Advertisement
Menu
/ RealMadryt.pl

Cristiano Ronaldo - skrzydłowy XXI wieku

Biografia najdroższego piłkarza świata

Cristiano Ronaldo dos Santos Aveiro urodził się 5 lutego 1985 roku w Funchal, małym miasteczku na portugalskiej wyspie Madera, leżącej niedaleko Wysp Kanaryjskich. Początki młodziutkiego Cristiano – któremu przydomek Ronaldo nadał ojciec na cześć byłego prezydenta Stanów Zjednoczonych, Ronalda Reagana – były naprawdę ciężkie. Portugalczyk mieszkał w robotniczej dzielnicy Madery wraz z bratem o imieniu Hugo i dwoma siostrami, Elmą i Lilianą. Już od wczesnych lat najmłodsze dziecko Maríi Dolores dos Santos i José Diniza Aveiro zdradzało wielkie zafascynowanie piłką nożną. I tak w 1993 roku młodziutki Cristiano w pełni oficjalnie zapisał się do miejscowego, amatorskiego jeszcze klubu, CF Andorinha, w którym to swego czasu pracował jego ojciec. Na początku wykorzystywany był głównie w formacji defensywnej, ale wraz z biegiem czasu, widząc w nim coraz większy potencjał ofensywny, trener postanowił przemianować go na skrzydłowego. Przełomowym momentem dla Cristiano był wtedy bez wątpienia mecz z najlepszą drużyną Madery – Camachą. Portugalczyk poprowadził swój zespół do zwycięstwa, zdobywając bramkę i notując asystę, stając się tym samym piłkarzem rozpoznawalnym na całej wyspie.

W ciągu dwóch lat spędzonych w Andorinhi Cristiano Ronaldo poczynił tak wyraźne postępy, że w wieku dziesięciu lat poważnie zaczęły się nim interesować takie kluby jak CS Marítimo czy CD Nacional. Młodemu piłkarzowi w podjęciu decyzji, na który zespół się zdecydować, „pomogła” matka, która postawiła mu ultimatum – albo wybierze Nacional, albo kończy przygodę z futbolem. Oczywiście chłopak bez zastanowienia wybrał to pierwsze i od sezonu 1995/96 biegał już na Estádio da Madeira. Po kilku latach spędzonych w nowym klubie o Cristiano zrobiło się głośno w całej Portugalii. Do jego drzwi zaczęły pukać te największe portugalskie zespoły jak FC Porto, Boavista FC i Sporting CP. Niestety, wśród potencjalnych zainteresowanych nie znalazł się jego ulubiony klub – SL Benfica. Mający problemy finansowe Nacional nie mógł sobie jednak pozwolić na dłuższe czekanie, dlatego bez zastanowienia zaakceptował tę najlepszą ofertę, jaką wystosował Sporting – 350 funtów, dwa komplety strojów dla całego zespołu i spłata pewnej części długów. Cristiano do Lizbony udał się wraz z ojcem chrzestnym, Fernao Sousą, by poddać się trzydniowym testom medycznym, po których już w pełni oficjalnie stał się nowym zawodnikiem Lwów.

Pierwsze dwa lata spędzone w Sportingu były dla Cristiano ciężkie. Rozstanie z rodziną i charakterystyczny akcent, który był obiektem drwin ze strony kolegów, sprawiły, że piłkarz popadł w depresję i potrzebował regularnej pomocy klubowych psychologów. Niestety, sytuacja nie ulegała żadnej poprawie, a młodziutki skrzydłowy buntował się jeszcze bardziej i stwarzał coraz większe problemy, które doprowadziły do tego, że władze klubu zaczęły się poważnie zastanawiać nad wyrzuceniem go z zespołu. Za wstawiennictwem ojca chrzestnego zawodnika klub postanowił jednak dać mu jeszcze jedną szansę. I właśnie wtedy do Lizbony sprowadziła się matka Cristiano, co miało fundamentalny wręcz wpływ na całkowitą przemianę. Portugalczyk uspokoił się i zaczął prezentować swoją najlepszą formę, dzięki której w sezonie 2000/01 pojawiły się pierwsze porównania do Luísa Figo. Co prawda, piłkarz grywał jeszcze wtedy w kadrze B, ale debiut w pierwszej drużynie Sportingu zbliżał się wielkimi krokami. I stało się – w październiku 2002 roku zaledwie siedemnastoletni Cristiano zadebiutował w ligowym meczu z Moreirense FC. Jakby tego było mało, w spotkaniu tym Portugalczyk „przywitał się” ze swoimi kibicami dwoma bramkami. Od tamtej pory był niezastąpionym zawodnikiem pierwszego składu i wraz z Ricardo Quaresmą stworzył w pomocy zabójczy duet, dzięki któremu Sporting sezon 2002/03 zakończył w czubie tabeli.

