Advertisement
Menu

Mecz, którego nie można nie wygrać

Sobota, godzina 20.00

Rzadko się zdarza, by już w pierwszych tygodniach sezonu można było z prawdopodobieństwem graniczącym z pewnością wskazać mecz będący pewniakiem do miana niespodzianki sezonu. Jednakże w tej edycji rozgrywek ligowych murowany faworyt pojawił się już w drugiej kolejce i nic nie wskazuje na to, by jakiekolwiek inne spotkanie miało mu zagrozić. Oto bowiem 11 września na Camp Nou przyjeżdża z Alicante niepozorny Hércules CF. przyjeżdża i… po bramkach Nelsona Valdeza wygrywa 2:0! Dla piłkarskiej Hiszpanii był to kolosalny wstrząs, zastanawiano się, czy dobiegła końca era potężnej Barcelony.

Era potężnej Barcelony, jak widać, nie dobiegła końca, ale Hércules jeszcze kilka razy dał się we znaki faworytom. Pokonał u siebie Sevillę i Atlético, zremisował z Villarrealem, ale na wyjeździe nie wygrał już ani razu. Obecnie plasuje się więc na osiemnastym miejscu w tabeli, chociaż do bezpiecznego miejsca, zajmowanego obecnie przez Saragossę, traci tylko punkt. Do tego tylko sześć punktów dzieli go od wcale niezłego miejsca dwunastego. Co to oznacza? Dla La Liga en toto – że postępuje separowanie się czołówki od reszty stawki, wśród której z kolei widać coraz wyraźniejsze spłaszczenie. Dla Hérculesa – że mają spore szanse na utrzymanie się. Dla Realu Madryt zaś – że w meczu z Hérculesem prawdopodobnie wygra bez większych problemów.Trzeba jednak przyznać, że Hércules to – podobnie jak Real Saragossa – drużyna, która teoretycznie powinna nie mieć żadnych problemów z utrzymaniem się w lidze. Obie mają przecież w kadrze świetnych piłkarzy. Gwiazdami drużyny Estebana Vigo są (poza wspomnianym Valdezem, trzydziestoośmiokrotnym reprezentantem Paragwaju, uczestnikiem dwóch turniejów finałowych Mistrzostw Świata), mistrz świata i Europy David Trezeguet, doświadczony pomocnik Francisco Rufete czy pamiętany ze świetnych występów w barwach Valencii i Interu Francisco Javier Farinós. W kadrze naszych rywali znajduje się też Javier García Portillo, napastnik, z którym madridistas wiązali niegdyś olbrzymie nadzieje.



Wobec wymuszonej kontuzją absencji zarówno Trezegueta, jak i Totego (również wychowanka Realu Madryt) właśnie Portillo będzie jedynym napastnikiem w wyjściowym składzie naszych rywali. Nelson Valdez, który dopiero co zaleczył kontuzję, zajmie raczej miejsce na ławce i jeśli się pojawi, to tylko na ostatnie minuty. Nie zagra za to na pewno Royston Drenthe, któremu zabrania tego zapis w umowie wypożyczenia. Nie zagra także Cristiano Ronaldo i według hiszpańskiej pracy nasz ofensywny kwartet będzie wyglądał następująco: Benzema–Adebayor–Özil–Di María. Po drugiej stronie za zdobywanie bramek również ma odpowiadać czterech piłkarzy, oprócz Portillo będą to Cristian Hidalgo, Tiago Gomes i dwudziestoletni Francisco Femenía znany publiczności, jako Kiko. Ten ostatni to na pewno utalentowany zawodnik, brakuje mu jednak odporności psychicznej. W debiucie na szczeblu pierwszoligowym doznał wręcz… załamania nerwowego (nagranie poniżej raczej dla znających hiszpański).



Trudno właściwie powiedzieć cokolwiek więcej o naszym rywalu i o tym meczu. Nie da się ukryć, że od tego momentu każdy jeden stracony punkt ostatecznie przekreśli nasze szanse na zdobycie tytułu mistrzowskiego. Na szczęście w tym spotkaniu raczej nam to nie grozi.

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!