Puchar Konfederacji: Skromne zwycięstwo Hiszpanii

Reprezentacja Hiszpanii odniosła czternaste zwycięstwo z rzędu. Niesamowita seria mnoży pytania, czy ktokolwiek będzie w stanie zatrzymać ją w drodze po kolejne trofeum. Mistrzowi Azji, Irakowi, sztuka ta się nie udała.

Europejczycy od pierwszych minut zamknęli rywali na ich własnej połowie, spokojnie, z dużą uwagą konstruując akcje i wyczekując okazji na kluczowe podanie. Akcje Irakijczyków kończyły się zazwyczaj już za linią środkową boiska, którą, nawiasem mówiąc, rzadko przekraczali, a jedyny celny strzał na bramkę Ikera Casillasa zaliczył Alaa Abdul Zahra - prosto w bramkarza.

Tempo meczu skazywało go raczej na sklasyfikowanie w kategorii „mecz towarzyski". Powolne rozgrywanie piłki nie mogło jednak nikogo uśpić, bowiem głośne trąbki kibiców zgromadzonych na stadionie oraz świetna atmosfera panująca na trybunach, mimo wyjątkowo miernego widowiska, nie dawały ku temu okazji.

W pierwszej połowie, strzałów ze strony La Selección było jak na lekarstwo, zważywszy na czas, podczas którego utrzymywali się przy piłce i budowali ataki. Najlepsze okazje mieli Fernando Torres, który po bardzo dobrym podaniu Xaviego ustąpił interweniującemu Mohammedowi Kassidowi, a także David Villa, po którego strzale z powietrza piłka uderzyła w boczną siatkę bramki. Bezbramkowy remis był dużym zaskoczeniem.

Po przerwie, piłkarze Vicente del Bosque potrzebowali dziesięciu minut, aby wreszcie umieścić piłkę w irackiej siatce. Dokonał tego, świetnym strzałem głową, David Villa, po dośrodkowaniu Joana Capdevili. Nie brakowało kolejnych okazji na bramkę, jednak albo dobrymi interwencjami popisywał się Kassid, albo strzały mistrzów Europy były po prostu niecelne.

Długie, pozycyjne ataki miały być może uśpić zmasowaną obronę rywali, jednakże usypiająco wpływały także na zawodników w czerwonych koszulkach, wyraźnie coraz bardziej wyczekujących ostatniego gwizdka.

Różnica klas była aż nadto widoczna, jednak Hiszpanie nie potrafili udokumentować przewagi bramkami. Inna sprawa, że gra La Selección nie była nastawiona na ostrzał bramki rywali, a na spokojne kontrolowanie przebiegu meczu i utrzymywanie się przy piłce. Wszystko to przy najmniejszym nakładzie sił. Zadanie zostało jednak wykonane - Hiszpanie wygrywają drugi mecz w grupie A i są już pewni awansu do półfinału rozgrywek.

W meczu udział wzięło dwóch zawodników Realu Madryt - obaj rozegrali całe spotkanie. Iker Casillas nie miał wielu powodów do pracy, a jedyny strzał rywali na bramkę obronił pewnie. Sergio Ramos często zapędzał się do przodu i brał czynny udział w akcjach ofensywnych, jak to ma w zwyczaju. Kto wie, czy częściej nie przebywał na połowie rywali, aniżeli na swojej. W końcówce meczu bliski był wpisania się na listę strzelców - piłka po jego mocnym strzale powędrowała niewiele ponad poprzeczką.


Składy:
Hiszpania: Casillas - Sergio Ramos, Pique, Marchena, Capdevila - Xabi Alonso, Cazorla (Silva 67'), Xavi (Busquets 82'), Mata - Torres, Villa (Güiza 74').

Irak: Kassid - Szaker, Ali Karim, Madżid, Rehema, Abbas - Chalid, Said (Mahdi Karim 60'), Akram, Mohammed (Jasim 69') - Zahra (Mahmoud 80').

Bramki:
1:0 Villa 55'

Statystyki:
Strzały (celne): 21-5 (6-1)
Faule: 14-13
Rzuty rożne: 6-1
Spalone: 3-3
Posiadanie piłki: 60%-40%

Kartki:
: Xabi Alonso (38'), Marchena (53') - Abbas (29').

Sędzia: Matthew Breeze (Australia).