Advertisement
Menu
/ Marca

Pardeza: Real nie zamyka drzwi przed żadnym wielkim piłkarzem

Wywiad dla dziennika <i>Marca</i>

Najgorsza rzecz, jeśli chodzi o porażkę w Sewilli, to przerwa dla reprezentacji, która nastąpiła po spotkaniu, i która sprawia, że to wszystko jest jeszcze cięższe?
Tak. Te porażki, kiedy za tydzień nie ma kolejnego meczu, to porażki za sześć punktów, ponieważ nie możesz od razu powetować sobie straty punktów. Teraz jest więcej czasu na rozmowy o tej porażce. Najbardziej chcemy, by przyszedł już czas na kolejne spotkanie.

Po porażce z bezpośrednim rywalem wasze obawy są większe?
Dotąd nie wyglądało, że jest to nasz bezpośredni rywal. Nikt nie lubi przegrywać. W tym meczu były fazy, w których mieliśmy przewagę, ale zaraz następowały momenty, w których Sevilla po prostu nas przygniatała, nie możemy bać się tego przyznać, ale raczej docenić i wyciągnąć wnioski. Kiedy mierzymy się z bezpośrednim rywalem lub zespołem na tym samym poziomie, to bardzo ważne jest, by nie mieć żadnego typu niedociągnięć i rozegrać perfekcyjne spotkanie, ponieważ nie wystarczy sam talent i umiejętności, które ma drużyna. Bardzo ważne będzie używanie narzędzi, które czasami nie są zbyt efektowne, ale są konieczne, by radzić sobie w takich meczach.

Mówi się, że drużyna jest w fazie budowy. Kiedy ta faza się zakończy?
Oczywiście idealnie byłoby, gdyby drużyna już dzisiaj wyglądała tak, jak wszyscy ją sobie wyobrażają. Ale prawdą jest także to, że bardzo trudno jest podawać konkretne daty. To drużyna, który została skonstruowana z niczego, doszło wielu piłkarzy, trener, wszyscy muszą siebie poznać. To trudne i wyznaczanie dat byłoby nieodpowiedzialne.

Jedna z teorii głosi, że Real przegrał, bo zabrakło Ronaldo. Czy istnieje uzależnienie od tego piłkarza?
Wielka drużyna, która ma wielkich piłkarzy, zawsze będzie ich potrzebowała. To oczywiste. Cristiano Ronaldo, dzięki swoim zaletom, jest bardzo znaczącym zawodnikiem. Porażka z Sevillą tylko zwiększyła uczucie potrzeby jego gry i zależności od niego. Jednak drużyna nie może być oparta na jednym piłkarzu, ponieważ kiedy go zabraknie, to drużyna zostaje sama. Zespół musi nauczyć się grać bez ważnego piłkarza.

Jednym z zarzutów pod adresem Pellegriniego jest brak umiejętności czytania spotkania.
Pellegrini wie, jak rozwija się mecz. Drużyna przechodziła przed trudne momenty, ale także czasami nie umiała wykorzystać przewagi. Dlatego mamy czas w meczu i po meczu, by przeanalizować tego typu sytuacje, na które nie było czasu i z których nie zostały wyciągnięte odpowiednie wnioski.

Porażka z Sevillą pokazała także słabe strony Marcelo. Wygląda na to, że jako obrońca wciąż nie gwarantuje spokoju w defensywie.
Marcelo rozpoczął sezon na dobrym poziomie. Tak naprawdę, w poprzednich meczach widzieliśmy jego poprawę w defensywie. Nie można go ostatecznie oceniać na podstawie jednego meczu. Jest bardzo młody, ma wielką przyszłość i jedno spotkanie nie może być znaczące.

Tego lata szukaliście lewego obrońcy. Poszukiwania trwają?
Kupiliśmy Arbeloę, który może grać na obu stronach defensywy i, szczerze mówiąc, nam to wystarczało. Sądzimy, że z przyjściem Arbeloy i kontynuacją Drenthe problem został rozwiązany.

Nie rozmawialiście o tym, że rotacje szkodzą grze drużyny, która wciąż nie jest efektowna?
Drużyna, wcześniej lub później, zacznie grać stałym składem, który zapewni pewną ciągłość. Należy zauważyć, że mamy bardzo napięty terminarz i trener próbuje maksymalnie racjonalizować wysiłek. Dla niego najważniejsze jest to, by drużyna w najważniejszych miesiącach miała jak najmniej kontuzji. I, z drugiej strony, wciąż mamy okres adaptacji i ważne jest, by wszyscy piłkarze poznali myśl swojego trenera.

Porażka Realu całkowicie przykryła pyrrusowe zwycięstwo Barcelony z Almeríą?
Tak. W Europie także przegrało kilka innych wielkich drużyn, które przeszły bez większego echa. Ale o nas mówi się więcej, niż o innych. Musimy skupić się na poprawie gry naszej drużyny. W sumie i tak nie było to nic więcej, jak tylko porażka po serii zwycięstw w Lidze i Champions League. Musimy teraz pracować, kontynuować wdrażanie tego projektu tak, by on wypalił.

