Advertisement
Menu
/ RealMadryt.pl

Real Madryt 4:2 Liga de Quito

Pierwsze zwycięstwo w Peace Cup

W spotkaniu z Al-Ittihad piłkarze Realu Madryt zdołali tylko zremisować, toteż, aby myśleć o wyjściu z grupy w Peace Cup, musieli zwyciężyć w pojedynku z Ligą de Quito. Doskonale zdając sobie z tego sprawę, Manuel Pellegrini podjął odważną decyzję i delegował do gry tylko jednego defensywnego pomocnika. My możemy się cieszyć, że obsada bramki Los Blancos nie uległa zmianie i między słupkami stanął Jerzy Dudek. Przed nim parę stoperów utworzyli Pepe wraz z Christophem Metzelderem. Boki boiska zarezerwowane były dla Marcelo i doświadczonego Michela Salgado. Wspomnianym wcześniej pivotem okazał się Fernando Gago, a przed nim za rozgrywanie odpowiadał Guti. Natomiast role skrzydłowych przypadły w udziale Arjenowi Robbenowi i Cristiano Ronaldo. Szkoleniowiec Królewskich przemeblował nieco pierwszą linię, gdyż tym razem Karimowi Benzemie partnerował Gonzalo Higuain.

Pierwsze minuty meczu nie przyniosły żadnych ciekawych boiskowych wydarzeń. Oprócz niecelnego strzału Benzemy, skutecznej interwencji Pepego oraz efektownego dryblingu Marcelo kibice zgromadzeni na Santiago Bernabeu nie mieli czego oglądać. Portugalski obrońca raz po raz ratował drużynę w trudnych sytuacjach, naprawiając błędy Salgado i Gago. Mimo że na zegarze minęła już 25. minuta, nie doczekaliśmy się ani jednej sytuacji, z której mógłby paść gol. Co więcej, Los Merengues nie potrafili opanować gry w środku pola. Dopiero niemal po pół godzinie gry gospodarze przeprowadzili akcję na miarę... wicemistrzów Hiszpanii. Tylko wicemistrzów, bo Robbenowi zabrakło skuteczności. Wcześniej jednak kilku zawodników wymieniło szybkie podania, a ostatnim, dokładnycm zagraniem popisał się Guti. Niepowodzenie zmotywowało Holendra do aktywniejszej postawy, lecz żadne z jego podań nie dotarło do napastników. Na sześć minut przed przerwą goście przeprowadzili akcję, po której nieprzeciętnymi umiejętnościami musiał wykazać się Dudek, broniąc strzał z powietrza. Zanim piłkarze zeszli do szatni, udało im się jeszcze raz stworzyć zagrożenie pod bramką Cavallosa. Lewym skrzydłem przedarł się w pole karne Ronaldo i wyłożył futbolówkę do znajdującego się w nim Gutiego, ale Hiszpan uderzył minimalnie nad poprzeczką.

Jeszcze piłkarze nie rozciągnęli zastygłych w czasie przerwy mięśni, jeszcze komentatorzy nie usiedli wygodnie na swoich stanowiskach, jeszcze kibice nie zdążyli wrócić na trybuny wyposażeni w pestki słonecznika i colę, a już Cristiano Ronaldo wywalczył rzut karny i, co więcej, go wykorzystał! Jeszcze zawodnicy rezerwowi nie wrócili na ławkę po fetowaniu zdobytej bramki, jeszcze komentatorzy nie skończyli krzyczeć [Goooooooool], jeszcze fani nie położyli z powrotem dłoni na opalone od madryckiego słońca uda, a już prowadziliśmy 2:0! Tym razem dwójkową akcję rozegrał Guti z najdroższym piłkarzem świata i ten drugi zdecydował się na uderzenie. Do wybitej przez bramkarza Ligi de Quito piłki dopadł Granero i wpakował futbolówkę do siatki. Po tak efektownym początku drugiej odsłony Królewscy wyraźnie nabrali wiatru w biały żagiel. Niestety, główna armata statku uległa uszkodzeniu i Karim Benzema musiał przedwcześnie opuścić plac gry. Mimo że goście nie stwarzali żadnych sytuacji, wywalczyli rzut rożny, po którym doszło do sporego zamieszania w szesnastce Los Blancos i Rambert zaliczył kontaktowe trafienie. Gospodarze chcieli jak najszybciej odpowiedzieć i prawie im się to udało. Wyborne podanie od Granero otrzymał Alvaro Negredo, lecz jego strzał obronił bramkarz. Były piłkarz Getafe mógł żałować, że nie zalicza asyst, ponieważ koledzy marnują okazje, ale w końcu Christoph Metzelder stanął na wysokości zadania i wykorzystał precyzyjne dośrodkowanie Pirata, zamieniając je na gola. W tym momencie stało się dla wszystkich jasne, że Madryt tego meczu nie przegra. Niestety, do tej prawdy nie dali się przekonać gracze z Ameryki Południowej. W 88. minucie rywale znów pokonali Dudka i ponownie dokonał tego strzałem głową Rambert. Bramka sprawiła, że przez ostatnie pięć minut (razem z doliczonymi) ciśnienie krwi Manuela Pellegriniego mogło znacznie wzrosnąć. Jednakże o zdrowie trenera, u którego wreszcie dostaje szansę, zadbał Negredo i ustalił wynik konfrontacji na 4:2, wykorzystując podanie Drenthego.

Królewscy mieli wygrać i tego dokonali, zapewniając sobie awans do kolejnej rundy Peace Cup. Brawo, o nic więcej nie chodziło. Nadal będę się upierał, że styl oraz wynik nie mają większego znaczenia na tym etapie przygotowań. Cieszmy się z coraz wyższej formy niektórych piłkarzy oraz przyzwoitej organizacji gry.

Składy:
Real Madryt: Dudek - Salgado, Pepe, Metzelder, Marcelo - Cristiano Ronaldo (Raul, 73'), Gago, Guti (Drenthe, 81'), Robben (Granero, 46') - Higuaín (Lass, 73'), Benzema (Negredo, 61')
Liga de Quito: Cavallos (Dominguez, 46') - Gabriel, Ambrossi, Reasco, Rambert - Ambregón, William, Campos, Diego, Edder (Navia, 77') - Bieler

Bramki:
1:0 Ronaldo, 48'
2:0 Granero, 55'
2:1 Rambert, 66'
3:1 Metzelder, 73'
3:2 Rambert, 88'
4:2 Negredo, 93'

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!