"Cristiano, to nie Premier League, musisz protestować"

"Cristiano, to nie jest Premier League. Tutaj, jeśli nie będziesz protestował i narzekał, to będą cię faulować, aż cię połamią". Nie da się tego powiedzieć dobitniej, więc w ten sposób wielu piłkarzy Realu Madryt tłumaczyło Ronaldo standardy La Liga, widząc, co dzieje się wokół Portugalczyka po przejściu z Manchesteru do Madrytu.

Ronaldo, twardziel, który przyszedł do Hiszpanii z Anglii, gdzie obrońcy wcale nie patyczkują się z atakującymi, był zaskoczony przemocą, której używało przeciw niemu kilku rywali. W niektórych przypadkach były to mocniejsze i lżejsze faule taktyczne, ale pojawiały się też po prostu ataki na zdrowie piłkarza Królewskich.

Pomimo tego, że w każdym spotkaniu mają miejsce ciężkie sytuacje, to Cristiano nie jest z tych, którzy padają przy każdym kontakcie i po przekroczeniu linii środkowej szukają tylko faulu. Najczęściej po faulu Ronaldo od razu wstaje i patrzy rywalowi głęboko oczy lub rozkłada ręce w kierunku sędziego, ale trwa to bardzo krótko. Portugalczyk po chwili wraca do gry.

"Naucz się zachowań Messiego czy Alvesa. Za każdym razem gdy są faulowani, to padają na murawę jakby właśnie ktoś ich zastrzelił", powiedział Portugalczykowi jeden z najważniejszych piłkarzy Realu. Cel kolegów Cristiano jest prosty - Portugalczyk nie może wychodzić na boisko obawiając się, że trafi do szpitala.

Ataki, takie jak Grygery w czasie meczu z Juventusem czy Gonzalo z Villarrealem, to niezbite dowody, że Portugalczyk może być naprawdę poważnie kontuzjowany. Jak na razie, tylko dobra gwiazda i siła fizyczna piłkarza pozwoliła Cristiano uniknąć poruszania się o kulach. Protesty mają przynajmniej trochę ukrócić bandyckie ataki brutali. Już niedługo przekonamy się jaki przyniesie to efekt.