Advertisement
Menu
/ diario.elmercurio.com

Pellegrini: Moja kariera nie zakończy się na Realu Madryt

Wywiad z byłym trenerem <i>Blancos</i>

Czy fakt, że teraz wszyscy widzą w panu po prostu byłego trenera Realu Madryt, jest obciążeniem?
Nie. Uważam, że to ogromny prestiż. Niewielu trenerów na świecie miało okazję pracować w tak wielkim klubie. To dla mnie osobista satysfakcja, że doszedłem do tego wszystkiego dzięki mojemu własnemu stylowi, którego trzymałem się od samego początku.

Po odejściu z Realu Madryt ciężko jest się zmotywować do kolejnych wyzwań?
Jestem świadom tego, że praca w Realu Madryt jest niczym dojście na sam czubek piramidy, dlatego ciężko o jakieś większe wyzwania. Ale to dla mnie nie koniec. Nie uważam, aby moja kariera miała się zakończyć właśnie po pracy w Realu Madryt.

Jednak wybór jest mocno ograniczony. Nie można przecież celować w mniejsze wyzwania...
Wcale nie uważam, że teraz jestem stworzony tylko i wyłącznie do tego, aby trenować takie kluby, jak Manchester United czy Milan. To jest nielogiczne. Dla mnie liczą się przede wszystkim projekty, a nie same drużyny. A interesujący projekt mogę znaleźć w każdym zespole - czy to w klubie, czy reprezentacji.

Gotowy byłby pan trenować mniejszy klub w Hiszpanii?
Oczywiście. Zawsze powtarzałem, że uwielbiam ligę hiszpańską. Pracowałem tam sześć lat, zostałem wybrany najlepszym trenerem... Myślę, że w Hiszpanii mam wyrobioną odpowiednią markę, aby prowadzić jakiś inny klub.

Dlaczego zatem nikt jeszcze pana nie zakontraktował?
Byłby pan zaskoczony, gdybym wyjawił, ile klubów się ze mną kontaktowało i wszystkim odmówiłem. To jest trochę zabawne, bowiem gdyby dziesięć lat temu kontaktowały się ze mną takie kluby, bez wahania bym te propozycje zaakceptował. Prawda jest jednak taka, że teraz potrzebuję odpoczynku. Przynajmniej do grudnia. Dopiero wtedy będę gotowy wrócić do gry.

Dużo się o panu mówiło w kontekście przejścia do Liverpoolu lub Interu Mediolan. Kontaktowały się z panem te kluby?
Jeśli chodzi o Inter, to były to tylko plotki. Nikt się ze mną nie kontaktował. Natomiast Liverpool już tak. Udałem się nawet do Londynu, aby porozmawiać z działaczami klubu. Muszę przyznać, że trochę żałuję, iż nie udało się wówczas dojść do porozumienia.

Co się stało?
Działacze Liverpoolu powiedzieli mi, że rozważają dwie opcje - Roya Hodgsona i mnie. Ostatecznie zdecydowali się na Hodgsona, wyjaśniając mi, że wolą angielskiego trenera.

Zamierza pan w dalszym ciągu pracować w Europie?
Europa jest moim priorytetem i myślę, że mi się uda. Jednak nie odrzucam powrotu do Ameryki...

Dokąd? Mówił pan kiedyś, że nie zamierza wracać do klubowej piłki w Chile.
Nie wiem. Argentyna i Meksyk mogą być ciekawymi wyzwaniami. Ale powtarzam, że chciałbym zostać w Europie.

Jednak nigdy pan nie odrzucił możliwości prowadzenia reprezentacji.
Nie. Ale muszę podkreślić, że jestem za tym, aby selekcjonerzy byli narodowości tej reprezentacji, jaką prowadzą. Jeśli w ciągu najbliższych czterech lat zaprezentowany mi zostanie jakiś ciekawy projekt z widokiem na Mundial, to oczywiście to przeanalizuję. Prowadzenie drużyny na Mistrzostwach Świata jest moim wielkim marzeniem.

Zgodziłby się pan przejąć reprezentację Chile?
W tej chwili? Nie...

Zatem gdy Bielsa odejdzie, to pan nie będzie wśród kandydatów na jego następcę?
Na dzień dzisiejszy nie. Powtórzę jeszcze raz - najodpowiedniejszy moment na przejęcie reprezentacji byłby za cztery czy pięć lat. Nie wcześniej. Przez najbliższe cztery lata chciałbym jeszcze pozostać poza Chile.

Pańskie deklaracje dla magazynu Sábado wzbudziły kontrowersje w Hiszpanii. Jest pan tym zaniepokojony?
Kontrowersje? Gdzie? W dzienniku Marca? Nie interesuje mnie to. Nigdy mnie nie interesowało to, co pisze Marca.

Dlaczego? Ponieważ widzi pan w nich winnych swego zwolnienia?
Nie. Temu dziennikowi zależy tylko i wyłącznie na tym, aby wmówić wszystkim, że ma jakikolwiek wpływ na Real Madryt. A tak nie jest.

Wielu zapewnia, że Marca jest głosem Florentino Péreza...
Nic, nic z tych rzeczy. Dziennikarze usłyszą jakąś plotkę, piszą o niej tak, jakby była najszczerszą prawdą i nigdy nie dają żadnych dowodów. Na przykład moja domniemana kłótnia z Gutim w przerwie meczu z Alcorcónem. Pokazali jakiś dialog, który został zdementowany przeze mnie, przez Gutiego i przez innych zawodników, którzy byli wtedy w szatni. Rzucają kłamstwami na prawo i lewo.

Mówiło się, że ma pan problemy z niektórymi zawodnikami...
Kolejny wymysł. Jeśli jest coś, z czego mogę być naprawdę dumny, to fakt, że w zespole pełnym gwiazd udało mi się stworzyć zjednoczoną i zgraną grupę. Marca wypełniała swoje strony tymi wszystkimi bzdurami, których nigdy nie potrafiła udowodnić.

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!