Advertisement
Menu
/ marca.com, Wikipedia, inne

Życzenia na Nowy Rok dla starych trenerów

Co ciekawego słychać u Ramosa, Toshacka i całej reszty?

Gdzieś znikła nieuchronność zwolnienia Manuela Pellegriniego, o której przebąkiwała jakiś czas temu hiszpańska prasa. Obecnie wszystko wskazuje na to, że Chilijczyk z powodzeniem dotrwa na stanowisku do końca sezonu. A co słychać u jego poprzedników?

Juande Ramos, który w Madrycie pracował przez ledwie pół roku, jest bezrobotny. Krótko po odejściu z Madrytu znalazł pracę w CSKA Moskwa, ale tam nie wytrwał nawet dwóch miesięcy. Póki co brak w mediach doniesień o potencjalnych nowych pracodawcach Ramosa. Na Nowy Rok życzymy znalezienia satysfakcjonującego zatrudnienia.

Formalnie bez pracy, i to od dawna, jest Bernd Schuster, który wiódł żywot wesołego emeryta, odkąd zwolnił go prezes Realu Madryt. Bernardo wciąż ma jednak mnóstwo pomysłów, a jednym z nich – obecnie najbliższym realizacji – jest przejęcie kontroli nad Xerez CD, nie jako trener, bynajmniej, ale jako prezes czy też właściciel. Negocjacje ruszyły z kopyta w pierwszych dniach grudnia i wszystko wskazuje, że niebawem dotrą do pomyślnego końca. Czy kilka milionów euro, które niemiecki (były) szkoleniowiec chce zainwestować w czerwoną latarnię La Liga, pomogą ekipie z Estadio Municipal de Chapín utrzymać się w najwyższej klasie rozgrywkowej? Na Nowy Rok życzymy sukcesów w nowej roli.

Dużo lepiej radzi sobie Fabio Capello. Jeden z najwybitniejszych współczesnych trenerów, zwolniony tuż po wywalczeniu mistrzostwa Hiszpanii, w grudniu 2007 roku objął stery reprezentacji Anglii, upokorzonej klęską w eliminacjach do Euro 2008. I jak wcześniej odmienił Los Blancos, tak tchnął nowe życie w Synów Albionu, którzy w drodze na Mistrzostwa Świata 2010 pokonali między innymi Ukrainę i Chorwację. W RPA o awans do 1/8 finału walczyć będą ze Stanami Zjednoczonymi, Algierią i Słowenią – miejsce trzecie lub czwarte w tabeli byłoby więc zarazem sensacją i klęską. Jeśli jednak awansują, zmierzą się z jedną z drużyn z grupy D: Australią, Ghaną, Niemcami lub Serbią. Na marginesie: jeżeli Fabio Capello nie zawiedzie angielskich kibiców i włodarzy Football Association, jest całkiem prawdopodobne, że poprowadzi Anglię także na Euro 2012 – oczywiście o ile Anglia się zakwalifikuje, ale z takim trenerem nie powinna mieć problemów. Póki co, życzymy udanych występów w Afryce.

Przed Don Fabiem w Madrycie pracował Juan Ramón López Caro – pamiętacie go jeszcze? Po odejściu z Estadio Santiago Bernabéu pracował w Racingu, Levante i Celcie, skąd zwolniono go w marcu 2008 roku. Przygarnął go Hiszpański Związek Piłki Nożnej, powierzając mu reprezentację do lat 21. López Caro z trudem zakwalifikował się do rozgrywanych w Szwecji mistrzostw Europy, na których młodzi Hiszpanie zajęli trzecie miejsce… ale w grupie, za Anglią i Niemcami. Panu Lópezowi Caro życzymy, najzwyczajniej w świecie, lepszych wyników.

Brazylijczyk Vanderlei Luxemburgo wrócił z Madrytu do ojczyzny. Obecnie pracuje w Pięknym Horyzoncie, tak bowiem na polski tłumaczy się nazwa miasta Belo Horizonte, skąd pochodzi Clube Atlético Mineiro, obecny pracodawca Luxe. Jeszcze miesiąc temu pracował w Santosie – klubie bodaj najbliższym jego sercu – skąd odszedł, zająwszy w lidze zaledwie 12. miejsce. Atlético Mineiro skończyło sezon na pozycji siódmej i celem minimum na rok 2010 jest co najmniej obronienie tejże, czego niniejszym życzymy.

