Advertisement
Menu

Walki z demonami runda druga

Środa, godzina 20.45

W ostatnich miesiącach (czy może latach) swoistą karierę zrobiło słowo „demony”. Demony przeszłości, budzą się demony, zmierzyć się ze swoimi demonami, anioły i demony, demony wojny… I demony Realu Madryt, którym na imię „Mecze 1/8 Finału Ligi Mistrzów”. Nadeszła najwyższa pora, aby zabawić się w pogromców tychże – i awansować dalej. To żaden powód do wstydu, że od dziewięciu lat nie wygrało się Pucharu Mistrzów, ale kilka sezonów z rzędu bez awansu do ćwierćfinału to… sami wiecie, co.

Nie ma żadnych powodów, dla których tym razem miałoby się nie udać. Przede wszystkim dlatego, że po raz pierwszy od czasu dwumeczu z Bayernem pierwszy mecz nie skończył się naszą porażką. Jeżeli problem ustawicznego odpadania w tej fazie ma podłoże psychologiczne – bo raczej trudno twierdzić, że umiejętnościowe sensu stricto – to zaliczka taka może mieć wartość dużo większą aniżeli wydawałoby się na pierwszy rzut oka.

Oczywiście wielce pozytywną wiadomością jest powrót do gry Cristiano Ronaldo, ale kto wie, czy aby jeszcze lepszą nie jest powrót formy Karima Benzemy. Muszę się w tym miejscu wyspowiadać z pewnego grzechu: jakiś czas temu straciłem wiarę w Benzemę. Chyba zresztą kiedyś już o tym wspominałem: w pewnym momencie zacząłem nabierać przekonania, iż nie będziemy już mieli pożytku z bardzo utalentowanego przecież francuskiego napastnika. Wielce mnie raduje moja pomyłka i to, że Karim „zaczął być sobą”. Jeśli dodamy do tego równie wysoką formę Mesuta Özila i Ángela Di Maríi, można by dojść do wniosku, że w tym sezonie nie byliśmy jeszcze tak silni w ofensywie jak obecnie. O ile oczywiście kontuzja nie spowodowała kryzysu u portugalskiego cracka. Jeśli nie, Hugo Lloris będzie dziś miał pełne ręce roboty.

Rzecz jasna, nie odkrywam tu Ameryki. Claude Puel jest świadom powyższych faktów co najmniej równie dobrze jak my. Dlatego też w składzie Olympique’u na mecz w stolicy Hiszpanii zobaczymy tylko jednego napastnika zamiast tradycyjnych trzech (przynajmniej z nazwy). Nie byle jakiego napastnika wszakże. Lisandra Lópeza zabrakło w pierwszym spotkaniu i – niestety dla Francuzów, a na szczęście dla nas – łatwo było zauważyć ten ubytek. Wychowanek Racingu (tego z argentyńskiej Avellanedy, rzecz jasna, a nie tego od Munitisa, Garaya i Canalesa) strzelił dotąd szesnaście goli w dwudziestu dwóch meczach, w tym w Lidze Mistrzów Benfice i Hapoelowi. Nie zachęcam tu bynajmniej do postrzegania Lópeza jako hipersnajpera mogącego w pojedynkę roznieść naszą defensywę na strzępy, które wiatr poniesie aż do krajów Maghrebu. Niemniej jednak, Argentyńczyk jest solidnym, uniwersalnym napastnikiem, a jego powrót do składu Olympique’u znaczy tam nie mniej niż dla nas powrót Cristiano.

Jeżeli Puel faktycznie zdecyduje się na grę jednym napastnikiem, za nim pojawi się trzech ofensywnych pomocników. Tutaj Puel ma dość szeroki wybór, i to mimo absencji wykartkowanego Michela Bastosa. Na lewym skrzydle zamiast Bastosa może grać inny Argentyńczyk, César Fabián Delgado, wychowanek CA Rosario Central, na prawym zaś – Jimmy Briand. Rola ofensywnego pomocnika może przypaść Yoannowi Gourcuffowi, jak spekulują hiszpańskie media, ale przecież równie dobrze mógłby tam zagrać Kim Källström czy Miralem Pjanić. Jak już niektórzy się zorientowali, jestem wielkim orędownikiem talentu Bośniaka, z wielką radością oglądałbym go w barwach Realu Madryt, chociaż ze względu na obecność Özila mało prawdopodobne jest, aby władze Los Blancos postanowiły sprowadzić drugiego młodego (Pjanić urodził się w 1990 roku!) zawodnika o zbliżonym stylu gry.

Ustawienie, na jakie powinien się zdecydować Puel, to 4-5-1 czy też raczej 4-2-3-1. Nie ma przecież mowy o bronieniu zaliczki z pierwszego meczu, gdyż nie przyjeżdża na Bernabéu z jakąkolwiek zaliczką. Chodzi o po prostu o zneutralizowanie naszego środka pola (Özila i Di Maríi) w taki sposób, aby nie ograniczać własnego potencjału ofensywnego. Dlatego też kwintet pomocników uzupełnić muszą zawodnicy w miarę możliwości uniwersalni. Mogliby to być Jérémy Toulalan i wspomniany Kim Källström. Ten pierwszy to zawodnik głównie defensywny, jednak niepozbawiony umiejętności celnego podawania i rozpoczynania akcji. Szwed zaś w pierwszych latach kariery słynął z bramkostrzelności, jednak nigdy nie brakowało mu serca do walki, zdrowia do biegania i – przede wszystkim – boiskowej inteligencji.

A obrona? Tu mniej więcej wiadomo, czego się spodziewać. Najważniejsza wiadomość to powrót Crisa, który wystąpi na środku defensywy z młodym Chorwatem Dejanem Lovrenem. Ten drugi trafił na Stade de Gerland w styczniu 2010 roku. Minęło ledwie piętnaście miesięcy, a dwudziestojednoletni wychowanek Dinama Zagrzeb wystąpił już w dwudziestu ośmiu meczach ligowych, w tym sezonie zaś aż w pięciu spotkaniach Champions League, za każdym razem przez pełne dziewięćdziesiąt minut. Czyżby rósł nam nowy Igor Tudor?

Piłkarze Lyonu doskonale wiedzą, że są w stanie z nami wygrać. To nie jest żadna mission impossible. Ale nawet nie chcę sobie wyobrażać kpin pod adresem Królewskich ze strony całego piłkarskiego świata – co gorsza: kpin w pełni zasłużonych – gdybyśmy odpadli. Porażka przesądziłaby też pewnie o rychłym zakończeniu madryckiego etapu kariery Mourinho. Jestem jednak spokojny o to, co wymyśli nasz szkoleniowiec i o to, jak jego pomysły zrealizują piłkarze. Jeżeli są takie mecze, w których porażka absolutnie, ale to absolutnie nie wchodzi w grę – to w tym meczu nie wchodzi w grę po sześciokroć. Bo tyle właśnie razy z rzędu odpadaliśmy w 1/8 finału.

Zwyciężymy? Pewnie, że zwyciężymy.

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!