Advertisement
Menu
/ as.com / własne

Sylwetka Manuela Pellegriniego

Krótka historia "Inżyniera" z Chile

Manuel Luis Pellegrini Ripamonti, urodzony 16 września 1953 roku w Santiago de Chile, został nowym trenerem Realu Madryt. Wczoraj Florentino Pérez zaprezentował nowego szkoleniowca. Chilijczyk ma być swoistym kamieniem węgielnym nowego projektu. Pellegrini ma nie tylko poprowadzić nową drużynę do zdobycia tytułów, ale ma pomóc jej odzyskać utracony wizerunek, styl i piłkarską ideologię, którą zatracił Realu Madryt.

W wieku 56 lat, przed Pellegrinim otwiera się wielka szansa, po 14 latach gry w piłkę i 20 latach kierowania różnymi zespołami. Na początek, kariera piłkarska. Pellegrini grał na środku obrony i swoją karierę rozpoczął, jak i skończył, w Universidad de Chile Santiago, w zasadzie to był jego jedyny klub w profesjonalnej karierze. Z tą drużyną Pellegrini zdobył także swoje jedyne trofeum jako zawodnik - Puchar Chile w 1979 roku. Chilijczyk zakończył karierę w 1986 roku i wiąże się z tym ciekawa historia. - Graliśmy mecz pucharowy z Sandino. Nasz bramkarz odbił strzał rywala, a ja chciałem wybić piłkę, jednak z tyłu wyskoczył 17-latek, który był "z pół metra" niższy ode mnie i strzelił bramkę. Wtedy zdecydowałem, że kończę karierę - zwierza się Pellegrini. Co ciekawe, tym młokosem był Iván Zamorano. - Gdybym wiedział, co z niego wyrośnie, to nie kończyłbym kariery, pograłbym jeszcze rok czy dwa - mówił po latach z uśmiechem Chilijczyk.

Pellegrini długo wahał się nad skończeniem z grą w piłkę, ale po zakończeniu kariery postanowił sprawdzić się jako trener, w zawodzie, o którym kilka lat wcześniej w ogóle nie myślał, ponieważ już w wieku 25 lat skończył uniwersytet na wydziale inżynierii lądowej i wodnej. - Zawsze myślałem nad konstrukcją, kiedy skończę z futbolem, ale Fernando Riera, trener Universidadu, obudził we mnie chęć zajęcia się trenowaniem - zwierzył się po latach Pellegrini. I dzięki Bogu, że tak się stało, chociaż początki nie były łatwe. W 1988 Chilijczyk podjął wyzwanie w swoim Universidadzie, a drużyna po roku spadła do niższej ligi, po raz pierwszy w historii.

Po kolejnych doświadczeniach w Palestino, O'Higgins i młodzieżowej reprezentacji Chile, Pellegrini wylądował w Universidad Católica, wielkim rywalu Universidadu de Chile. W ciągu dwóch lat pracy szkoleniowiec wygrał Superpuchar Ameryki (1994) oraz Puchar Chile (1995). Jednak Pellegrini nigdy nie wygrał ligi, co oczywiście podchwycili wszyscy krytycy trenera. Oczywiście musiał on opuścić klub. Wtedy też zrozumiał, że dla wielu ludzi najważniejsze jest zwycięstwo, dopiero potem styl, w jakim je osiągnąłeś. - Pierwszym, którego rozliczają z wyników, jestem ja. Chciałem nawet grać brzydko, by wygrywać, ale sądziłem, że grając ładniej, można osiągnąć lepsze wyniki. Ten, kto posiada piłkę, cierpi mniej i wiem, ponieważ byłem środkowym obrońcą, że najważniejsze są umiejętności atakujących, to technika rozstrzyga pojedynki. I nie akceptuję zachowania, kiedy strzela się bramkę i czeka na koniec meczu. Niedążenie do zdobycia drugiego gola jest brakiem szacunku.

Po drugim podejściu w Palestino, Pellegrini wyjeżdża za granicę, konkretnie do Ekwadoru. Ląduje w Liga de Quito i w pierwszym sezonie wygrywa mistrzostwo kraju i, co więcej, dochodzi do 1/8 finału Copa Libertadores. Takie sukcesy musiały zwrócić uwagę kolejnych wielki klubów w Ameryce Południowej. Kolejny przystanek - Argentyna. Tam Pellegrini dwa razy wygrywał turniej Zamknięcia - z San Lorenzo (2001) oraz z River Plate (2003). Z Argentyny Pellegrini wyjechał nie tylko z dwoma trofeami, ale i nowym przydomkiem - Inżynier.