Mariano García Remón to kolejny bezrobotny w naszym zestawieniu. Wyśmienity niegdyś bramkarz pozostaje bez pracy, odkąd wręczono mu wymówienie w Kadyksie. A ponieważ nie zanosi się na to, by zamierzał wracać do trenowania, życzymy mu – i sobie – radości z sukcesów jego ukochanej drużyny.

Jego szef przez kilka tygodni, José Antonio Camacho, odżył jako trener na ławce Benfiki, a następnie wrócił do Hiszpanii, obejmując CA Osasuna. Przerwę świąteczno-noworoczną klub z Pampeluny spędził na dwunastym miejscu z tabeli, ze stratą aż jedenastu punktów do miejsca gwarantującego start w Pucharze UEFA, lecz z przewagą zaledwie czterech oczek nad strefą spadkową. Zadaniem wybitnego niegdyś obrońcy na pierwszą połowę roku 2010 jest dopilnowanie, aby ta przewaga się nie zmniejszyła. Życzymy oczywiście porażki w najbliższym meczu ligowym, w którym Osasuna zmierzy się z Królewskimi, ale oprócz tego – bezproblemowego utrzymania.

Carlos Queiroz to kolejny nasz były trener pracujący obecnie z reprezentacją – swoją, portugalską. W eliminacjach do Mistrzostw Świata 2010 nie poszło jej co prawda równie dobrze i zajęła drugie miejsce, za Danią, ale przed zawsze groźną Szwecją, jednakże zapewniła sobie miejsce w afrykańskim turnieju w barażach, pokonując Bośnię i Hercegowinę. W grupie G będzie walczyła o awans z dawną kolonią, Brazylią, i silnym Wybrzeżem Kości Słoniowej. No bo raczej nikt nie przypuszcza, że Koreańska Republika Ludowo-Demokratyczna będzie w stanie urwać choćby punkcik tak renomowanym drużynom? Oczywiście, w historii futbolu złotymi zgłoskami odznaczył się mecz Północnych Koreańczyków z Portugalią sprzed paru dekad, w którym mali, niedoceniani Azjaci prawie spuścili łomot rywalom ze Starego Kontynentu, ale… To było kiedyś, a teraz jest teraz. Don Carlosowi również życzymy udanego występu w RPA.

Takie same życzenia, ale szczególnie mocne, ślemy Vicentemu del Bosque, selekcjonerowi reprezentacji Hiszpanii. Wąsaty Sfinks, za którym wciąż tęskni wielu madridistas, po opuszczeniu stolicy Hiszpanii na krótko zaczepił się w Stambule, gdzie zatrudniał go Beşiktaş JK, jednak dopiero gdy zastąpił Luisa Aragonésa na stanowisku selekcjonera La Furia Roja, stał się znów właściwym człowiekiem na właściwym miejscu. Hiszpanie zmietli rywali w walce o awans na Mistrzostwa Świata, odnosząc komplet zwycięstw (w tym nad Turcją i Belgią, które przecież do słabeuszy się nie zaliczają), a teraz czekają na rundę grupową, w której zmierzą się ze Szwajcarią, Hondurasem i Chile. Tu również mogą oczekiwać kompletu punktów; te trzy spotkania będą raczej rozgrzewką przed starciem z drugą drużyną grupy G, a więc kimś z wyżej wymienionego tercetu: Brazylią, Portugalią i Wybrzeżem Kości Słoniowej. Jeżeli poradzą sobie z tą przeszkodą, wcale niewykluczone, że to właśnie oni zdobędą ostatecznie złoty medal.

Walijczyk John Toshack to kolejny selekcjoner w tym gronie – zaczyna już szósty rok pracy z reprezentacją swojej ojczyzny. Do mistrzostw świata z tak słabą drużyną oczywiście się nie zakwalifikował, wobec czego w pierwszej połowie 2010 roku najważniejszym dlań wydarzeniem będzie losowanie grup eliminacyjnych do Euro 2012, które odbędzie się 7 lutego. Walia trafiła tam do czwartego koszyka, trudno więc oczekiwać rewelacji i awansu, ale może? Mister Toshackowi życzymy więc pomyślnego losowania.

Można by pomyśleć, że Real Madryt to kuźnia selekcjonerów, bo przecież także Guus Hiddink spełnia obecnie taką funkcję. Ale drużyna Rosji zagrała pod jego batutą nieczysto – nie poradziła sobie ze Słowenią w barażach do World Cup 2010. Nasze życzenia dla wybitnego skądinąd holenderskiego szkoleniowca muszą być więc podobne to tych dla Toshacka: szczęścia w losowaniu. Będzie o nie o tyle łatwiej, że Rosję losować będą z pierwszego koszyka. A i jeszcze cierpliwości ze strony działaczy Rosyjskiego Związku Piłki Nożnej, aby Hiddinka nie zwolnili.

