Advertisement
Menu
/ bbc.co.uk

Pérez broni wielkich wydatków

Felieton Mihira Bose, dziennikarza BBC Sport

Mój kamerzysta, Phil Gregory, ciekawie podsumował el Presidente Realu Madryt. Gdy opuszczaliśmy pokój obiadowy sternika Los Merengues na jedenastym piętrze jego biura w Madrycie, Phil powiedział: "Wiesz, Seńor Pérez jest najbliżej określenia go mężem stanu ze wszystkich ludzi futbolu, jakich spotkałem. On ma tę aparycję i to zachowanie".

Obecnie Seńor Pérez nazywany jest w różnoraki sposób. Niejeden oskarża go o niszczenie futbolu i rozbicie rynku transferowego w wyniku wydawania nieprzyzwoitych pieniędzy, aby zapewnić sobie usługi najlepszych piłkarzy na ziemi. Ale "mąż stanu"? Czy to nie lekka przesada?

Owszem, łatwo jest zostać oczarowanym finansami Péreza i bogactwem, jakim się otacza. W drodze do pokoju obiadowego, gdzie umówiliśmy się na wywiad, na każdym kroku towarzyszyli mu lokaje. Tak, jakby prawdziwy król wkraczał na salony.

Lecz Phil Gregory, prywatnie fan Aston Villi, zna się na futbolu i został wychowany na opowieściach "Deadly" Douga Ellisa. Docenia mistrzowski sposób, w jaki Pérez opanował kulturę bycia człowieka, który ze świata biznesu trafił do świata piłki nożnej. Hiszpan wie, jak się zachować i jak wyglądać, w przeciwieństwie do wielu menadżerów w angielskim futbolu.

Co nie znaczy, że mająca już 62 lata polityka kupowania największych gwiazd sprawdzi się tym razem i jest dobra dla futbolu w ogóle. Odnoszę wrażenie, że jeszcze mocniej zmienia ona świat piłki w show biznes. Przypomina dawną strategię największych amerykańskich studiów filmowych, polegającą na podpisywaniu kontraktów z jak największą ilością gwiazd. Nie zawsze miało to wpływ na poziom produkowanego filmu, ale sprawiało, że konkurencyjne studia do rzeczonych gwiazd X Muzy dostępu nie miały.

Pérez argumentuje, że tradycja sprowadzania wielkich gwiazd do Realu Madryt jest wieloletnia, a jej początek datowany na lata pięćdziesiąte. To czas panowania w klubie Santiago Bernabéu, człowieka na miarę legendy. Czy jest jakaś różnica w sprowadzeniu Di Stéfano i Puskása, a Kaki i Cristiano Ronaldo? Sumy wydanych pieniędzy są o wiele, wiele wyższe, ale esencja strategii pozostaje ta sama: jeżeli gra gdzieś piłkarz światowej klasy, trzeba go do nas sprowadzić. Ponadto sternik Realu mówi, że musi nadrobić trzy ostatnie lata zaniedbań i dlatego tak szybko wydał porażające 170 milionów funtów na Kakę, Cristiano i Benzemę.

Tuż przed rozpoczęciem pierwszego wywiadu po przeprowadzeniu rekordowych transferów, Florentino Pérez zaznaczył, że chce rozmawiać wyłącznie w języku hiszpańskim. A zarówno przed włączeniem kamery, jak i po jej wyłączeniu, rozmawialiśmy w języku angielskim. El presidente mówi w tym języku z naprawdę perfekcyjną płynnością. Podczas wywiadu często uprzedzał tłumacza i odpowiadał na moje pytanie, ale po hiszpańsku. Jego postanowienie o użyciu ojczystego języka to decyzja polityka, który chce mieć całkowitą pewność, że wypowiada się w języku, w jakim czuje się najlepiej, czyli w pełni kontroluje sytuację.

Co wspólnego ma Pérez z innymi futbolowymi władcami, menadżerami i piłkarzami? Uwielbia wracać do czasów swej świetności. Pierwsze co zrobił, to zaprowadził mnie do okna i pokazał wieżowce i budynki w miejscu, gdzie kiedyś było stare miasteczko treningowe Realu Madryt. Grunty zostały przez Péreza sprzedane, aby sfinansować długi Realu Madryt i budowę jego pierwszej galaktycznej drużyny. Florentino zapewnia, że tym razem tak radykalny ruch potrzebny nie będzie. Ronaldo i spółka to zawodnicy - inwestycje, którzy przyniosą klubowi dochód.

Gdy wspominam, że byłem obecny na stadionie w Amsterdamie, gdy w 1998 roku Real Madryt pokonywał w finale Ligi Mistrzów Juventus Turyn 1:0, Pérez natychmiast informuje mnie, że nie on władał wtedy klubem. Rządził natomiast w 2002 roku, o czym elokwentnie opowiada i przypomina Zinedine'a Zidane'a, na którego wydał rekordowe wtedy pieniądze, a który magicznym strzałem z woleja dał Realowi zwycięstwo nad Bayerem Leverkusen 2:1.

W zasadzie "Deadly" Doug Ellis to ten sam typ. Nigdy nie lubił rozprawiać o największych sukcesach Aston Villi z wczesnych lat osiemdziesiątych, gdy zespół wygrywał mistrzostwo kraju oraz Puchar i Superpuchar Europy, pokonując Barcelonę. Może dlatego, że nie było go wtedy we władzach klubu.

----------------------------------------

Mihir Bose jest dziennikarzem sportowym i felietonistą BBC.

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!