Tiquibarça, to nie dla nas

Tomás Roncero to dziennikarz AS-a i fanatyczny kibic Realu Madryt, który niemal na co dzień tworzy kontrowersyjne felietony dotyczące właśnie Królewskich, a także Barcelony i wszystkiego, co związane z hiszpańską piłką. Oto jeden z jego najnowszych tekstów:

Przedwczorajszego wieczora Pellegrini zwierzał się dziennikarzowi radia Cadena Ser, a jego słowa bardzo przypadły mi do gustu. Chilijczyk mówił prawdę i tylko prawdę. Miał rację, mówiąc o swojej osobie, na którą nikt nie wpływa w kwestii ustalania pierwszej jedenastki (czy marionetka posadziłaby na ławce Benzemę lub Kakę?). Miał rację w sprawie Raúla (oczywiście, że kapitan jest gotowy do gry!). I przede wszystkim, miał rację w swoich refleksjach na temat Barçy i jej rzekomego nieziemskiego futbolu.

Pellegrini potrafi już odczytać puls Bernabéu, któremu proponuje się grę Barçy w stylu tiqui-taca, polegającą na przestoju i podawaniu. Tyle że Bernabéu emocjonuje się dostojnymi krosami Pepe, rajdami Ramosa, niezawodnymi odbiorami Lassa, rozciągnięciami gry Xabiego Alonso, śmiercionośnymi ostatnimi metrami Kaki, fanatycznym wysokim pressingiem Raúla, wybuchowymi wyjściami na czystą pozycję Higuaína i kanonadami Benzemy. I, przede wszystkim, uwielbia futbol prosty, herkulesowy i bezpośredni w wykonaniu Cristiano, który nigdy nie akceptuje zawieszania broni. Bernabéu cieszy się, widząc epickość, pasję i umiejętności z nutką perfekcji.

Tiquibarça, to dla nich. Mnie oni nudzą.