Advertisement
Menu
/ elpais.com, realmadrid.com, własne

Odchodzi "piłkarz z charakterem"

Dziękujemy, Míchel

"Mimo wielkich zmian, będę kontynuował walkę tutaj", powiedział Míchel Salgado 15 lipca, podczas konferencji prasowej w luksusowym zamku w Irlandii, gdzie Real Madryt odbywał okres przygotowawczy. "Nikt [z klubu] nie dzwonił do mnie, by powiedzieć, że na mnie nie liczą. I myślę, że zagram ten sezon, by wypełnić rok kontraktu, który mi został. Jestem przyzwyczajony do czarnej listy i pytań, czy zostanę, czy odejdę. I nieważne, czy klub sprowadza bocznego obrońcę czy nie.", wyjaśniał 34-latek, który spędził na Bernabéu ostatnie dziesięć lat.

I ostatecznie transfer bocznego obrońcy miał ogromny wpływ na przyszłość Míchela. Dyrekcja sportowa przyznaje, iż powrót Alvaro Arbeloy do Realu Madryt, czwartego bocznego obrońcy, obok Sergio Ramosa, Miguela Torresa i Marcelo, był argumentem, który przekonał klub do tego, iż przygoda hiszpańskiego weterana z Realem Madryt dobiega końca, a to z kolei zaowocowało rozwiązaniem kontraktu. "Myśleliśmy o tym. Po przybyciu Arbeloy nie było wyboru", tłumaczy jeden z członków zarządu.

Salgado zadebiutował w Primera División 22 stycznia 1995 roku, jako piłkarz Celty Vigo. Paradoksalnie, miało to miejsce na Santiago Bernabéu, stadionie, który po czterech latach stał się jego drugim domem. W latach 1995 - 1999 Míchel stał się jednym z najbardziej obiecujących hiszpańskich piłkarzy, by pod koniec tego okresu zostać okrzykniętym jednym z najlepszych bocznych obrońców, rozchwytywanym przez europejskie kluby.

Trzeci kapitan Los Blancos przybył do Madrytu jako nowa dwójka i nowy Panucci. Sprowadził go Lorenzo Sanz, prezes Królewskich, który prywatnie stał się teściem Míchela, bowiem galisyjski defensor ożenił się z jego córką. Od debiutu 21 sierpnia 1999 Salgado rozegrał aż 354 spotkania w lidze i Lidze Mistrzów, jednak w ostatnich dwóch sezonach zanotował zaledwie 17 występów w białych barwach.

Znany również ze swych zapędów biznesowych - w 2005 roku wraz z byłym kolegą z Celty, Karpinem, kupił osiedle w Vigo, zwane Cura -, Salgado miał miejsce w wyjściowej jedenastce do czasu objęcia drużyny przez Fabio Capello, latem 2006 roku. Do tego sezonu Míchel grywał zawsze przynajmniej 30 spotkań w roku, pod batutą włoskiego szkoleniowca wystąpił zaledwie 16 razy. Następca Capello, Bernd Schuster, stawiał na Galisyjczyka jedynie w meczach Copa del Rey bądź w wypadkach ekstremalnej potrzeby. Jednak żaden z tych trenerów nie zlecił prezesowi Ramónowi Calderónowi, aby klub zrezygnował z Salgado, który już wówczas był jednym z kapitanów. Prywatnie Míchel to wielki przyjaciel Raúla i mówi się, że veto el siete nieraz "uchroniło" prawego obrońcę przed odejściem.

Do poniedziałku, kiedy Jorge Valdano zadzwonił do Salgado, by wezwać go do biur na Santiago Bernabéu, gdzie został poinformowany, iż dyrekcja sportowa postanowiła rozwiązać kontrakt "za porozumieniem stron". Real Madryt zapłacił swojemu byłemu piłkarzowi 3,5 miliona euro, czyli kwotę, jaką zarobiłby do końca trwania kontraktu, i dał mu całkowitą wolność w negocjacjach z innymi klubami. W mediach mówi się, iż klub rozstał się już Salgado, jednak prawda jest taka, że trzeci kapitan otrzyma szansę na pożegnanie się z kibicami Realu Madryt podczas meczu o Trofeao Santiago Bernabéu z AC Milan.

