Advertisement
Menu
/ as.com

Xabi Alonso: Sam jeden niczego nie zdziałam

Hiszpan w wywiadzie dla dziennika <i>AS</i>

Futbol zaczął mi się naprawdę podobać, gdy Real Sociedad zdobywał w latach 80. dwa mistrzostwa Hiszpanii, Superpuchar i Puchar kraju. Mimo to, że byłeś jeszcze wtedy dzieckiem, to jakie masz z tamtej epoki wspomnienia?
Mam wiele wspomnień, gdyż mój ojciec zawsze był bardzo blisko Realu Sociedad. Wraz z bratem byliśmy ze wszystkim na bieżąco, a zwłaszcza w tych najważniejszych momentach. Oglądaliśmy wszystkie skróty, nagrania, bramki... Mogliśmy się tym cieszyć.

Czego w tej kwestii nauczyłeś się od ojca?
Zawsze był dla mnie przykładem profesjonalizmu i spokoju. Ale nauczył mnie także tego, by do wszystkiego podchodzić w sposób poważny, lecz jednocześnie bez zbytniej presji. Po prostu normalnie. Traktował nas z bratem jak zwykłych dojrzewających chłopaków. Wciąż jednak prosił nas o jeszcze większy wysiłek, jeśli chodzi o szkołę. Wiedział bowiem, że w kwestii futbolu do niczego nas nie musi zmuszać. Sami w tej kwestii dawaliśmy z siebie wszystko.

Jakiej jego rady nigdy nie zapomnisz?
Abym zawsze stosował terminu - zwyczajny. Gdy wszystko mi wychodzi, to nie jestem bowiem fenomenem, a z drugiej strony, gdy nic się nie udaje, to nie uważam tego za tragedię. Najlepsze jest właśnie słowo zwyczajny i zachowanie pełnej równowagi.

I stosujesz to w swoim codziennym życiu?
Tak. Przynajmniej się staram.

A teraz, gdy widzi cię w Realu Madryt, co ci mówi?
Słowa mojego ojca zawsze sobie biorę do serca. Jest zadowolony, gdyż widzi, że jestem teraz bardzo szczęśliwy. Wie, że wszystko mi się udało. "Kontynuuj to. Zachowaj spokój, bądź profesjonalistą i dobrze wykonuj swoją pracę, gdyż jesteś w bardzo ważnym klubie i musisz z siebie dać wszystko", powtarza mi.

Czytałem, że byłeś wielkim fanem talentu Guardioli.
Nie tylko jego. Tak, to prawda, że bardzo mi się podobał, ale Redondo również był nadzwyczajny. Obaj dokonali wielkich rzeczy w Barcelonie i w Realu Madryt. Grali na tej samej pozycji co ja. Wzorowałem się na nich.

Real Madryt chciał cię pozyskać pięć lat temu, ale odszedłeś wtedy do Liverpoolu. Czy zastanawiałeś się kiedyś nad tym nieudanym transferem?
Tak, zdarzało mi się o tym myśleć. Ale to były tylko hipotezy i na nich się kończyło. Byłem bardzo blisko Realu Madryt, ale się wtedy nie udało. Ale przez te pięć lat spędzonych w Anglii bardzo dojrzałem. Stałem się dużo lepszy, doświadczałem zupełnie nowych rzeczy i teraz rozpoczynam nowy etap. Jednak Liverpoolowi zawsze będę bardzo wdzięczny, gdyż to szczególny klub. Byłem pod wrażeniem jego historii i filozofii gry. Teraz przychodzę do Realu Madryt, który przecież również ma swoją historię i filozofię. Przybywam tutaj po to, aby się ich nauczyć i przyswoić, tak samo jak czyniłem to w Liverpoolu.

Co zdobyłeś, grając w Premier League?
Wiele. Dojrzałem zarówno pod względem zawodowym, jak i osobistym. Do Liverpoolu przeszedłem w wieku 22 lat, do zupełnie innego kraju. Z dnia na dzień poznawałem to całe nowe społeczeństwo. Dzięki temu rozwijałem się także na boisku. Później miałem okazję zdobyć doświadczenie poprzez grę w europejskiej elicie. Walczyłem o najważniejsze tytuły... To mnie bardzo uodporniło.

Opuszczałeś Real Sociedad, który przecież stawia na tradycję, by przenieść się do Anglii, gdzie kluby są własnością milionerów. Jak to wtedy pojmowałeś?
Trzeba wiedzieć, dokąd się idzie, i się uczyć. Bardzo się na tym skupiałem. Słuchałem, obserwowałem, uczyłem się. Trzeba umieć również zaakceptować te inne tradycje. Ja sobie z tym poradziłem. To było pięć niezapomnianych lat.

