Advertisement
Menu
/ soccernet.espn.go.com

Sami: Zawziąłem się, aby dać radę w Realu Madryt

Młody Niemiec o początkach w Madrycie

Jak, w być może zbyt intensywnym tempie przekonuje się Sami Khedira, miażdżące poziomy oczekiwań idące w parze z przywilejem pracy z najlepszym trenerem trenerem we współczesnej piłce i w największym klubie świata, są naprawdę niełatwe do okiełznania.

W wieku 23 lat, ten stosunkowo niedoświadczony w międzynarodowym futbolu zawodnik został rzucony w najgłębsze wody futbolu i zarazem na największe jego teatry i sceny. Sukcesy Khediry w Stuttgarcie i z reprezentacją Niemiec były godne wielkich braw, teraz jednak jego referencje poddane są najsurowszym testom.

Po imponującym Mundialu Sami znalazł się na najgorętszym krześle w najostrzejszym świetle jupiterów w całej futbolowej Europie. Tu każde jego zagranie, każde podanie, wślizg i odbiór będą rozbierane na cząstki pierwsze, jak nigdzie indziej i nigdy wcześniej.

Czas udowodnić swą wartość w Realu Madryt.

Gdy Real Madryt zawodzi, jak na przykład w sobotnim meczu ligowym z Levante (0:0), każdy z grających zawodników otrzymuje ładunek krytyki, jaka okaleczyłaby najtwardszego. Tym bardziej piłkarza, który dopiero co odnajduje się w nowym kraju. Można jednak odnieść wrażenie, że Sami Khedira, po pierwszym miesiącu gry na Bernabéu, wygląda na człowieka, który przeciwnościom stawianym przez zastaną rzeczywistość kłaniał się nie będzie.

- Podpisanie kontraktu z Realem Madryt to była ta łatwa część zadania - mówi Khedira podczas przygotowań do wybiegnięcia w pierwszym składzie Realu w meczu Ligi Mistrzów z Auxerre. - Pozostałe 99% zadania, jakie przede mną stoi, to udowodnić, że potrafię być skuteczny i przydatny w La Liga i w Lidze Mistrzów. A to może zająć trochę czasu.

- Gdzie nie popatrzę, jest przede mną tyle do zrobienia: nauczyć się języka hiszpańskiego, poznać nową kulturę i mentalność, zrozumieć system trenera i wygrać sobie jego zaufanie. To wszystko nie stanie się w jedną noc. Jestem jednak przekonany, że podążam właściwą drogą.

- Aby osiągnąć sukces w Realu Madryt musisz być odporny psychicznie. Wysoki poziom oczekiwań - to jedna z pierwszych rzeczy, jakie rzuciły mi się w oczy tuż po transferze. Jedyny cel tego klubu to dominować na swoim boisku i dominować na wyjazdach, nic innego się tutaj nie sprawdzi. Musisz być numerem jeden w każdych rozgrywkach. Każdy inny wynik zostanie odebrany jako porażka. To wysoko postawione cele.

- Mourinho to trener, który ucieleśnia tę mentalność, mentalność zwycięzcy. Moje pierwsze tygodnie pracy z nim potwierdziły, że jest to profesjonalista maksymalny. Z jego pomocą muszę postarać się rozwijać i stawać się lepszym piłkarzem. Wszystkie sukcesy Mourinho świadczą o tym, jak skuteczne są jego metody.

- Powiem szczerze, nadal odbieram przejście do Realu Madryt jako wydarzenie zgoła niesamowite. Dlatego mam nadzieję, że mój trener i kibice zrozumieją, iż potrzebuję trochę czasu, aby grać tutaj na swoim najwyższym poziomie. Nie brakuje mi pewności siebie, jednak gra w takim klubie wymaga trochę czasu potrzebnego do przystosowania się.

Komentarze Mourinho, mówiące o Khedirze i Özilu mających problem z adaptacją do życia w Realu Madryt z powodu braku znajomości języka hiszpańskiego, spowodowały kilka negatywnych artykułów w prasie, co z kolei nie mogło pomóc dwójce zawodników walczących o odpowiednią aklimatyzację w nowym środowisku. Khedira jest jednak zdeterminowany, aby zrobić wszystko, co tylko pomoże mu w nowym życiu w La Liga i w Hiszpanii.

