Advertisement
Menu

109 świeczek i 3 punkty

Niedziela, 21.00.

Nareszcie. Nareszcie mecz, który musiał zakończyć się gładką wygraną Królewskich, naprawdę się tak zakończył, bo ostatnio to różnie z tym bywało. Niemniej jednak, zasłużenie wbiliśmy siedem goli drużynie ultrapragmatycznego Manuela Pellegriniego, który zaskoczył Hiszpanię tymczasowym odsunięciem od składu niemal wszystkich gwiazd, i w dobrych nastrojach przystępujemy do kolejnego pojedynku o trzy punkty w tabeli La Liga. Trudniejszy, ale na pewno nie ponad nasze siły, nawet uszczuplone brakiem Cristiano Ronaldo.

Przede wszystkim zmienia się to, że tym razem gramy na wyjeździe. Mieszczący ponad dwadzieścia dwa tysiące kibiców Estadio El Sardinero był jednak w bieżącym sezonie gościnnym stadionem, na dwanaście rozegranych tam meczów Racing wygrał tylko pięć, a przegrał dwa na samym początku sezonu – z Barceloną (trudno się dziwić) i Getafe. Później po punkcie wywiozły z Kantabrii takie drużyny jak Espanyol, Hércules czy – w poprzednim domowym meczu Racingu – Villarreal, ale powtórzenie tych rezultatów zupełnie nas nie urządza. My musimy wygrać.

Kogo może nam przeciwstawić trener Marcelino García Toral? Na oba mecze z Barceloną Racing wystawił niemal taką samą defensywę: w bramce Tońo, w obronie zaś Francis, Henrique (wypożyczony zresztą z Barcelony), Marc Torrejón i albo Christian, albo Domingo Cisma. Ta zmiana na pozycji lewego obrońcy nijak zresztą drużynie nie pomogła, oba mecze Duma Katalonii wygrała 3:0. Może więc skuteczniejszy okaże się zupełnie inny kwartet obronny, gdyż zarówno Cisma, jak i Henrique wypadli trenerowi ze składu. Marca typuje więc zestawienie Pablo Pinillos–Osmar Barba–Torrejón–Christian. Szczególnie wątłym punktem tej defensywy będzie prawdopodobnie młody, niedoświadczony Osmar, chociaż historia piłki nożnej zna aż nadto wiele przypadków, gdy na mecz z gigantami nieopierzony młokos mobilizował się na sto siedemdziesiąt procent i, bardzo kolokwialnie mówiąc, wymiatał.

Wspomagać tę czwórkę będzie duet pivotes, Algierczyk Medhi Lacen, uczestnik mistrzostw świata w RPA, i doświadczony Gonzalo Colsa, jeden z solidniejszych pomocników La Liga, trochę w typie Claude’a Makélélégo, a trochę w typie Thomasa Gravesena. Powinniśmy też zobaczyć w pierwszej jedenastce dwóch bardzo dobrze nam znanych piłkarzy. Pierwszy to Giovani dos Santos, niegdyś typowany na przyszłą wielką gwiazdę Barcelony, teraz zaś, wypożyczony z Tottenhamu, chce wyrosnąć na wielką gwiazdę Racingu, by w ten sposób na powrót rozpędzić karierę. Gol strzelony Villarrealowi zdaje się dobrze wróżyć na przyszłość.

O ile jednak Giovani dopiero aspiruje do miana gwiazdy w Racingu, o tyle jest piłkarz, który tym statusem cieszy się na El Sardinero od dawien dawna. Ten ktoś to oczywiście Pedro Munitis Álvarez, wychowanek Racingu, a przez trzy lata piłkarz Realu Madryt; piłkarz, który co prawda w stolicy Hiszpanii nigdy nie był crackiem, jednak zaskarbił sobie sympatię kibiców. Wyjściową jedenastkę uzupełnią dwaj reprezentanci Szwecji, Kennedy Bakircioglü (jak łatwo zgadnąć, Turek z pochodzenia), jeszcze niedawno piłkarz amsterdamskiego Ajaksu, i Markus Rosenberg – wypożyczony z Werderu, ale wcześniej również gracz najbardziej utytułowanego klubu Niderlandów.

A co u nas? Wiadomo, wszyscy zastanawiają się, jak nieobecność Cristiano Ronaldo wpłynie na całą drużynę. Marca po raz kolejny utrzymuje, że tym razem Mourinho da szansę gry od pierwszych minut zarówno Karimowi Benzemie, jak i Emmanuelowi Adebayorowi. Być może w końcu się doczekają, ale patrząc na sugerowane przez tę gazetę ustawienie, trudno się nie drapać w głowę. Otóż według nich Benzema miałby być samotnym napastnikiem, za którym grałaby trójka ofensywnych pomocników: Di María na prawym skrzydle, Özil na środku i… Adebayor po lewej.

Stokrotnie bardziej prawdopodobne jest, że jeśli już Francuz i Togijczyk zagrają razem, to jako duet napastników (może z jednym cofniętym?), Niemiec zaś spełniał będzie funkcję mniej więcej taką jak ongi Zinedine Zidane: ofensywnego pomocnika, schodzącego czasami na lewe skrzydło, zasadniczo jednak zostawiającego wolne miejsce brazylijskiemu lewemu obrońcy. W tamtych czasach był to Roberto Carlos, teraz Marcelo coraz mocniej udowadnia, iż może się okazać godnym następcą legendarnego rodaka, być może najlepszego piłkarza na tej pozycji w historii futbolu.

Jak każdemu kibicowi wiadomo, dzisiaj Real Madryt świętuje sto dziewiąte urodziny. Trzy punkty to skromny prezent dla drużyny z taką historią, ale przecież to właśnie te prezenty najskromniejsze, za to „od serca”, sprawiają najwięcej radości.

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!