Urodzony w dzień zakończenia II wojny światowej w Europie Jupp Heynckes od czerwca pracuje w Bayerze Leverkusen. I to ze świetnymi efektami, bowiem po siedemnastu kolejkach ekipa z BayAreny plasuje się na pierwszym miejscu w tabeli Bundesligi, mając na koncie 35 punktów i tyleż bramek w siedemnastu meczach. Przewaga nad Schalke i Bayernem jest co prawda marginalna, odpowiednio jeden i dwa punkty, ale wierzymy w trenerskie umiejętności Heynckesa i życzymy mu utrzymania pozycji do końca sezonu.

Niemal osiemdziesięcioletni Arsenio Iglesias jest już prawie emerytem, i to od czternastu lat, od chwili, gdy zakończył pracę z Realem Madryt. Rekreacyjnie współprowadzi jednak z Fernandem Vázquezem reprezentację wspólnoty autonomicznej Galicja, oczywiście niewystępującej w oficjalnych rozgrywkach FIFA, od pięciu lat rozgrywającą dokładnie jeden mecz rocznie, tuż po świętach Bożego Narodzenia. W tym roku po raz pierwszy nie udało się do takiego spotkania „zaklepać” żadnej prawdziwej reprezentacji (a wcześniej grano na przykład z Kamerunem czy Urugwajem), wobec czego Galisyjczycy musieli się zmierzyć z maleńkim klubikiem CD Paraguayo. Życzymy więc, aby w przyszłym roku znów udało się zorganizować spotkanie z klasowym rywalem i aby panu Iglesiasowi dopisało zdrowie i mógł w tym spotkaniu zasiąść na ławce.

Jorge Valdano wrócił na Estadio Santiago Bernabéu, gdy Florentino Pérez, obejmując fotel prezesa, powołał go na swojego doradcę i jednego z dyrektorów. Życzymy mu więc dokładnie tego samego co sobie: tryumfów.

Nie tak dawno Benito Floro, krótko, jakby rekreacyjnie pracował w Barcelonie – ale tej ekwadorskiej, z miasta Guayaquil – a obecnie pracuje jako komentator telewizyjny. Życzymy—albo raczej wyrażamy nadzieję, że hiszpańskim widzom kojarzy się lepiej niż nam Michał Probierz, Andrzej Juskowiak, Seweryn Gancarczyk i tym podobne wynalazki.

Leo Beenhakker – tu chyba niczego nie trzeba wyjaśniać. Sukcesów w Feyenoordzie i szybkiego zapomnienia o kontaktach z Grzegorzem Latą.

Następny selekcjoner w naszym koncercie życzeń to Radomir Antić. Młodsi kibice kojarzą go raczej z Barceloną (tym razem tą europejską), ale Serb pracował także w Madrycie, gdzie jego poprzednikiem na stanowisku trenera był sam Alfredo di Stéfano. Prowadził drużynę zaledwie przez rok, ale z całkiem niezłym skutkiem. Obecnie pracuje z reprezentacją Serbii, która – jak już wspomnieliśmy – będzie walczyła o awans do 1/8 finału Mistrzostw Świata z Australią, Ghaną i Niemcami. Oczywiście życzymy awansu.

Legendarny Alfredo Di Stéfano już dawno dał sobie święty spokój z zawodowym futbolem i śledzi wzloty i upadki Realu Madryt z wygodnej, w pełni zasłużonej pozycji honorowego prezesa. A ponieważ ostatnio – co zrozumiałe w przypadku osiemdziesięcioczterolatka – zdrowie trochę szwankuje, oprócz radości z sukcesów Los Blancos życzymy także niezłomnego zdrowia właśnie. Tak żeby wytrzymało przynajmniej do dwudziestego Pucharu Mistrzów dla Królewskich.

Inny utytułowany zarówno piłkarz, jak i szkoleniowiec Realu Madryt (zatrudniany w sumie aż czterokrotnie), Luis Molowny, jest niemalże rówieśnikiem Di Stéfano. W przeciwieństwie do niego trzyma się z daleka od piłki nożnej, już od dwudziestu lat wiedzie cichy żywot na rodzinnej Teneryfie. Szczęśliwymi emerytami są także Amancio Amaro, Vujadin Boškov i Miljan Miljanić. Wszystkim im życzymy przede wszystkim dużo zdrowia.

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!