Advertisement
Menu
/ marca.com

Przed meczem ze Sportingiem

Sobota, godzina 18.00.

The Special One ma ból głowy. Musi ułożyć skład, który rozbije Sporting, a jednocześnie upewnić się, że będzie miał kim wygrać z Tottenhamem. Tymczasem już teraz kontuzje wyeliminowały takich piłkarzy jak Kaká, Cristiano Ronaldo, Benzema i Marcelo, a dwu ostatnim grozi, że nie wykurują się na mecz z Anglikami. Problem jest więc niebagatelny. Tyle dobrego, że do dyspozycji szkoleniowca znów jest Ángel Di María.

Oczywiście nikt nie sugeruje, że Sporting grający z Realem Madryt pozbawionym śmigłego Argentyńczyka mógłby wywieźć ze stolicy choćby punkt. Drużyna walcząca o mistrzostwo – szczególnie zaś będąca w takiej sytuacji jak obecnie Los Blancos – musi wygrywać wszystkie mecze, zwłaszcza u siebie, zwłaszcza z klubami z dolnej połowy tabeli. Pięciopunktowa strata do Barcelony nie pozostawia wątpliwości w tym zakresie. Nie ma wątpliwości także trener Królewskich, który jasno wywodzi: „mecz ze Sportingiem jest ważniejszy od meczu z Tottenhamem, ale mniej ważny od finału Pucharu, ponieważ jeśli wygrywasz finał, to wygrywasz trofeum. Tymczasem przeciwko Tottenhamowi mamy jeszcze drugie spotkanie i będzie szansa na poprawienie się, jeśli coś pójdzie nie tak. A jeśli jutro przegramy, to przegramy Ligę”.

Według hiszpańskiej prasy Mourinho szykuje ciekawe ustawienie w drugiej linii – z Mesutem Özilem, Samim Khedirą, Estebanem Granero (w miejsce zawieszonego Xabiego Alonso) no i oczywiście Di Maríą. Gdyby ten ostatni nie mógł wystąpić, zamiast niego pojawiłby się może Sergio Canales, a może powracający po dłuższej nieobecności Gonzalo Higuaín. Tak czy inaczej, wciąż mielibyśmy skład, który powinien dać sobie radę z piętnastą drużyną La Liga.

Oddajmy jednak sprawiedliwość podopiecznym Manuela Preciado. Potrafili wszakże w tym roku przywieźć po punkcie i z Estadio El Madrigal, i z Mestalli, i z El Sardinero. Ba, rozłożyli na łopatki Mallorcę na Son Moix. Ba po raz drugi: wielka Barcelona wróciła z Gijónu z jednym zaledwie punktem, my również wygraliśmy tam nie bez problemów.

Siłą Sportingu jest – jak zwykle w przypadku słabych drużyn spuszczających manto faworytom – kolektyw. Nie ma w ekipie z Estadio El Molinón żadnych gwiazd, najbliżej tego miana byłby chyba sam Preciado, który dał się poznać jako wyszczekany, niebojący się wyrażać najostrzejszych nawet opinii szkoleniowiec. Owszem, podobny jest w tym względzie do Mourinho. Z piłkarzy natomiast jedynym, który jakoś tam zasługiwałby na miano gwiazdy jest chyba urugwajski pomocnik Sebastián Eguren – ze względu na doświadczenie (dwadzieścia dziewięć meczów w reprezentacji, ponad sześćdziesiąt w barwach Villarrealu) i umiejętności, a nie medialność, rzecz jasna. Może jeszcze Alberto Rivera, młodzieżowy reprezentant Hiszpanii, mający za sobą udaną karierę w Levante i Betisie, w latach dziewięćdziesiątych jeden z bardziej utalentowanych wychowanków Realu Madryt. Skończył tak jak większość ówczesnych utalentowanych wychowanków Realu Madryt – w sumie nie najgorzej, ale liczył na pewno na dużo więcej.

Z ciekawszych piłkarzy, których ujrzymy na murawie Estadio Santiago Bernabéu, na wyróżnienie zasługiwałby może jeszcze doświadczony Chorwat Mate Bilić, grający w Hiszpanii już od dziesięciu lat, a także młody wychowanek Barcelony Alberto Botía, podstawowy obrońca Sportingu.

Nie chciałbym być posądzony o brak szacunku wobec rywala, ale jestem głęboko przekonany, że zdobędziemy w tym meczu trzy oczka. Barcelonę tymczasem czeka wyjazdowy mecz z Villarrealem, co znaczy, że są pewne szanse, iż drużyna Pepa Guardioli straci punkty. Głupcem byłby ten, kto przyjmowałby takie rozwiązanie jako pewnik, niemniej jednak jeśli nie teraz – to kiedy? Z drugiej strony, Barcelona Barceloną, my zaś musimy patrzeć przede wszystkim na siebie.

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!