Po tym sezonie w 2003 roku odbyły się Mistrzostwa Europy U-19, które miały miejsce właśnie w Portugalii. Oczywiście młody gwiazdor Sportingu miał już wtedy niekwestionowane miejsce w kadrze. Portugalczycy od pierwszego meczu szli jak burza i z dużym udziałem Cristiano Ronaldo ostatecznie turniej wygrali, pokonując w finale Hiszpanię. Wtedy nikt już nie miał wątpliwości co do tego, że transfer portugalskiego skrzydłowego do jednego z europejskich gigantów jest tylko kwestią czasu. Piłkarzem najpoważniej zainteresowane były Liverpool i Juventus. I gdy wydawało się, że Cristiano przejdzie ostatecznie do The Reds, akurat podczas przygotowań do sezonu 2003/04, Manchester United zmierzył się w towarzyskim meczu ze Sportingiem. Ku wielkiemu zaskoczeniu wszystkich kibiców na Estádio José Alvalade podopieczni Alexa Fergusona polegli, a ich katem był osiemnastoletni Cristiano. Po tym spotkaniu szkocki menedżer Czerwonych Diabłów nie wahał się zbyt długo i z miejsca postanowił wyłożyć za portugalski diament 12 milionów funtów. Transfer ten wywołał w Anglii wielką burzę, gdyż żaden inny klub na Wyspach nigdy nie zdecydowałby się zapłacić takiej sumy za tak młodego piłkarza. Co więcej, Portugalczyk w swoim nowym klubie otrzymał numer 7 i stało się jasne, że jego zadaniem będzie zastąpienie Davida Beckhama, który kilka miesięcy wcześniej odszedł do Realu Madryt. Niewielu wierzyło, że młodziutkiemu skrzydłowemu się to uda...

I pierwsze dni spędzone w Manchesterze wydawało się to tylko potwierdzać. Młody Cristiano, który pobierał na Old Trafford tygodniówkę w wysokości 20 tysięcy funtów, nieco zachłysnął się tak luksusowym życiem. Kupił sobie pierwszy samochodów, którym już kilka dni później potrącił rowerzystę. Na szczęście wszystko rozeszło się po kościach. Sytuacja uległa jednak diametralnej zmianie, gdy na scenie pojawiła się piłka. Portugalczyk w nowej drużynie zadebiutował już w sierpniu 2003 roku w meczu z Boltonem. I mimo że na boisku pojawił się dopiero w 60. minucie, a także nie zdobył żadnej bramki, zaprezentował się z fantastycznej wręcz strony, co rusz ośmieszając defensywę rywala. Kibice pożegnali nowego idola owacją na stojąco, a już na drugi dzień media okrzyknęły go nowym George'em Bestem. Wtedy też piłkarz otrzymał powołanie do pierwszej kadry Portugalii. Zadebiutował zaledwie cztery dni później w meczu z Kazachstanem, pojawiając się na murawie w drugiej połowie. Podsumowując, sezon 2003/04 Cristiano Ronaldo mógł zaliczyć do udanych – wystąpił w sumie w czterdziestu meczach, zdobywając w nich osiem bramek. Co więcej, w maju 2004 roku wywalczył pierwsze trofeum – Puchar Anglii. W finale z Millwall FC wystąpił od pierwszej minuty i zdobył nawet jedną z trzech bramek. Portugalczyk nie miał jednak czasu na odpoczynek, gdyż po sezonie przyszła pora na EURO 2004, a Cristiano był już wtedy podporą swojej reprezentacji. Skrzydłowy United zdobył bramkę w meczu otwarcia z Grecją, a następnie przyczynił się do wyeliminowania Anglików w ćwierćfinale turnieju, wykorzystując rzut karny. Podobnie było w półfinale z Holandią, w którym Cristiano również wykorzystał jedenastkę. W finale jednak Portugalczycy przegrali z Grecją, co piłkarz z Madery w dalszym ciągu wspomina jako największe rozczarowanie w karierze.

