Advertisement
Menu
/ as.com

Karanka: Wygrałem los na loterii

Wywiad z nowym asystentem Mourinho

Jak to się wszystko potoczyło?
To była niespodzianka. Zadzwonił do mnie Hierro w piątek rano. Powiedział mi, że rozmawiał z Valdano, który chciał, abym był drugim asystentem Mourinho. Myślałem, że to żart, ponieważ Fernando i ja jesteśmy przyjaciółmi, ale nie pasował do niego żart w tym stylu. Wieczorem spotkałem się z Valdano...

I co panu powiedział?
Że trener chciałby mieć u boku kogoś z domu i pomyślano o mnie. To dla mnie duma, że ponownie postawiono na mnie, a to, że mnie wybrał, to dla mnie wyróżnienie.

Znasz go?
Osobiście nie. W ostatnich dniach rozmawiałem z nim przez telefon i sms-y. Rozmawiamy każdego dnia, a zobaczymy się w poniedziałek. Nie widziałem go na żywo.

I jak poszły pierwsze rozmowy?
Czułem się komfortowo, a Mourinho przekazał mi spokój. Znam ludzi z klubu, a on, przychodząc z zewnątrz, przekazał mi słowa ciepła i bliskości. Powiedział mi, że jego sztab szkoleniowy przyjmie mnie jak rodzina. Jestem zadowolony.

A co mówi pana rodzina?
Na dzień dzisiejszy siedzimy w domu i zastanawiamy się, czy nie ma gdzieś ukrytej kamery. Przerabiałem to już jako piłkarz, ponieważ wydawało mi się niemożliwe, że mogę tu grać. W trzynaście lat przybywałem tu dwukrotnie. Jest wiele podobieństw w porównaniu z moim transferem w roli piłkarza. Wszystko dokonało się w trzy dni, a najmniej znaczącą sprawą były pieniądze. Mam nadzieję, że wygram tyle, ile osiągnąłem jako piłkarz.

Czego od pana chcą?
Mourinho powiedział mi, że mam być na miejscu cały czas, abym pomógł mu poznać klub, abym przyzwyczaił go do meandrów ligi hiszpańskiej. On chce wszystko wiedzieć i znać miasta, drużyny i stadiony, na które zawitamy. Poza tym będzie codzienna praca.

A co z canterą?
Nie rozmawialiśmy o tym.

Pan jest transferem klubu czy Mourinho?
Klubu i Mourinho. Wyjaśniono mi, że on zawsze pracuje z osobą z otoczenia. Powiedział mi, że mój profil mu pasuje, że prosił o referencje moich byłych kolegów z boiska i po tym, co mu powiedzieli, stwierdził, że będę dzielił z nim tę przygodę.

Ludzie pytają: dlaczego pan, skoro był pan tu tylko pięć lat i nie jest z cantery.
Byłem tu pięć lat i wygraliśmy wtedy trzy Ligi Mistrzów. Spędziłem tu lata, zdobywając tytuły i już w Athleticu wiedziałem, jakie są wartości tego klubu. W Realu to się mnoży przez tysiąc. Z tego powodu jestem tutaj.

Butragueńo mówi, że jest pan dyskretny.
Być może tak to wygląda, gdy jesteś na miejscu, nie robisz hałasu i wydaje się, jakby cię nie było. Ale z czasem otrzymujesz za to nagrodę.

Uważa pan, iż posiada odpowiednie kwalifikacje?
Gdy do twoich drzwi puka Real Madryt, nie możesz tak myśleć. Skoro o mnie pomyśleli, to znaczy, że uważają, iż mam kwalifikacje. Możliwość pracy z Mourinho jest bezcenna. Ludzie mi gratulują. Wygrałem los na loterii, otrzymując szansę pracy z Mourinho. Ludzie mówią mi to na ulicy.

Co o nim sądzisz?
Byłem piłkarzem i nie zwracam uwagi na to, co reszta. Zawsze zwracałem uwagę na dwie sprawy: zawsze tam, gdzie był, wygrywał tytuły i nie jest to przypadek. I co najważniejsze, żaden piłkarz nie mówi o nim źle, dlatego też musi mieć w sobie coś dobrego.

Co panu dało trenowanie młodszych reprezentacji?
Powrót do czasów, gdy ja byłem nastolatkiem. Gdy kończysz karierę w elicie, zapominasz, co przeżyłeś. Gdy grałem w Stanach Zjednoczonych, uświadomiłem sobie, że futbol to nie wszystko.

Pożegnał się pan ze swoimi chłopcami?
Tak, z niektórymi sms-owałem. Teraz wszystko się zmienia. Przebywałem z chłopakami w trakcie ich piłkarskiego dojrzewania, a teraz będę z najlepszymi.

Masz ochotę na pracę z Cristiano, Kaką czy Benzemą?
To będzie dziwne, ponieważ spotkam kolegów z mojej epoki, takich jak Iker, Raúl czy Guti. Od 15 lipca każdy będzie miał swoją misję i przybywam tu, aby pomóc trenerowi, piłkarzom i klubowi.

Pana doświadczenie posłuży do oceny, czy jakiś chłopak jest czegoś wart?
Tak, przede wszystkim patrząc na jego osobowość. To zawsze pomaga.

A na przykład Jesé, jeden z pana podopiecznych, nadaje się?
Tak. Mam do niego sentyment, ponieważ był w drużynie, w której zaczynałem pracę. Ma duży talent i jest czarujący. Popełnił błąd i został zapomniany. Oczywiście, że może tu przyjść, kocham go niemal jak syna. Ale jest wielu innych. Sarabia, Rodrigo, Alex.

Chciałby pan, aby Raúl został?
To był mój kolega z drużyny i jestem jego przyjacielem, dlatego oczywiście byłbym zadowolony. Jeśli ktoś odzwierciedla wartości Realu Madryt, to jest nim Raúl. Trener z nim rozmawiał, mają podobną mentalność zwycięzców i obaj wyrażają się jasno twarzą w twarz. Niezależnie od tego, jaka zostanie podjęta decyzja, będzie ona dobra.

Raúl gratulował panu?
Tak, oczywiście. On najmniej się wahał to zrobić. Iker był najbardziej dowcipny.

Pomoże pan De la Redowi w jego problemach z sercem?
On wie, że jestem do jego dyspozycji w każdej chwili.

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!