Dudek: Zapomnieć o porażce z Lyonem

Historia lubi się powtarzać. I tym razem po raz szósty z rzędu, na nasze nieszczęście, znów się powtórzyła - w drodze do ćwierćfinału musieliśmy uznać wyższość przeciwnika. W poprzednich latach nie udało się wyeliminować kolejno: Juventusu, Lyonu, Arsenalu, AS Roma, Liverpoolu i teraz znowu Lyonu. Co roku porażka jest wielkim zaskoczeniem i w tym było podobnie.

Myślę, że o ile w La Liga spisujemy się dobrze, wygrywając widowiskowo (bijemy wszelkie rekordy, np. liczby punktów w tym momencie sezonu, czy liczby bramek straconych/strzelonych) to jednak nasza gra nie pozwoliła nam wygrać Ligi Mistrzów po raz 10. Tak jak powiedział jeden z moich kolegów w szatni – gramy za bardzo indywidualnie, a za mało jako drużyna. To ma sens. Moim zdaniem brakuje nam też odpowiedniego podejścia do gry w pucharach, gdzie trzeba grać w piłkę bardzo wyrachowaną, zaplanowaną w najdrobniejszych szczegółach.

Przykłady z poprzednich sezonów tylko to potwierdzają. Bo nie tylko odpadamy z Ligi Mistrzów, ale również od kilku lat nie radzimy sobie w Pucharze Hiszpanii, nazywanym Pucharem Króla. Niewiele zespołów ma tylu zawodników o takich umiejętnościach indywidualnych, jak Real. Przez to musimy wygrywać, co jest normalne, ale oczekuje się jeszcze, że te zwycięstwa będą najwyższej jakości, po pięknej, widowiskowej grze opartej na ofensywie.

W lidze wychodzi to nam dobrze, bo nawet jak stracimy jakiegoś gola, to udaje nam się strzelić o dwa lub trzy więcej. Ale w pucharach już nie da się tak grać. Szczególnie, gdy przeciwnik jest o wiele silniejszy. Nie wyciągamy wniosków z kolejnej lekcji i musimy przełknąć gorzką pigułkę. Teraz mamy już tylko rozgrywki krajowe. I jedyną szansą, by uratować ten sezon, jest zdobycie mistrzostwa. Jesteśmy na najlepszej drodze, bo udało się już dogonić Barcelonę. Musimy więc zapomnieć o porażce z Lyonem i kontynuować dobrą grę w La Liga.