W kolejnym sezonie na Old Trafford portugalski skrzydłowy rozwinął się jeszcze bardziej, stając się tym samym jednym z najlepszych piłkarzy młodego pokolenia na świecie. W sezonie 2004/05 rozegrał w sumie pięćdziesiąt meczów, w których zdobył szesnaście bramek. W reprezentacji Portugalii również dobrze mu szło, o czym świadczy liczba dziesięciu rozegranych meczów i siedmiu bramek. Jednakże Cristiano w dalszym ciągu denerwował wielu kibiców tym, że ponad efektywność stawiał efektowność. Wdawał się w niepotrzebne dryblingi i często tracił piłkę, co doprowadziło do tego, że w końcu publicznie go za to zganił kapitan Manchesteru United, Roy Keane. Sezon 2005/06 rozpoczął się dla Cristiano Ronaldo wielką tragedią. Na początku wrześnie 2005 roku w wieku 52 lat zmarł ojciec piłkarza. Portugalczyk o tragedii dowiedział przed meczem eliminacyjnym do Mistrzostw Świata w 2006 roku z Rosją, w którym mimo to postanowił zagrać. Bardzo ciężko było mu jednak dojść do siebie po tym wydarzeniu. Na szczeblu zawodowym rok ten był jednak dla piłkarza dużo lepszy. Najpierw Cristiano otrzymał nagrodę dla najlepszego młodego piłkarza Premier League, a następnie znalazł się na 20. miejscu w rankingu FIFA World Player za rok 2005. W sumie sezon 2005/06 zakończył z 47 spotkaniami i 13 bramkami na koncie. Jednak już sam Mundial w Niemczech nie był dla Cristiano tak udany. Skrzydłowy zdobył na turnieju tylko jedną bramkę w meczu z Iranem, a Portugalia zajęła ostatecznie czwarte miejsce.

Przez kibiców Manchesteru United dużo lepiej z Mistrzostw Świata zapamiętany jednak został pewien incydent, w którym wzięli udział Wayne Rooney i właśnie Cristiano Ronaldo. Podczas meczu pomiędzy Anglią a Portugalią z boiska wyleciał bowiem napastnik Czerwonych Diabłów, w czym dużą zasługę miał właśnie młody Portugalczyk, który jako pierwszy pobiegł do sędziego z pretensjami po faulu swojego kolegi z zespołu. Po tym incydencie Cristiano stał się w Anglii wrogiem numer 1 i po raz pierwszy zaczęto mówić o jego możliwym transferze do Realu Madryt. Ostatecznie jednak Alex Ferguson i jego asystent, Carlos Queiroz, przekonali podopiecznego do pozostania i przedłużyli z nim obecny kontrakt o kolejnych pięć lat. Mimo to powrót Cristiano do Anglii był ciężki. Wygwizdywano go na praktycznie każdym angielskim stadionie, a na chwilę wytchnienia mógł liczyć jedynie na Old Trafford. Okazało się jednak, że wielka presja i nienawiść ze strony kibiców innych klubów sprawiła, że Portugalczyk grał jeszcze lepiej. Sezon zakończył z 52 meczami, 23 bramkami i 20 asystami na koncie. Z Manchesterem United zdobył także mistrzostwo Anglii i został wybrany najlepszym zawodnikiem ligi angielskiej za sezon 2006/07. W Lidze Mistrzów jego przygoda zakończyła się na półfinale, w którym Czerwone Diabły przegrały z AC Milan. Okazało się jednak, że dla Cristiano był to dopiero początek...

W letnim okienku transferowym w 2007 roku portugalskim skrzydłowym po raz drugi poważnie zainteresował się Real Madryt, który gotowy był wyłożyć za niego nawet 80 milionów euro, czyli o pięć milionów euro więcej niż kosztował ówczesny najdroższy piłkarz świata, Zinedine Zidane. Mimo to Manchester United postanowił młodego gwiazdora zatrzymać, oferując mu kolejne przedłużenie kontraktu. 13 kwietnia 2007 roku Portugalczyk związał się z Czerwonymi Diabłami do 2012 roku, zapewniając sobie pensję w wysokości 4,6 miliona euro rocznie. Jak się później okazało, Manchester trafił w dziesiątkę, stawiając na pozostanie Cristiano, który w sezonie 2007/08 zachwycił cały piłkarski świat. 19 marca 2008 roku portugalski crack przebił legendarnego George'a Besta, jeśli chodzi o liczbę bramek strzelonych w jednym sezonie (miał ich wtedy na koncie 32). Portugalczyk nie postanowił jednak na tym poprzestać i sezon 2007/08 zakończył w sumie z 42 bramkami na koncie (31 w samej lidze), plasując się pod tym względem na drugim miejscu w historii klubu zaraz za Ruudem van Nistelrooyem (w sezonie 2002/03 zdobył 44 bramki). W tym samym sezonie Manchester United doszedł także do finału Ligi Mistrzów, w którym to spotkał się z Chelsea. Cristiano zdobył w tym spotkaniu jedną z bramek, ale nie popisał się podczas serii rzutów karnych, przestrzeliwując swoją jedenastkę. Mimo to Czerwonym Diabłom udało się wygrać i sezon zakończyły z mistrzostwem Anglii oraz Pucharem Europy.

