prestiżowym gronie czterech najlepszych drużyn europejskich. Cierpliwość popłaca. Madrycki klub kończy niezwykle wyrównaną i emocjonującą serię ćwierćfinałową przeciwko Power Electronics Valencia zwycięstwem (66:58), zyskując awans do Final Four.

Spotkanie numer pięć zaczęło się najgorzej, jak tylko mogło. Koszykarze Realu Madryt polegali jedynie na grze Antego Tomicia, a ten z kolei bardzo dobrze pilnowany był przez rywali. Ci w ofensywie prezentowali bardziej urozmaicony styl gry od miejscowych, co dawało im początkową przewagę. Dopiero przy dziewięciu punktach straty (2:11) Emanuele Molin poprosił o przerwę. Siedem punktów Carlosa Suáreza pozwoliło na przyjemniejszy rezultat (11:14), jednak końcówka pierwszej kwarty należała do Jeremy'ego Richardsona, który zakończył ją trójką (11:17).

Niektórzy mogli odnieść wrażenie, że pomylili mecz. Kapitan zespołu, Felipe Reyes, zapewniał, że jego zespół da z siebie wszystko, aby tylko wygrać. Tymczasem, koszykarze w białych koszulkach stanowili jedynie bierne tło, podczas gdy kolor pomarańczowy z łatwością przeprowadzał wycieczki pod kosz. Ze zbyt wielką łatwością.

Realu Madryt nie stać było na odrobinę szaleństwo. Ataki były statyczne, pozbawione dynamizmu. Chwilami z formy tej wyłamywali się Sergio Llull czy Clay Tucker i to dzięki nim właśnie Królewscy wciąż pozostawali w grze. Po drugiej trójce Amerykanina brakowało już tylko dwóch punktów (34:36).

Zespół podłapał szybsze tempo gry, zarówno w ataku, jak i obronie. Rywale postanowili się dostosować, utwierdzając wszystkich w przekonaniu, że wystarczy jeden mały błąd, by zatracić kilkuminutowy wysiłek. Pokazał to Rafa Martínez, w kilkadziesiąt sekund zdobywając cztery punkty.

Power Electronics Valencia prowadziła przez blisko dwadzieścia minut i całą przerwę. Po niej, błyskawicznie, prowadzenie przejęli Los Blancos, za sprawą celnego rzutu z dystansu Suáreza. Pięć punktów dołożył Llull i w opałach, po raz pierwszy tego wieczoru, znaleźli się goście (48:44).

Role się odwróciły. W drugiej połowie to Valencia popełniała więcej błędów, traciła piłkę, natomiast Madryt potknięcia te skrupulatnie wykorzystywał. Z Królewskimi walczył praktycznie tylko jeden zawodnik – piekielnie groźny i niecodziennie zmotywowany Duško Savanović.

W zespole Molina każdy dał coś od siebie. Felipe świetnie radził sobie na tablicach, D'or Fischer zablokował dwa rzuty Savanovicia, Sergio wszystko to napędzał, a Suárez i Tucker zdobywali cenne punkty. Kolektyw, jednym słowem.

Kiedy Królewscy prowadzili siedmioma punktami, a do końca pozostało kilka minut, zrobiło się nadzwyczaj spokojnie. Valencia nie przestała jednak wierzyć. Po trójkowej akcji Martíneza, przy której odnowił się uraz Llulla, goście nabrali ochoty na zwycięstwo (62:58). Nie potrafili udokumentować tego punktami, kończąc rywalizację na etapie play offów.

Jedziemy do Barcelony!


66 – Real Madryt (11+29+18+8): Prigioni (6), Llull (9), Suárez (12), Reyes (7), Tomić (9) – Mirotić (7), Fischer (4), Tucker (12).

58 – Power Electronics Valencia (17+25+9+7): Cook (-), Martínez (16), Pietrus (-), Savanović (19), Javtokas (3) – Richardson (6), Lishchuk (6), Navarro (2), De Colo (6).

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!