Chociaż to Barça zdobyła Ligę Mistrzów, to dominacja angielskich klubów w Europie jest niepodważalna - trzech reprezentantów w półfinałach dwóch ostatnich edycji. Czy to się w tym sezonie zmieni?
Mam nadzieję, że tak. Bez wątpienia poziom, jaki w ostatnich latach prezentowały angielskie kluby, był bardzo wysoki. W Anglii są cztery wielkie zespoły, natomiast w Hiszpanii tylko dwa, a we Włoszech trzy. I to ma chyba największe znaczenie. Ale w La Liga, po tych wszystkich transferach, odżyła nowa nadzieja oraz wzrósł ogólny poziom.

Przejdźmy do Realu Madryt. Jesteś tutaj dwa tygodnie. Jak postrzegasz tę drużynę?
Bez wątpienia potencjał jest w niej ogromny. Powoli będziemy się rozumieć coraz lepiej. Dokładnie zapoznamy się z ideami trenera. Między sobą rozumiemy się naprawdę dobrze, ale zostało jeszcze dużo do poprawy. Ale powoli będziemy iść do przodu. La Liga jest już bardzo blisko. Został jeszcze jeden tydzień, dlatego trzeba będzie przygotować się jak najlepiej.

Było dużo zmian i eksperymentów. System 4-2-2-2, który przechodzi w 4-2-1-3 oraz 4-2-3-1. Jak ty to widzisz?
Systemy planuje Pellegrini, a my musimy się później jak najlepiej do nich wpasować. Gramy bardzo blisko zawodników ofensywnych, ale nie możemy zapominać, że piłkarze ze środka pola i z obrony muszą zostać na swoich miejscach, by zapewnić drużynie stabilność. Myślę, że jeśli będziemy pracować jak prawdziwy zespół i będziemy stawiać na kolektyw, to będziemy zdobywać tytuły. Mamy ogromny potencjał, dlatego trzeba go wykorzystać.

Wszyscy byliśmy zaskoczeni, gdy w Stanach Zjednoczonych na boisku pojawiła się para Xabi - Guti...
Ale dlaczego? Możemy grać razem. Guti to fantastyczny piłkarz, który ma wspaniały przegląd pola. Nie można odrzucić tego, że będziemy grać ze sobą częściej.

Na swojej pierwszej konferencji zapewniałeś, że będziesz się dobrze rozumiał z Lassem.
Nie mogliśmy grać ze sobą zbyt wiele, dlatego nie jest jeszcze dobrze. Lass zapewnia tej drużynie bardzo ważne aspekty. W ciągu sześciu miesięcy stał się kluczowym zawodnikiem tego składu. A przecież ludzie go w ogóle wcześniej nie znali. W tym sezonie również będzie zaskakiwał.

W środę na środku pola u twojego boku grał nawet Pepe.
Ze względu na jego zawieszenie trener chciał wypróbować inną parę stoperów. Ale w reprezentacji Portugalii również występuje na środku pola. Można go czasami do tego wykorzystywać, gdyż jest bardziej agresywny. Brakuje mi tylko jeszcze Gago, gdyż z powodu jego kontuzji nie dane mi jeszcze było z nim zagrać.

Wydaje się zatem, że ty jesteś pewniakiem, a reszta się tylko zmienia.
(Śmiech). Nie, nie. Jestem jednym z wielu i tak jak reszta muszę sobie wywalczyć miejsce w składzie.

Nie ma za to wątpliwości, że świetnie rozumiesz się z Kaką i Granero.
Obaj mają bardzo podobną wizję futbolu. To bardzo inteligentni zawodnicy. Widzę, jak się poruszają między liniami, szukają sobie miejsca i wolnej przestrzeni. Ich praca bardzo ułatwia mi moje zadania. Mam ich blisko siebie, w każdej chwili mogą zadać cios rywalowi. Obaj mają ogromne umiejętności.

Gdy tylko potwierdził się twój transfer, wszyscy odetchnęli - Xabi Alonso będzie organizatorem gry tego Realu Madryt.
Ale za to odpowiadać będą wszyscy. Jedna osoba nie może wszystkiego organizować. Trzeba to wiedzieć. Pozycja środkowego pomocnika jest bardzo ważna, gdyż wszyscy zawodnicy są blisko ciebie. To łącznik pomiędzy obroną a atakiem. Trzeba utrzymywać wielką równowagę w zespole i wiedzieć, kiedy należy nadawać odpowiedni rytm.

Na boisku widać już, że rządzisz, dyrygujesz i jesteś bardzo aktywny.
Ja wcale nie rządzę. Po prostu uważam, że komunikacja jest najważniejsza, dlatego staram się jak najczęściej rozmawiać z resztą zawodników. Po prostu trzeba to robić - przeanalizować daną sytuację, czy trzeba przetrzymać dłużej piłkę, czy może otworzyć skrzydła... Lubię rozmawiać z kolegami z drużyny oraz z trenerem.

