Advertisement
Menu
/ własne

Królewscy utrzymują prymat w Madrycie

Atlético Madryt - Real Madryt 1:2

Mecze derbowe zawsze są wielką gratką dla fanów – prócz walki o cenne ligowe punkty pozwalają zmierzyć się z lokalnym rywalem i w bezpośrednim starciu zdobyć prymat w danym mieście, przez co wyzwalają w zawodnikach dodatkowe pokłady motywacji. Dzięki temu, bez względu na nierzadko ogromne różnice w klasie sportowej dzielące zainteresowane zespoły, wynik spotkań derbowych zawsze jest wielką niewiadomą. Zawsze, chyba że mówimy o derbach Madrytu, które od lat, zwłaszcza na będącym areną dzisiejszego spotkania Vicente Calderón, niemal za każdym razem kończą się zwycięstwem Królewskich. Niespodzianki nie było również tym razem i po emocjonującym meczu Blancos zwyciężyli w derbach Madrytu 2:1.

Podopieczni José Mourinho już w pierwszej minucie mogli wyjść na prowadzenie, Karim Benzem strzelił jednak obok bramki. Mimo niepowodzenia wyraźnie dało się zauważyć, że Królewscy, na pewno czujący w nogach niedawny mecz przeciwko Lyonowi, chcieliby jak najszybciej rozstrzygnąć całe spotkanie. Swoje szanse mieli Ronaldo i Khedira, jednak za każdym razem bardzo dobrze bronił De Gea. W jedenastej minucie hiszpański bramkarz był już jednak bez szans, a wynik spotkania otworzył Karim Benzema. Francuz wykorzystał prostopadłe podanie Samiego Khediry, wbiegł w pole karne i ładnym podcięciem pokonał bezradnie interweniującego bramkarza Atlético.

Wydawało się, że Blancos pójdą za ciosem, jednak wreszcie grać zaczęli piłkarze Quique Floresa. Do bardzo dogodnych sytuacji strzeleckich doszli Agüero, Godín i Reyes, Casillas bronił jednak jak w transie, fantastycznie chroniąc zespół przed utratą prowadzenia. Atlético było już bardzo bliskie wyrównania, nagle jednak niewykorzystane sytuacje zrobiły to, co robią najlepiej – zemściły się. W trzydziestej trzeciej minucie kolejnym bardzo dobrym podaniem do Benzemy popisał się Khedira, tym razem Francuz jednak nie strzelał, a odegrał wzdłuż pola karnego do wbiegającego Ronaldo. Portugalczyk zamiast zdobyć bramkę przewrócił się, rzekomo faulowany przez obrońcę Atlético, ale sędzia nie dał się oszukać. Nie był to jednak koniec całej akcji, z boku pola karnego do piłki dopadł bowiem Marcelo. Brazylijczyk zwiódł obrońcę, wbiegł w pole karne i odegrał do Mesuta Özila, który precyzyjnym uderzeniem z szesnastu metrów posłał piłkę pod poprzeczkę, zdobywając swoją szóstą w tym sezonie ligowym bramkę. Po tym ciosie piłkarze znad rzeki Manzanares nie zdołali się już otrząsnąć i tylko De Gei zawdzięczali to, że do przerwy wynik nie uległ zmianie.

Druga połowa niespodziewanie rozpoczęła się od naporu gospodarzy. Rozmowa z trenerem podziałała na nich bardzo motywująco, na szczęście w fenomenalnej formie był Casillas, który najpierw obronił strzał Kokego, a potem wygrał pojedynek sam na sam z Agüero. Los Colchoneros szukali kolejnych szans, goście z Bernabéu natomiast skutecznie się bronili, czekając na okazje do kontrataków, Ronaldo nie wykorzystał jednak żadnej z trzech dogodnych sytuacji. Wyraźnie nie był to dzień wciąż nie w pełni zdrowego Portugalczyka.

Z każdą kolejną minutą zapał zawodników Atlético coraz bardziej gasł i gdy wydawało się, że podopieczni José Mourinho dowiozą do końca dwubramkową przewagę, Sergio Agüero wreszcie zdołał pokonać świetnie broniącego dziś Casillasa. Argentyńczyk dobiegł do szesnastki Królewskich, wymienił piłkę z Koke, po czym płaskim strzałem wlał trochę nadziei w serca kibiców zgromadzonych na Vicente Calderón.

Bramka kontaktowa zmobilizowała piłkarzy Atlético do dalszych ataków, mieli nawet okazję do wyrównania, strzał głową Godína obronił jednak wyrastający na bohatera meczu Casillasa. Ostatecznie gospodarze nie zdołali doprowadzić do remisu, po raz kolejnu musząc uznać wyższość lokalnego rywala. Królewscy po bardzo emocjonującym, stojącym na wysokim poziomie spotkaniu zgarnęli komplet punktów i utrzymali pięciopunktową stratę do Barcelony.

Atlético Madryt – Real Madryt 1:2
(Agüero 86’ - Benzema 11', Özil 33')

Real Madryt: Casillas; Sergio Ramos, Pepe, Carvalho, Marcelo; Xabi Alonso, Khedira, Lass (Arbeloa, 80’); Özil, Cristiano Ronaldo (Di María, 71’), Benzema (Adebayor, 69’)

Atlético Madryt: De Gea; Ujfaluši, Domínguez, Godín, Filipe; Mario Suárez, Tiago (Juanfran, 89’), Reyes, Elias (Koke, 45’); Forlán (Diego Costa, 67’), Agüero

Żółte kartki: Agüero (34’), Ujfaluši (37’) – Lass (63’), Marcelo (77’), Xabi (88’)

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!