- Opanowanie języka to jeden z naszych głównych celów, moich i Mesuta. Polecenia Mourinho rozumiemy jednak perfekcyjnie i bez tego. Jeżeli jest jednak jakiś problem, zawsze możemy skorzystać z języka angielskiego, uniwersalnego języka futbolu.

- Gdy dołączyliśmy do Realu Madryt wiadomym było, że okres adaptacji, jaki dostaniemy, będzie krótki. Mesut i ja nie jesteśmy jedynymi znajdującymi się w takiej sytuacji. Jest nowy trener, który również potrzebuje czasu, aby swoją filozofię gry przekazać zawodnikom. Ponadto wciąż staramy się "zaskoczyć" razem jako zespół.

- Problemy Realu Madryt polegają na tym, że kibice i wszyscy pozostali patrzą na klub oczekując natychmiastowego sukcesu. A tak się nie da, gdy tworzy się nowy projekt. Zwycięstwa w każdym meczu nie są możliwe, gdy jest się na starcie czegoś zupełnie nowego, świeżego. Mimo wszystko, będąc tutaj, takie rezultaty muszą być naszym celem.

Sami Khedira postawił się w dość niebezpiecznej sytuacji - zrezygnował ze statutu gwiazdy w Stuttgarcie, aby zrealizować swe marzenie w Madrycie. Tymczasem do reprezentacji Niemiec wraca Michael Ballack. To oznacza, że miejsce Samiego w podstawowym składzie drużyny narodowej jest dalekie od gwarantowanego.

- Rywalizacja jest zawsze i musisz to zaakceptować. Nie mogę być pewien miejsca w wyjściowym składzie Realu Madryt w tym sezonie, tak samo sytuacja wygląda w reprezentacji. Michael Ballack to niejedyny mój rywal do gry, w Niemczech jest wielu bardzo dobrych środkowych pomocników. Nikt nie dostanie niczego za darmo.

- Kluczem w takiej sytuacji jest skupienie się na swojej formie. Bez dobrych występów dla Realu możliwe, że w kwestii kadry Niemiec nie będzie o czym mówić. Moim celem jest jednak walka o miejsce w reprezentacji. Mundial w Afryce był dla nas wszystkich niesamowitym przeżyciem i każdy chce doświadczać jeszcze więcej takich emocji.

Khedira przyznaje otwarcie - to głównie sprzyjająca fortuna stoi za nagłym przyspieszeniem w jego karierze. W ciągu dwunastu miesięcy z mniej istotnych piłkarzy niemieckiej kadry stał się jedną z gwiazd zespołu podczas Mistrzostw Świata w RPA. Transfer do Realu Madryt był jak pyszny lukier na dobrze wypieczonym, świeżym cieście.

- Na wiosnę ubiegłego roku miałem sporą przerwę w grze z powodu kontuzji, dlatego moje szanse na wyjazd do RPA wyglądały w pewnym momencie nieciekawie. Na szczęście wykurowałem się na czas, a gdy Michael Ballack doznał kontuzji, otrzymałem szansę na grę w wyjściowym składzie.

- Ktoś powie, że znalazłem się w odpowiednim miejscu o odpowiedniej porze. Nie zgodziłbym się z takim podejściem, ponieważ uważam, że każdy z nas musi pracować na swoje szczęście. Byłem gotowy podjąć rywalizację i sprawdziłem się w większości wyzwań. Gdybym nie zasłużył na wyjazd na Mundial, trener zostawiłby mnie w domu. Na miejsce na Mistrzostwach Świata trzeba sobie zapracować. Zrobiłem to, w Afryce zagrałem dobrze, dzięki czemu teraz jestem w innym miejscu mojej kariery. Dosłownie i w przenośni. Zawziąłem się, aby dać radę w Realu Madryt. To szansa mojego życia.

Gwałtowny awans w karierze Samiego Khediry, zarówno w klubie, jak i w reprezentacji, nasuwa przypuszczenie, że wkrótce niemiecki pomocnik może łatwo zaliczyć nagły upadek, niczym pięknie przez moment świecąca na nieboskłonie perseida. A jednak, ten dyskretnie pewny swych umiejętności młody chłopak sprawia zupełnie inne wrażenie. Wrażenie uniknięcia tak dramatycznego losu. I jest ku temu naprawdę zdeterminowany.

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!