Advertisement
Menu
/ marca.com, Wikipedia

Przed meczem z Villarrealem

Niedziela, godzina 21.00

Olympique Lyon już po raz trzeci sprowadził nas do parteru. Tendencja jest, można by rzecz, wzrostowa – w końcu po 3:0 i 2:0 nadeszło „tylko” 1:0. Ale marne to pocieszenie zarówno w kontekście rewanżu w 1/8 finału Champions League, jak i w kontekście nadchodzącego meczu z Villarrealem. W pierwszej części sezonu dość gładko wygraliśmy na El Madrigal 2:0, ale od tego czasu wiele zmieniło się zarówno w drużynie z Madrytu, jak i w drużynie z Castellónu.

„Żółta Łódź Podwodna” kiepsko zaczęła rozgrywki. Jeśli odłożyć na bok europejskie puchary, początek sezonu wyglądał następująco: dwa remisy, trzy porażki, remis, porażka i dopiero w ostatnim tygodniu października w meczu z Málagą Villarreal zdobył pierwszy komplet punktów. Gole strzelili wówczas Nilmar i Capdevila. Ernesto Valverde powoli wyciągnął swoją drużynę z dna tabeli, ale gdy 31 stycznia Villarreal przegrał u siebie z Osasuną, prezes Fernando Roig stracił cierpliwość i podziękował dotychczasowemu szkoleniowcowi. Jego miejsce – Valverdego oczywiście, a nie Roiga – zajął Juan Carlos Garrido. Pod batutą nowego trenera nasi rywale przegrali z Mallorcą, pokonali Athletic, a wreszcie, w ostatnim spotkaniu zremisowali u siebie 2:2 z Wolfsburgiem.

W meczu tym gole dla Villarrealu strzelali Senna i rezerwowy Marco Ruben, a pełen skład VCF prezentował się następująco: w bramce ex-madridista Diego López, na środku obrony Iván Marcano (ukarany czerwoną kartką za faul na Grafitem) i Diego Godín, na bokach Joan Capdevila i Ángel López, defensywnymi pomocnikami byli Bruno i kapitan drużyny Marcos Senna, na skrzydłach zagrali Robert Pirès i Ariel Ibagaza, a za zdobywanie goli mieli odpowiadać Nilmar i Joseba Llorente.

Co zmieni się w meczu z Realem Madryt? Przede wszystkim nie będzie mógł zagrać zawieszony za kartkę 24-letni urugwajski stoper Diego Godín, wobec czego partnerem Ivána Marcano na środku obrony zostanie dziewiętnastoletni zaledwie wychowanek River Plate Mateo Musacchio, dla którego będzie to dopiero drugi mecz w La Liga. Zabraknie także jednego z czołowych graczy „Żółtej Łodzi Podwodnej”, Gonzala Rodrígueza, mającego na koncie już grubo ponad sto meczów ligowych w barwach Villarrealu. Osobne problemy trener Garrido ma z Santim Cazorlą i Giuseppem Rossim; pierwszy od dłuższego już czasu leczy kontuzję, drugi zaś otrzymał od klubu urlop z powodów osobistych i udał się do Stanów Zjednoczonych.

Szkoleniowiec Villarrealu z konieczności powoła więc aż trzech zawodników z drużyny B i w przeciwieństwie do tego, co widzieliśmy ostatnio w Realu Madryt, cała trójka ma szanse na występ, i to wcale niemałe. Pierwszy z tego tercetu to Marco Ruben, napastnik już 23-letni, ale za to mający na koncie zarówno debiut w Primera División, jak i – przede wszystkim – strzelonego gola w europejskich pucharach. Młodszy odeń o rok Javier Matilla zaliczył niezły występ przeciwko Athleticowi, pojawi się też na murawie w spotkaniu z Wolfsburgiem. Trzecim graczem drużyny B jest najmłodszy w tercecie Kiko; najmłodszy, ale za to mający za sobą najwięcej meczów w La Liga, choć jest i tak jedynie kwestia statystyczna, bo co to za różnica: dwa mecze, trzy czy cztery, do tego ani jeden w wyjściowym składzie?

W naszym składzie również zabraknie czterech zawodników: Karima Benzemy, Gutiego, Roystona Drenthego i Pepego. Jeśli jednak spojrzymy na sprawę uczciwie, zobaczymy, że cztery ubytki w ekipie Villarrealu są bardziej dotkliwe niż nasze. Nasza defensywna nauczyła się grać bez portugalskiego stopera, tymczasem Villarreal stracił dwa kluczowe elementy formacji obronnej: Rodrígueza i Godína. Jeśli dobrze pójdzie, Kaká i Cristiano Ronaldo będą mieli używanie. Ale nie zapominajmy, że drużyna ze stadionu Madrigal również ma zdolnych napastników – chociaż jeden z nich, Rossi, nie będzie mógł wystąpić. Cztery gole Joseby Llorentego i siedem goli Nilmara może nie robi szczególnego wrażenia na kibicach drużyny mającej w składzie dwóch graczy, którzy przekroczyli barierę dziesięciu goli, ale względna nieskuteczność napastników VCF wynika raczej z ogólnej słabości ekipy, aniżeli z ich własnego braku umiejętności. Kupiony przed sezonem za jedenaście milionów euro 25-letni Nilmar Honorato da Silva to przecież naprawdę niezły piłkarz. W tym sezonie pokonał już bramkarzy Athleticu, Realu Saragossa, Valencii czy Lewskiego Sofia.

To, że Real Madryt jest faworytem nadchodzącego spotkania, powinno być oczywiste dla wszystkich, z piłkarzami Villarrealu na czele. Oczywiście jak to w życiu bywa, prognozy swoją drogą a mecz swoją, niemniej jednak jakikolwiek inny wynik niż wygrana Los Blancos będzie co najmniej wielką niespodzianką. A przecież zwycięstwo jest nam niezbędne, zarówno w kontekście walki o mistrzostwo Hiszpanii, jak i w kontekście otrząśnięcia się po niemiłych doświadczeniach z Lyonu.

A jeszcze na koniec – tak strzela Nilmar:





Jacek Gmoch takich kresek by nie narysował.

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!