Po tym wymarzonym wręcz dla Cristiano Ronaldo sezonie przyszła pora na Mistrzostwa Europy w Austrii i Szwajcarii. Jednak i tym razem Portugalia nie zachwyciła i odpadła już w ćwierćfinałowym pojedynku z Niemcami. Sam skrzydłowy Manchesteru natomiast nabawił się poważnej kontuzji kostki i musiał się poddać operacji. W tym samym czasie nastąpiła również trzecia z rzędu i jednocześnie największa ofensywa Realu Madryt w kwestii sprowadzenia Portugalczyka. Mimo kilku miesięcy ciągłych plotek i zapewnień ze strony samego piłkarza, który nie ukrywał, że chciałby odejść z Old Trafford, ostatecznie Manchester United dopiął swego i ówczesny prezes Królewskich, Ramón Calderón, musiał się obejść smakiem – sezon 2008/09 portugalski skrzydłowy miał bowiem spędzić w dotychczasowym klubie. Z powodu operacji Cristiano do gry powrócił jednak z pewnym opóźnieniem, a nastąpiło to dokładnie 17 września 2008 roku w meczu Ligi Mistrzów z Villarrealem. Portugalczyk jeszcze w roku 2008 zgarnął praktycznie wszystkie możliwe nagrody za sezon poprzedni (Złota Piłka, FIFA World Player, Najlepszy piłkarz FIFPro, Najlepszy napastnik UEFA, Najlepszy piłkarz UEFA, Złoty But, Najlepszy strzelec Ligi Mistrzów) i mógł do tego wszystkiego dorzucić jeszcze Tarczę Wspólnoty oraz Puchar Klubowych Mistrzostw Świata. Sam sezon 2008/09 zakończył z 26 bramkami na koncie i z trzecim z rzędu mistrzostwem Anglii. Wraz z drużyną doszedł także do finału Ligi Mistrzów, w którym jednak lepsza okazała się Barcelona. I wtedy znów przyszła pora na kolejne letnie okienko transferowe. Wydawało się jednak, że tym razem będzie wyglądać zupełnie inaczej, gdyż sam Cristiano od początku zapewniał, że chce zostać na Old Trafford...

W Realu Madryt jednak doszło do pewnej znaczącej zmiany. 1 czerwca 2009 roku na nowego prezesa klubu wybrany bowiem został Florentino Pérez, który obiecał kibicom wielkie transfery i potężne wzmocnienia. I zaledwie niecałe dwa tygodnie później, 11 czerwca, Manchester United potwierdził na swojej oficjalnej stronie, że zaakceptował rekordową ofertę Realu Madryt opiewającą na 96 milionów euro. Wtedy już było wiadomo, że Cristiano Ronaldo w końcu zostanie piłkarzem Królewskich, gdyż do uzgodnienia zostały tylko kwestie indywidualnego kontraktu. Do całkowitego i oficjalnego potwierdzenia transferu doszło 26 czerwca 2009 roku. Tym samym Portugalczyk stał się najdroższym (96 milionów euro) i najlepiej zarabiającym (13 milionów euro netto rocznie) piłkarzem w historii. 6 lipca 2009 roku doszło do oficjalnej prezentacji piłkarza jako nowego zawodnika Realu Madryt. Cristiano zgromadził w sumie 90 000 kibiców (około 80 000 na samym stadionie i kolejne 10 000 przed obiektem), bijąc pod tym względem rekord legendarnego Diego Maradony. Cristiano Ronaldo, który w Madrycie grać będzie z numerem 9, nigdy nie ukrywał, że jego wielkim marzeniem jest gra właśnie w barwach Królewskich. Teraz przed nim kolejne wyzwanie – swoją grą musi sprostać oczekiwaniom wszystkich madridistas, co na pewno nie będzie łatwym zadaniem. Ale w końcu mowa tutaj o najlepszym piłkarzu na świecie, a dla niego nie ma rzeczy niemożliwych...

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!