Advertisement
Menu
/ RealMadryt.pl

Prosto z Madrytu: Emocjonujące Derby Barcelony

Mecz Espanyolu z Barçą cieszył się w Madrycie dużym zainteresowaniem

Wydawałoby się, że będąc w Madrycie najlepszym miejscem do zobaczenia spotkania Espanyolu z Barceloną będzie Drakkar - lokal, w którym spotykają się Ultras Sur. Tymczasem Guillermo, madridista z Leganes, w którego towarzystwie mieliśmy obejrzeć dzisiejsze spotkanie, szczerze przyznał, iż woli trzymać się z daleka od tamtego miejsca. „Bywają tam agresywni, uprzedzeni do obcokrajowców czy Murzynów ludzie. Normalnych barów, w których możemy zobaczyć mecz nie brakuje”, zapewnił.

Odchodząc ledwie kilka przecznic od Puerta del Sol jesteśmy pewni, że ceny piwa i przekąsek będą przystosowane do mieszkańców a nie turystów. Idąc za radą Guillermo wybraliśmy skromny lokal, typowo dla Madrytu ciasny i podłużny, przy Calle de las Huertas. Jak w przypadku meczu z Almerią, również tym razem wraz z pierwszym gwizdkiem większość osób przestawiła krzesła, aby swobodnie śledzić poczynania na boisku.

Przegryzając Mahou zielonymi oliwkami rozmawiamy o obecnym sezonie w wykonaniu Królewskich oraz największym rywalu, Dumie Katalonii. „Nie tworzymy zespołu, przez co wyraźnie odstajemy w spotkaniach na najwyższym szczeblu. Barcelona byłaby w naszym zasięgu, ale ten pieprzony Messi… Wiesz, co zrobić, żeby Messi grał jak zwykły piłkarz? Ubrać go w koszulkę reprezentacji Argentyny”, uśmiecha się Guillermo. „Najgorsze, że zawsze przynajmniej nasz bramkarz był lepszy od bramkarza Barcelony. A teraz Valdés popełnia mniej błędów niż Iker i sporo osób chciałoby dać mu szansę w reprezentacji.”

Skoro coś w drużynie nie działa, jak powinno, czy potrzebne są zmiany i nowe transfery? „Zamiast bez przerwy myśleć o Ribérym trzeba było zakontraktować Silvę. O Villi nie wspominam, bo kluby podobno nie doszły do porozumienia. Nie ma co marzyć o Fabregasie – jeśli wróci do Hiszpanii to tylko do Barcelony. Mam nadzieję, że Canales wyrośnie na solidnego piłkarza, ale w jego przypadku trzeba być ostrożnym. Jest młodziutki, skromny, przyjdzie z niedużego klubu, oby woda sodowa nie uderzyła mu do głowy”.

Tymczasem na Cornellá-El Prat gospodarze dzielnie stawiają czoła rywalom, co oczywiście nagradzane jest okrzykami i brawami obecnych w barze. Krótko po przerwie tuż za nami siadają trzy kobiety, jak się okazuje zagorzałe fanki FC Barcelona. Kiedy tylko okazują radość po skutecznym zagraniu jednego z graczy Barçy, starszy pan przy barze pół żartem, pół serio zwraca im uwagę. Do rozmowy przyłączam się i ja. „W Madrycie kibicujecie Blaugranie”, pytam. „Jesteśmy z Barcelony”. „Espanyol też jest z Barcelony, możecie im kibicować”, kontynuuję. „Ale Barça jest lepsza. Zobaczysz, wygra po bramce Messiego w doliczonym czasie gry”, uśmiecha się Katalonka.

Każdy wie, że z wynikiem nie trafiła i pewnie dlatego tuż po końcowym gwizdku ulotniła się z lokalu. Reszta obecnych podziękowała Espanyolowi, bijąc brawo prawie tak głośno, jak przy drugiej żółtej kartce dla Alvesa.

fot. Nietypowa wystawa w jednym z madryckich sklepów.

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!