Jednak kibice i sam Florentino już żądają od drużyny dobrej piłki.
To oczywiste. To jeden z celów tej drużyny. Chcemy wygrywać, żeby ludzie, wychodząc po południu z Bernabéu lub innego stadionu, mieli dobre wspomnienia. To zadania, które otrzymał trener. I on doskonale sobie z tego zdaje sprawę. Wie, że wymagania w Madrycie są maksymalne. Także wie, że są pewne terminy i że to nie jest łatwe.

Co pan sądzi o paradzie Casillasa po strzale Perottiego?
Valdano mówi, że to najlepsze parada, jaką widział w życiu. Ja też tak sądzę. Nie pamiętam parad w takim stylu. Ta była nadzwyczajna.

Czy zauważył pan, że w ostatnich spotkaniach widzieliśmy coraz słabszego Kakę, także Benzemę, nie wyglądali na zbyt świeżych?
Benzema zagrał świetnie z Marsylią. To prawda, że z Sevillą byli trochę niewidoczni, ale ofensywni piłkarze tak czasami mają. Jednak nie byli aż tak słabi. Możliwe, że pokazywali pewne symptomy zmęczenia, ale w wielu momentach trzymali swój poziom.

Zauważył pan absencję Lassa w środku pola? To kluczowy gracz?
Lass to ważny zawodnik, ale trzeba także powiedzieć, że jego absencja pozwoliła nam obejrzeć powracającego Mahamadou Diarrę. Zagrał bardziej niż poprawnie i pokazał, że jest ważny i w pełni sił.

Czy sądzi pan, że Pellegrini boi się posadzić Raúla i to zmusza go do rotacji?
Widziałem mecze, w których Raúl był na ławce. Nie widzę także przesłanek, że tak ma być zawsze. Trener próbuje racjonalizować wysiłek i nagradzać pracę. Raúl to ważny piłkarz dla tej grupy, wielki profesjonalista i lider tej drużyny. Kiedy musi siedzieć na ławce, to akceptuje ten stan i wspomaga drużynę z tej pozycji.

Widzieliśmy już po kilka spotkań najlepszych drużyn w Europie. Można już stwierdzić, że Real ma drużynę zdolną do walki o Ligę Mistrzów?
Zweryfikujemy to, kiedy nadejdą ważne mecze. Lepiej, żeby było to później, niż teraz. Oczywiście, że są pewne drużyny, z którymi mielibyśmy problemy, jak Barcelona, która przeżywa złoty okres. Ale ich projekt rozpoczął się wiele lat temu i teraz zbierają z niego to, co najlepsze. Kolejny przykład to Manchester. Mają trenera, który pracuje tam ponad dwie dekady. W Madrycie było wiele zmian na ławce, mieliśmy nerwowe sytuacje i teraz zaczynamy nowy etap.

Ale czy może pan, jako fan, powiedzieć, że mamy jedną z najlepszych drużyn w Europie?
Nie odważyłbym się tego powiedzieć. Nie chcę tworzyć kategorycznych stwierdzeń. Mamy dobrą grupę i musimy znaleźć najlepsze rozwiązania w jak najkrótszym czasie. A on na pewno nadejdzie. Wtedy będzie walczyć z wielkimi drużynami w Europie.

Jako dyrektor sportowy i człowiek odpowiedzialny za transfery, czy może nam pan powiedzieć czy odłożyliście jakąś operację w czasie?
Wykonaliśmy wiele transferów w rekordowo małym czasie. Nie pamiętam, kiedy ostatnio klub kupił tylu zawodników. Zrealizowaliśmy prawie 90% tego, co chcieliśmy.

Kibice żyli nadzieją, że przyjdzie Ribéry.
Tak, ale Bayern powiedział jasno, że nie chce nawet wysłuchać oferty. Uszanowaliśmy to i skoncentrowaliśmy się na piłkarzach, którzy mogli przyjść.

Rekomendował go Zidane?
Ribéry to wielki piłkarz i nie trzeba go przedstawiać.

Wciąż ma otwarte drzwi do Realu Madryt?
Real Madryt nie zamyka drzwi przed żadnym wielkim piłkarzem.

Brakuje wam Robbena i Sneijdera?
Szczerze, to do dzisiaj nie za bardzo. Rzeczywistość jest taka, że sam Robben chciał odejść i poprosił nas o to jego ojciec, ponieważ Holender nie widział swojego miejsca w zespole. A Inter podniósł ofertę za Sneijdera, której nie mogliśmy odrzucić. Przeprowadziliśmy wielki atak inwestycyjny. Także ważne było jednak, by mieć jakieś przychody i skupialiśmy się także na tym kryterium.

Po kilku miesiącach pracy, jak wielki stres nosi ze sobą pana pozycja?
Wiedziałem, że praca na tym stanowisku będzie stresująca. Praca dyrektora sportowego w każdym klubie jest bardzo stresująca, ale w Realu Madryt jest tak naprawdę kilka razy wyższa. Jednak z drugiej strony to przywilej i daje wiele radości. To jak bycie szefem kadry kierowniczej na wysokim szczeblu.

Nauczył się pan czegoś nowego u boku Florentino Péreza?
Jeśli nie można nauczyć się czegoś od Florentino, to nie wiem od kogo można. Ma swoją ACS, firmę, którą prowadzi, i wszystko, co reprezentuje. Jednak wie także dużo futbolu.

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!