Europa - Hiszpania - Villarreal - najlepsze lata
W 2004 roku Chilijczyk otrzymał ofertę z Villarrealu, który w tamtym czasie posiadał w składzie wielu Argentyńczyków, co oczywiście ułatwiło szkoleniowcowi podjęcie decyzji. Pellegrini od razu musiał mierzyć się z Pucharem Intertoto, nagrodą za dobre miejsce w poprzednim sezonie, i Chilijczyk spisał się świetnie, uzyskując z zespołem przepustkę do Pucharu UEFA, gdzie Villarreal doszedł do ćwierćfinału. W Lidze oczywiście wcale nie było łatwiej i Villarreal zajął trzecie miejsce, co jednak dawało przepustkę do walki o Ligę Mistrzów. Wydawało się, że ekipa z wielkim duetem Riquelme - Forlan nabrała rozpędu i dotyka nieba, ale pierwszy sezon z najlepszymi szybko zweryfikował wszelkie plany, ponieważ Villarreal skończył swój udział już na fazie grupowej. Następny sezon był już o wiele lepszy, gdzie Pellegrini ze swoimi piłkarzami przegrali dopiero w półfinale z Arsenalem, a warto przypomnieć, że Riquelme zmarnował w rewanżu rzut karny. Niestety skupienie się na Champions League kosztował pozycję w lidze, tylko siódma na koniec sezonu.

W następnym sezonie, kiedy pozostały tylko rozgrywki krajowe, Pellegrini zdołał wywalczyć piątą pozycję, która dała bezpośrednią przepustkę do Pucharu UEFA. Jednak ten sezon nie był wcale taki tylko "od deski do deski", Pellegrini musiał przejść przez najtrudniejszy rozdział w swojej karierze trenerskiej - konflikt z Riquelme. Skończyło się na wykluczeniu piłkarza z drużyny, czyli zademonstrowaniu, że Pellegrini jest trenerem z autorytetem i pewnością siebie, która pozwala podejmować niepopularne decyzje. - Ktoś musi rządzić, źle czy dobrze, ale musi. Jeśli indywidualności pracują dla drużyny, to jest fenomenalnie. Jeśli chcą być ponad kolegami, wylatują - zapewnia Pellegrini. Jasna i prosta zasada, którą można znaleźć w każdym poradniku dotyczącym zawodu trenera.

Ostatni sezon był bardzo dobry, Villarreal zdobył wicemistrzostwo ulegając tylko świetnemu Realowi, a jego grę zaczęto uznawać za jedną z najbardziej z widowiskowych w Europie. W obecnym Villarreal zajął niższe miejsce i w następnym wystąpi tylko w Lidze Europejskiej, jednak sezon nie był wcale stracony - ćwierćfinał Champions League, w której Pellegrini uległ Arsenalowi.

Zawsze szuka różnych rozwiązań, ceni grę piłką
Ofensywny futbol - taki styl preferuje Pellegrini i tak ma grać jego Real. Tego chcą także kibice. Ideologia Chilijczyka jest prosta - dyscyplina w tyłach, wolność z przodu. - Taktyczna praca na własnej połowie. Z przodu próbuję dawać piłkarzom wolność. Lubię grać z dwoma środkowymi pomocnikami, jeden bardziej techniczny od drugiego, i dużo rozgrywać skrzydłami, ale nie przez stałych piłkarzy. To uczyni nas nieprzewidywalnymi. Zawsze stawiam na dwóch napastników, ponieważ nie wierzę w mediapuntę. Nie wiem w czym on ma pomagać - zwierza się trener. Pellegrini doskonale wie, jakie chce mieć relacje z zawodnikami. - W tygodniu 95% zespołu to trener, w dniu meczu 95% to drużyna - zapewnia Chilijczyk. A treningi? - Moim treningom zawsze towarzyszy piłka, tylko raz w miesiącu ćwiczymy bez niej.

Oto krótka historia Manuela Pellegriniego, człowieka, który ma przywrócić kibicom Realu radość z oglądania spotkań swoich ulubieńców. Powodzenia, Inżynierze.

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!