Advertisement
Menu
/ RealMadryt.pl, acb.com

Liga ACB: Bilbao rozbite!

Real Madryt nadal bez porażki

Grupa drużyn, które w lidze jeszcze nie przegrały, powoli się wykrusza. Przed tą kolejką, statusem „niepokonanego” mogli pochwalić się zawodnicy Ayuda en acción Fuenlabrada, Caja Laboral i Realu Madryt. Ci ostatni podejmowali Bilbao Basket, który, w swej krótkiej historii, zdołał pokonać Królewskich tylko raz.

Nie był to jednak powód do rezygnacji, wręcz przeciwnie. Baskijska drużyna za wszelką cenę nie pozwalała Los Blancos rozwinąć skrzydeł – wiedziała, że może się to dla nich skończyć tragicznie, toteż dawali z siebie wszystko, ażeby goście czuli presję już na własnej połowie i aby uczucie to nie opuszczało ich w długiej drodze aż pod sam kosz.

Bazując na umiejętnościach indywidualnych, madryccy koszykarze nie mieli większych problemów z ominięciem zaangażowanej defensywy rywali. Dwa celne rzuty z dystansu (z rzędu) zanotował Louis Bullock, świetnie z początku prezentował się Jorge Garbajosa. Gospodarze, wspomagani przez liczne grono kibiców – rzekomo ponad dziesięciu tysięcy – dzielnie dotrzymywali tempa Królewskim, walcząc jak równy z równym.

Równolegle do spotkania w hali Bilbao Exhibition Centre, piłkarze Realu Madryt podejmowali na własnym stadionie Getafe. Kiedy Raúl Albiol opuszczał murawę Estadio Santiago Bernabéu po otrzymaniu czerwonej kartki za faul na Roberto Soldado, Louis Bullock, trafiając czwartą trójkę w spotkaniu (ponownie dwie z rzędu), wyprowadzał Real Madryt na dziewięciopunktowe prowadzenie (21:30). Skrajnie odmienne nastroje.

Kibice zespołu koszykarskiego nie mieli żadnych powodów do zmartwień – zespół prowadził, zyskiwał pewność siebie, coraz lepiej bronił. Cała druga kwarta była pod tym względem popisowa – rywale zdobyli jedynie dziesięć punktów (tracąc trzydzieści).

Pomimo pozytywnej gry i zadowalającej sytuacji na tablicy wyników (31:52), Ettore Messina dostrzegał niedociągnięcia i miał sporo pretensji, najprawdopodobniej doszukując się błędów w defensywie. Ciężko mu było usiedzieć na miejscu, co rusz pokrzykiwał i w bardzo energiczny sposób wymieniał uwagi ze swoim asystentem. W okazywanych emocjach włoski szkoleniowiec mógłby się równać z najwierniejszymi kibicami klubu – pełne zaangażowanie.

Warto nadmienić, że Real Madryt momentami rewelacyjnie radził sobie z rozgrywaniem w ofensywie. Piłka bardzo płynnie przechodziła przez ręce kolejnych zawodników, dzięki czemu obrona gospodarzy na obwodzie rozrzucana była z ogromną łatwością.

W przedmeczowej zapowiedzi wspomniano o tym, jak bardzo mecze w Bilbao upodobał sobie Louis Bullock – niemal przy każdej okazji wyjazdu do Kraju Basków, Amerykanin wracał do stolicy z pokaźnym dorobkiem. Historia ma to do siebie, że lubi się powtarzać – Sweet Lou i tym razem błyszczał najjaśniej, w całym meczu mogąc pochwalić się stuprocentową skutecznością oraz pięcioma celnymi rzutami za trzy (łącznie zdobył 21 punktów).

W czasie, gdy Gonzalo Higuaín celebrował zdobycie drugiej bramki, w zespole koszykarskim coś się zacięło. Kilka głupich strat, duży napór walecznych przeciwników i absencja w ataku. Co prawda różnica, dzieląca oba zespoły, nadal sięgała dwudziestu punktów, jednak widoczna była nerwowość i zagubienie.

Grali, bo musieli. Koszykarzom brakowało być może odrobiny motywacji, aby kontynuować postawę z pierwszej części spotkania w momencie, kiedy zwycięstwo było już niemal pewne. Poziom mobilizacji poprawiła rozmowa z trenerem, między trzecią a czwartą kwartą – dziewięć punktów z rzędu i w sumie trzydzieści dwa zapasu (50:82) niech będą tego potwierdzeniem.

W końcówce gracze z Madrytu zbytnio poluźnili szyki obronne, dzięki czemu rywal choć trochę zrehabilitował się swoim kibicom za kupno biletów na mecz. O odrobieniu strat nie było już mowy.

Drużyna Realu Madryt z każdym kolejnym spotkaniem jest coraz bardziej zgrana, widać to gołym okiem. Czy jest już gotowa na wielkie wyzwania? Przekonamy się w czwartek, kiedy koszykarzy Messiny przetestuje Panathinaikos.


70 – Bizkaia Bilbao Basket (21+10+19+20): Salgado (-), Blums (-), Mumbrú (7), Banić (17), Guardia (9) – Javi Rodríguez (4), Seibutis (12), Vázquez (5), Warren (13), Markota (3), Moiso (-).

96 – Real Madryt (22+30+21+23): Prigioni (11), Bullock (21), Hansen (3), Garbajosa (8), Ławrynowicz (8) – Llull (10), Vidal (6), Kaukėnas (11), Dašić (2), Veličković (16).

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!