- Musimy podziękować mu za to, co zrobił. Dzięki swojej pracy i temperamentowi w szatni bardzo pomagał zespołowi. Tak, to prawda, że miał trudny charakter, ale to sprawia, iż kadra go zapamięta - powiedział wczoraj Casillas.

I miał całkowitą rację. Míchel Salgado w Realu Madryt był synonimem waleczności i oddania. Przez wiele lat był jednym z najlepszych prawych obrońców świata i dotrzymywał kroku szarżującemu po przeciwnej stronie boiska Robertowi Carlosowi. Nieustępliwość w obronie, oraz szybkość i umiejętność włączania się w grę ofensywną przez lata budziły podziw futbolowego świata. W każdym rajdzie prawą flanką dawał z siebie wszystko, a w defensywie zawsze był gotowy do poświęceń. W pamięci niejednego kibica Realu Madryt z pewnością utkwił pamiętny mecz rewanżowy 1/8 finału Ligi Mistrzów z Bayernem Monachium. Drobniutki obrońca przyćmił wówczas swą dzielnością całą konstelację gwiazd, złożoną z Raúla, Zidane'a, Figo i Beckhama, zapewniając zwycięstwo w bardzo trudnym i ważnym spotkaniu. Míchel zanotował bowiem asystę przy bramce Zizou, a także uratował wynik meczu, wybijając piłkę z pustej bramki po strzele Pizarro.

Lata leciały i, jak to bywa w życiu piłkarza, Salgado zaczynał powoli tracić swe atuty, jakimi bez wątpienia były szybkość i zwrotność. Nie można mu jednak zarzucić braku zaangażowania i woli walki. Do końca starał się, poprzez sportową ambicję, ukrywać pojawiające się braki kondycyjne i motoryczne. Przez całe lata należał do najważniejszych osób w szatni, gdyż dzięki charyzmie i temperamentowi miał ogromny wpływ na nastroje panujące w drużynie. Młodym piłkarzom może być stawiany jako wzór profesjonalizmu i piłkarskiej pokory.

Były już obrońca Królewskich był także przez wiele lat ważnym piłkarzem dla reprezentacji Hiszpanii. Od debiutu 5 września 1998 w meczu przeciwko Cyprowi, Salgado szybko zyskał międzynarodową renomę. Po meczu z Włochami dziennikarze z półwyspu apenińskiego nadali mu miano Il Due (Dwójka), a do agenta piłkarza Celty zaczęły napływać oferty z całej Europy, jednak Míchel chciał grać tylko dla Realu Madryt. Wraz z la furia roja zagrał na Mistrzostwach Europy w 2000 roku i na Mundialu w 2006. Ostatni mecz w barwach reprezentacji zagrał 6 września 2006 roku, przeciwko Irlandii Północnej.

Míchel Salgado z pewnością piłkarzem tuzinkowym nie był. I chociaż w ostatnich latach kibice (choćby i na tej stronie) wytykali mu słabszą postawę i zwyczajny deficyt umiejętności, to pamiętajmy, że Real Madryt zawdzięcza swe sukcesy także jemu, bowiem był on bardzo istotny ogniwem drużyny, która dwukrotnie sięgnęła po Puchar Europy. Prócz dwóch triumfów w Lidze Mistrzów, Hiszpan wygrał z ekipą Królewskich cztery krajowe mistrzostwa (2000-01, 02-03, 06-07, 07-08), trzy Superpuchary Hiszpanii (2001,2003 i 2008), Superpuchar Europy (2002) i Puchar Interkontynentalny (2002).

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!