Advertisement
Menu
/ Marca

"Futbol od kuchni" według Enrique Ortego

Dziennikarz <i>Marki</i> analizuje wczorajszy mecz

Powiedział to Mourinho, ale wiedział o tym chyba każdy. "Jakaś drużyna zapłaci za ten brak skuteczności, który prezentujemy". W szóstej kolejce pojawiła się ta drużyna, dokładniej mówiąc, nie było jej na Santiago Bernabéu i dlatego do siatki wpadło pół tuzina piłek.

I nie wiem czy to z powodu bramek, które zawsze sprawiają, że na mecz patrzymy z innej strony, ale wczoraj Real był ponad wszystko i grał bez hamulców od 4. minuty - bramka, w końcu, Cristiano. Real prezentował się wystarczającą odrobinkę lepiej. Więcej kombinował. Grał więcej piłką w środku pola i miał więcej ruchu między liniami. Było bardziej widowiskowo.

Özil był najbardziej aktywny i grał bliżej pomocników. Z kolei trójka z przodu miała troszkę więcej miejsca po przyjęciu piłki niż poprzednio. Nie przyspieszali na siłę. Wydawali się bardziej przewidujący i zwarci.

Nie wiem również czy to z powodu bramek, które zawsze sprawiają, że na mecz patrzymy z innej strony, ale wczoraj również wydawało mi się, że drużyna była bardziej zorganizowana na 35-40 metrze, jak nigdy. Wysoko wysunięta linia obrony, boczni obrońcy prawie bez przerwy na połowie rywala, ale kontrolujący swoje ruchy, nigdy nie atakowało jednocześnie dwóch. Sergio atakował więcej w pierwszej połowie, Marcelo w drugiej.

Naprawdę Brazylijczyk z każdym dniem broni coraz lepiej i myli się coraz rzadziej. To zachowanie to duża zasługa jego trenera, która chyba ostatecznie przekonał piłkarza chcącego być drugim Gento, by został jednak drugim Carlosem.

Również nie wiem czy to z powodu bramek, które zawsze sprawiają, że na mecz patrzymy z innej strony, ale wydawało mi się, że drużyna naciskała rywala w strefie wyprowadzenia piłki na jego połowie z intensywnością, której nie widziano od czasu przygotowań. Pressing był zsynchronizowany, zaczynał się od Higuaína, najbardziej wysuniętego zawodnika, następnie atakowała trójka ofensywnych pomocników, a wszystko kończyła kontrolowana agresja Xabiego, Khediry i bocznych obrońców.

Jestem już przekonany na pewno co do jednego, z golami czy bez nich, że drużyna Mourinho cierpi na xabidependencię. To był jego kolejny popis. Tak dobry występ, a nawet lepszy niż we wtorkowym meczu z Auxerre. Jak on prowadzi piłkę! Jak on rozciąga grę! Jak on łamie defensywę rywala swoimi niespodziewanymi zmianami kierunku gry!

Jego procent dobrych podań był przerażający: 77 dokładnych wobec 9 złych. Do tego 12 odbiorów na 3 straty. Uczestniczył w 60 akcjach Królewskich. Pomijając jego wszechobecność przy pressingu, to całą gra ofensywna przechodziła przez jego głowę i buty. Z każdym kolejnym razem wydaje się coraz bardziej oczywiste, że nie potrzebuje nikogo blisko siebie. A jeśli jest to Lass, tym bardziej. On sam w sobie wystarczy i jest dla siebie dodatkiem. Niech nikt z was w to nie wątpi.

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!