Czy drużyna odzyska równowagę taktyczną?
Mając w ataku tak wspaniałych zawodników, stworzenie prawdziwej drużyny jest bardzo ważne. Trzeba sprawić, by zespół był zjednoczony, solidny i wiedział, czego chce. Jeśli to się nam uda, to wykonamy wielki krok naprzód, gdyż na umiejętności indywidualne narzekać nie możemy.

Mówiłeś o Redondo, ale po nim przyszła pora na Makélélé. Po jego odejściu pozycja środkowego pomocnika nigdy nie była dobrze obsadzona.
To byli dwaj wspaniali zawodnicy, którzy dokonali w Realu Madryt wielkich rzeczy. Ja dopiero co tutaj przybyłem. Bardzo szanuję ich osiągnięcia. Jednak przede mną jest jeszcze długa droga.

Czujesz na sobie presję spowodowaną tym, że to w tobie upatruje się rozwiązanie na wszystkie problemy?
Jak już powiedziałem wcześniej, jedna osoba nie może zrobić wszystkiego. Sam jesteś nikim. Potrzebujesz całej drużyny. Jeśli wszyscy będą grać na miarę swoich możliwości, to wtedy zacznie to funkcjonować. Nie interesuje mnie to, aby grać dobrze i później nie wygrać. Trzeba grać dobrze, ale przy tym wygrywać.

Czy Pellegrini powiedział ci już, czego od ciebie chce?
Powiedział mi, że przede wszystkim muszę służyć pomocą innym. Muszę być blisko wszystkich zawodników, być swego rodzaju łącznikiem, reżyserem gry, który nadaje jej ton i rytm.

Gdy patrzysz przed siebie, to widzisz Kakę, Cristiano, Benzemę, Raúla. Czego chcieć więcej?!
Gdy masz ich przed sobą, to gra staje się dużo łatwiejsza. Podawanie im piłek i fakt, że potrafią zrobić praktycznie wszystko, sprawia, że moja praca nie jest już tak ciężka. Nigdy sobie nawet nie wyobrażałem, że w jednym zespole uda się połączyć tyle talentu. Teraz wyzwanie jest takie, aby zrobić z tego maszynkę do wygrywania.

Co Real Madryt da Xabiemu Alonso?
Przede wszystkim Real Madryt dał mi już szansę na to, abym mógł tutaj grać. I chcę ją wykorzystać. Klub był mną bardzo zainteresowany, dlatego chcę mu się za to odwdzięczyć. Teraz pora na to, abym odpowiedział swoją grą na boisku. To moje zadanie.

Jakiejś pięknej gry jeszcze nie pokazaliście, ale bez wątpienia zdobywanie bramek opanowaliście do perfekcji.
Gdyż mamy w drużynie wielu utalentowanych zawodników, którzy stwarzają wiele okazji strzeleckich. Mamy bardzo dużo wariantów i możliwości w ataku. Na pewno będziemy ofensywną drużyną.

Wraz z Casillasem, Ramosem, Albiolem i Arbeloą tworzycie w Realu Madryt zaciąg z reprezentacji Hiszpanii.
Mamy świetny zespół. Bardzo dobrze się ze sobą rozumiemy, ale musimy działać wspólnie wraz z resztą zawodników. W szatni panuje bardzo dobra atmosfera.

Klub zakomunikował już, że Sneijder więcej w Realu Madryt nie zagra. Chciałbyś przejąć po nim numer 10?
Nie zastanawiałem się nad tym. Nie podjąłem jeszcze ostatecznej decyzji. Numer jest ważny, gdyż się z nim identyfikujesz, ale nic nie jest jeszcze postanowione.

W poniedziałek czeka cię prezentacja i pierwszy mecz na Bernabéu.
Nie mogę się doczekać gry na Bernabéu. Jeden z najlepszych stadionów na świecie. Przejście z Anfield na Bernabéu nie jest wcale złe, co? Oba te stadiony są esencją futbolu, a to podoba mi się w nich najbardziej. W poniedziałek wieczorem zagramy o Trofeo Bernabéu, a pięć dni później przyjdzie pora na Deportivo.

Widzisz się w finale Ligi Mistrzów na Bernabéu?
Tak, ale do tego jeszcze bardzo długa droga. Będziemy iść powoli przed siebie. Liga Mistrzów to wielkie rozgrywki, a Real Madryt po prostu musi powrócić do finału. A skoro miejscem jego rozegrania będzie Bernabéu, to tylko lepiej.

Widzę, że jesteś szczęśliwy.
Bo jestem. Wszyscy przyjęli mnie tu bardzo dobrze. Nie mogę się doczekać spotkania z kibicami na stadionie.

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!