Fàbregas: Moja rodzina zrozumiałaby transfer do Realu

Pomimo dwudziestu dwóch lat, Cesc Fábregas jest już kapitanem Arsenalu i idolem angielskich kibiców. Hiszpan, który obecnie przebywa z reprezentacja na Pucharze Konfederacji, jest jednym z najlepszych piłkarzy w Europie, więc, co za tym idzie, znajduje się również w kręgu zainteresowania największych klubów... miedzy innymi Realu. Prezentujemy fragmenty wywiadu Fábregasa udzielonego dla hiszpańskiej agencji prasowej EFE.

Wyobrażasz sobie spektakl po dołączeniu do Kaki i Cristiano?
Oczywiście, ale ludzie bardziej od spektakli chcą zwycięstw. Oni są piłkarzami, którzy z trudnych rzeczy robią łatwe. Dwa prestiżowe transfery, które będą bardzo opłacalne.

Brak zdobytych tytułów w Arsenalu, nie myślisz czasem o nowych wyzwaniach?
Jestem na to bardziej wściekły. Cristiano powiedział, że odchodzi z Manchesteru, ponieważ więcej tam nie może już wygrać, w moim przypadku jest odwrotnie, patrząc na tę impotencję. W tym roku znowu chcieliśmy, daliśmy z siebie wszystko, ale nie osiągnęliśmy poziomu, który zakładaliśmy. Kiedy wygrywasz, to jest dobrze, ale kiedy tak się nie dzieje, to powstaje pośpiech i nerwowość. Po czterech latach potrzebujemy tytułu, by przywrócić wiarę w siebie.

Może filozofia stawiania na młodzież potrzebuje jednak gwiazd?
Nie sądzę, że brakuje nam gwiazd, ale piłkarzy z doświadczeniem, którzy już coś wygrali. Jeśli się tak przyjrzeć, to tylko Gallas i ja wygraliśmy ważne puchary. To nie poziom zwycięzców lig, Champions League czy tych, którzy zagrali ponad 400 meczów w pierwszej lidze. Kiedyś tak było. Miałem dużo szczęścia debiutując przy ludziach, którzy mieli wielkie doświadczenie. Wyobraź sobie tych, którzy przychodzą do Realu i Barcelony. Są z Ikerem i Puyolem. Pomagają im, a u nas grają sami młodzi piłkarze.

Tęsknisz za życiem w Hiszpanii?
Zaczynam swój siódmy sezon, a mam 22 lata. Kiedy zatrzymujesz się, by pomyśleć, to widzisz, że czas leci. W piłce musisz się szybko uczyć, podejmować najlepsze decyzje dla siebie i starać się być szczęśliwym.

Twoja rodzina zrozumiałaby transfer do Realu Madryt?
Oczywiście, że by zrozumieli, ponieważ chcą i życzą mi szczęścia, chcą dla mnie jak najlepiej. Nieważne do którego klubu pójdę to i tak będą mnie wspierać. Bez względu na decyzję, którą podejmę, zdarzy się to, co ma się zdarzyć, a rodzina będzie ze mną. To ludzie, którzy zawsze będą po mojej stronie.

Przez to, co dał ci Arsenal, nie wymusisz swojego odejścia tak jak Robinho?
Czegoś takiego nie zrobię nigdy. To nie jest mój styl. Jeśli będę zdecydowany na odejście, to powiem im to w twarz, a nie za pomocą prasy. Jeśli pewnego dnia nie będę szczęśliwy, to pierwszym, który się o tym dowie, będzie Wenger.

A czy Cesc może żyć bez Wengera? Zawsze wiąże się wasze drogi.
Jeśli trener odejdzie, to nie znaczy, że ja też, w ogóle. To najważniejsza osoba, którą uważam za drugiego ojca. Pomógł mi i mnie ukształtował. Uczynił mnie kapitanem Arsenalu w wieku 22 lat. Dał mi wszystko. Jest zwykłym człowiekiem i szanuję go, cenię, słucham jego rad, ponieważ przekazuje zaufanie. To trener, ale także ktoś z kim możesz porozmawiać o swoich rodzinnym problemach. Uwielbiam go, ale każdy z nas ma swoje życie i dba o swoje interesy.

To możliwe, że staniesz przed ogromnie trudnym wyborem między swoją Barceloną z dzieciństwa a Realem Madryt złożonym z gwiazd?
Ogromnie trudny wybór, ale to się jeszcze nie stało. Dla każdego piłkarza, który przechodzi do tych dwóch klubów, to duma. Każdy chce być w ich kręgu zainteresowania. To byłoby bardzo trudne.