Advertisement
Menu
/ elmundo.es

Adiós piłkarzu kultowy

Odejście Gutiego komentuje dziennik <i>El Mundo</i>

Wczoraj nastąpiło oficjalne potwierdzenie wiadomości, jakiej można było się spodziewać od kilku miesięcy - Guti i Real Madryt powiedzieli sobie "do widzenia". W rundzie wiosennej ubiegłego sezonu piłkarz kilkakrotnie powtarzał, że chciałby odejść z klubu. Gdyby nie nalegania piłkarza na wypłacenie mu pensji za cały ostatni rok kontraktu, którego już nie wypełni, na rozstanie nie czekalibyśmy aż do ostatniej niedzieli lipca.

Minęły 24 lata od czasu, gdy José María Gutiérrez przekroczył bramy Realu Madryt. Miał dziewięć lat, w takim wieku dzieciaki rozbijają się po osiedlach. On, z blond-włosami spiętymi w stylu Bernda Schustera, był jednak najlepszy w szkółce klubu. I według swojego mniemania najlepszy pozostał zawsze.

Człowiek, który siedział wczoraj obok Gutiego podczas pożegnalnej konferencji prasowej w sali na Estadio Santiago Bernabéu, jako pierwszy dał mu szansę w dorosłym futbolu. To Jorge Valdano był trenerem Realu, u którego 2 grudnia 1995 roku zadebiutował Guti. W tamtym czasie, w ciągu kilku miesięcy do pierwszego zespołu weszli wychowankowie Raúl González, Álvaro Benito, Guti, Fernando Sanz i García Calvo. Dzięki Valdano i jego asystentowi Angelowi Cappie. Tak utalentowanej generacji młodych piłkarzy w Realu Madryt już później nie było.

Aby rozdzielić dobre i złe cechy Gutiego, należałoby narysować solidną linię dzielącą go idealnie na pół. Inaczej nie sposób podsumować jego czternastu lat w pierwszej drużynie Realu. Jest Guti genialny i Guti mroczny. Ten, który zapewnia najlepsze podania i ten, który traci nerwy aż po usunięcie z boiska, stawia się kibicom i spóźnia na treningi.

Minęło już trochę czasu, ale Bernabéu pamięta spotkania, podczas których część publiczności gwizdała, gdy Guti miał piłkę przy nodze. Jego krytycy i zwolennicy zderzali się wielokrotnie. Na stadionie było spokojnie, gdy 21 z 22 piłkarzy dotykało piłki, lecz gdy ta trafiała do Gutiego, słychać było naprzemiennie i gwizdy, i brawa. Presja, jaką odczuwał, skłoniła go do myśli o odejściu z Realu. Kilka wielkich klubów było zainteresowanych transferem, w tym AC Milan, Guti postanowił jednak nie opuszczać swojego domu.

Mijały lata, nieporozumienia zanikały, lecz każdego lata Guti musiał zaczynać wszystko od nowa. Rzadko kiedy zdarzał się sezon, gdy był podstawowym zawodnikiem pierwszego składu. Siedział na ławce obserwując Flavio Conceiçao, Emersona, czy dwóch Diarrów liczących się bardziej niż on. Ławka rezerwowych dla kogoś, kto jest przekonany, że został obdarzony talentem potrafi być bardzo frustrująca.

Nawet jego najwięksi przeciwnicy musieli jednak przyznać, że Guti był potrzebny. Gdy drużynie brakowało kreatywności, wszyscy szukali Gutiego, aby rozświetlił boiskową ciemność, lecz canterano potrafił również zagrać jak snajper, co udowodnił w 2001 roku ustawiony na pozycji napastnika przez Vicente del Bosque.

Błędy Gutiego z czasem z pewnością zostaną zapomniane, a pamiętać będziemy jego zuchwałość z początku kariery, gdy był młodym Fernando Redondo, unikalną współpracę z Zidanem i Ronaldo, dwoma najlepszymi piłkarzami na świecie, z którymi Guti grał jak równy z równym, czy taconazo do Benzemy, ostatni wielki moment "czternastki".

Czy mógł osiągnąć więcej? To jedno z głównych pytań nurtujących madridistas. I każdy ma swoją odpowiedź. Piłkarz, który całe życie spędził w Realu Madryt, zaszedł bardzo wysoko, jednak kariera bez choćby jednego występu w finale europejskiego pucharu czy meczu na Mistrzostwach Świata jest niekompletna.

Sposób, w jaki Guti opuszcza klub swojego życia również nie należy do najlepszych. Z kibicami pożegnał się w maju, przez dwa miesiące próbował zmusić klub do zapłacenia mu za ostatni rok kontraktu, którego nie wypełni. Porozumienie podpisał wczoraj. Na koniec zabrakło Gutiemu romantyzmu, jaki pokazywał grając swój futbol.

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!