Co z tym Karimem?

Królewscy zainteresowali się Karimem Benzemą blisko dwa i pół roku temu. Co kilka miesięcy pojawiały się nowe spekulacje. W kolejce po napastnika Lyonu ustawiały się kolejne kluby, w tym Barcelona, Manchester City czy United. Sam zawodnik początkowo nie miał zamiaru nigdzie się wybierać, jednak w końcu zdecydował, że prędzej czy później trafi do ligi hiszpańskiej. Niewiele później rozpoczęły się negocjacje pomiędzy Pérezem, przyszłym kandydatem na nowego prezesa Królewskich, a agentem zawodnika. Kiedy było już pewnym, że David Villa jednak nie zasili szeregów Los Blancos, włodarze Realu Madryt mogli potwierdzić transfer Benzemy.

W końcu przyszedł upragniony dzień, spełnienie marzenia z dzieciństwa. Karim Benzema został oficjalnie zaprezentowany jako nowy piłkarz Realu Madryt. Wszystko wyglądało pięknie, słowami „uno, dos, tres.. Hala Madrid!” Francuz podbił sobie serca wielu fanów. Z miejsca zaczął być porównywany do Ronaldo, legendy światowej piłki.

Przyszedł czas na inaugurację sezonu. Wydawało się, że francuski snajper stanie się wielką gwiazdą w Realu Madryt, gdyż w przedsezonowych meczach towarzyskich zdołał strzelić cztery bramki. Początkowo Francuz miał pewne miejsce w składzie, choć nie uniknął rotacji Manuela Pellegriniego. W dziewięciu na jedenaście spotkań zagrał od pierwszej minuty, jednak tylko dwa razy spędził na boisku 90 minut (z Teneryfą, dwie bramki i Xerezem, bramka). Z meczu na mecz sytuacja Karima ulegała pogorszeniu, co wykorzystywał Higuaín, zdobywając kolejne bramki dla Los Blancos. Były napastnik Lyonu nie przejmował się, do czasu... Francuz wkrótce zaczął zdawać sobie sprawę, że słabą grą nie jest w stanie zapewnić sobie gry. W Lyonie grał mimo wszystko.

Zaczęto szukać winowajcy całej sytuacji. Francuz jednak grał słabo, a dodatkowo zaczął miewać kłopoty osobiste. Seria wypadków przypadkowa, czy jednak była to kwestia nieradzenia sobie z rzeczywistością?

W końcu przyszedł czas na świetny występ, na miarę Realu Madryt. W meczu z Valencią Karim zaprezentował się rewelacyjnie, zyskując poklask fanów. Przed meczem z Athletikiem Bilbao okazało się, że kontuzja Higuaína jest na tyle poważna, że Argentyńczyk nie zagra przynajmniej w trzech spotkaniach. Benzema wykorzystał szansę z umiarkowanym rezultatem, co prawda zachwycił w meczu z Deportivo na el Riazor, jednak został przyćmiony przez Gutiego, a w pozostałych meczach rozczarowywał. Dopełnieniem dramatu Francuza był mecz z Espanyolem. Napastnik reprezentacji Trójkolorowych nie potrafił znaleźć drogi do bramki Kameniego przez 72 minuty. Pipicie starczyło 18 minut, aby podwyższyć wynik spotkania.

Następnie był jeszcze mecz z Olympique’em Lyon. Karim otrzymał 26 minut, jednak nie zdołał odwrócić niekorzystnego rezultatu. Później przyszedł bardzo trudny okres – kontuzja. Francuz nie zagrał w ośmiu kolejnych spotkaniach ligowych i rewanżowym meczu z Lyonem.

Benzema powrócił na boisko 10 kwietnia, podczas Gran Derbi. Na murawie spędził... jedenaście minut. Od tamtej pory rozegrał 117 minut, co daje średnią osiemnastu na spotkanie. Rezultat wart 35 milionów euro?

Wiele mówiło się o adaptacji, o tym, że zawodnik ma dopiero 22 lata i jest to pierwszy, tak długi okres pobytu poza rodzinnym Lyonem. Dobrych spotkań w wykonaniu Karima Benzemy możnaby policzyć na palcach jednej ręki. Czyżby Real Madryt przerósł młodego Francuza? Sezon niemalże za nami, więc pozostaje mieć jedynie nadzieję, że napastnik Los Blancos zostanie jednak w Madrycie, mimo spekulacji o ewentualnym transferze do Manchesteru, a w przyszłym sezonie każdy kibic będzie mógł opowiadać o Benzemie jedynie w superlatywach.

Spotkania Karima Benzemy w Ligue 1 w sezonie 2008/09