Rossoneri niegościnni dla rzymian

Nasz środowy przeciwnik w fazie grupowej Ligi Mistrzów - AC Milan zwyciężył w szlagierze Serie A z Romą 2:1. To spotkanie może być małym przełomem w poczynaniach Milanu, który od początku sezonu ani na chwilę nie nawiązał do czasów zespołu chociażby sprzed dwóch lat i jest w Italii raczej pośmiewiskiem. Przed tym meczem bilans spotkań na San Siro pomiędzy tymi dwoma drużynami był niekorzystny dla gospodarzy.

I po trzech minutach od pierwszego gwizdka pana Rosettiego wydawało się, iż Roma tę wspaniałą serię podtrzyma. Podopieczni Claudio Ranieriego wspaniale rozpoczęli ten mecz, a wynik spotkania otworzył Menez. Fatalnie przy tym golu zachował się obrońca Milanu, Brazylijczyk Thiago Silva, który właściwie otworzył drogę do bramki Menezowi. Silva ma być zastępcą Maldiniego, ale póki co grywa tylko na jego pozycji, w żadnym wypadku nie odgrywając roli, jaką pełnił w zespole legendarny Włoch.

Po tym golu do roboty zabrali się nasi środowi rywale, ale nie zdołali wyrównać przed przerwą. Zawodnicy tak krytykowanego nie tylko we Włoszech Leonardo zaczęli grać nieco składniej po zmianie stron. Przede wszystkim wiele ożywienia wniosła zmiana Filippo Inzaghiego. Wyrównujący gol padł z rzutu karnego po faulu na Nescie, którego na bramkę wykorzystał Ronaldinho. Gola na wagę trzech punktów i bardzo ważnego zwycięstwa zdobył w sześćdziesiątej szóstej minucie meczu Pato. Do bramki po wielu tygodniach przerwy wrócił Brazylijczyk Dida i on także przyczynił się do tej wygranej.

Mediolańczycy po tym meczu znajdują się na ósmym miejscu, mając na koncie dwanaście punktów, do lidera - Interu - tracąc siedem.

AC Milan - AS Roma 2:1 (Ronaldinho 56' (k), Pato 66' - Menez 3')