Advertisement
Menu
/ as.com

Marcelo: Gdybym był piłkarzem Barçy, bałbym się Realu Madryt

Brazylijczyk w wywiadzie dla dziennika <i>AS</i>

Twój uśmiech cię zdradza. Nie trzeba zbyt wiele, aby uznać, że przeżywasz teraz swe najlepsze chwile w Realu Madryt.
Tak, to prawda. Wydaje mi się nawet, że jest to mój najlepszy okres odkąd tylko tutaj jestem. Odczuwam, że to jest po prostu moja chwila. Jestem bardzo szczęśliwy, zdobywam bramki, czuję się naprawdę wspaniale pod względem fizycznym, ale mimo to w dalszym ciągu muszę bardzo ciężko pracować. Jedno jest pewne - wszystko wychodzi tylko wtedy, gdy najpierw poprzedza to ciężka praca...

Praca i zaufanie. Jak wielką zasługę w wybuchu twojej formy ma Juande?
Cóż, ogromną. Trener obdarzył mnie wielkim zaufaniem. Każdy zawodnik, który mógłby liczyć na takie wsparcie, dawałby sobie radę na praktycznie każdej pozycji na boisku. Trener rozmawia ze mną na każdym treningu, dlatego wiem, co muszę dokładnie robić w każdym kolejnym meczu. Wciąż mnie motywuje. To jest właśnie kluczowe.

Gdybyś był nowym prezesem, to bez wątpienia przedłużyłbyś z nim kontrakt.
Nawet bym się nad tym nie zastanawiał. Nie muszę chyba tłumaczyć, dlaczego. Jego przybycie było dla nas punktem zwrotnym. Mamy za sobą aż osiemnaście meczów bez porażki. Dodał nam otuchy i obdarzył wielkim zaufaniem.

Razem z nim na ławce zdobyłeś już cztery bramki w tym sezonie. Zdradź nam, czy masz już przygotowaną jakąś celebrację gola na sobotni klasyk?
Niewiarygodne. Wcześniej nawet nie marzyłem o tym, aby zdobyć bramkę, a teraz muszę się zastanawiać, jak ją celebrować. Wszystko się zmienia gdy jesteś na boisku. Chcę pomagać drużynie i zdobywać bramki, co na szczęście ostatnio mi się udaje.

Najlepiej prezentujesz się na lewym skrzydle. Wolisz grać na tej pozycji, którą wynalazł ci Juande, czy na boku obrony?
Przede wszystkim chcę po prostu grać. Jeszcze nie wiem, czy dostanę swoją szansę w najbliższą sobotę, gdyż trener niczego nam nie zakomunikował. Ale daję z siebie wszystko, aby móc wybiec na Barcelonę. Zawsze chcę pomagać Realowi Madryt. Tak samo jak w Sewilli.

Macie na koncie osiemnaście meczów bez porażki. Di Stéfano określił waszą passę mianem "heroicznego wyczynu". Jak ty do tego podchodzisz?
Cóż, ja mogę jedynie powiedzieć tyle, że ta wspaniała passa jest wynikiem ciężkiej codziennej pracy i skupiania się tylko na tym najbliższym spotkaniu. Uważam, że kluczem do wszystkiego jest to, iż jesteśmy zjednoczeni, ciężko pracujemy i chcemy do końca walczyć o to mistrzostwo.

W typach, jakie jakiś czas temu zaprezentowałeś w redakcji ASa, obstawiałeś, że na Sánchez Pizjuán nie wygracie...
(Śmiech). Posłuchaj, zawsze myślisz tylko o zwycięstwie, gdyż będąc w Realu Madryt, nie możesz sobie pozwolić na nic innego. Po prostu mecze na stadionie Sevilli zawsze są bardzo ciężkie. Na szczęście udało się nam rozegrać naprawdę wielkie spotkanie i zgarnęliśmy trzy punkty.

Co by nie mówić, twe kalkulacje się zgadzają, bowiem do klasyku podchodzicie z czterema punktami straty do Barçy. Liczysz na to, że wszystko się sprawdzi?
Oczywiście, że tak. Ale nie chcę już patrzeć w te wyliczenia. W szatni myślimy tylko i wyłącznie o tym, aby wygrać wszystkie nasze spotkania, gdyż jeśli tak się stanie, to zdobędziemy tytuł, bowiem Barcelona na pewno się jeszcze potknie. Gdybym był zawodnikiem Barçy, to naprawdę bardzo bym się bał mieć zaraz za sobą tak wielką drużynę jak Real Madryt. To, czego obecnie dokonujemy, jest nieprawdopodobne.

Myślisz, że wielka remontada Realu Madryt jest wystarczająco doceniana?
Spójrz, wielu ludzi uważało, że nie będzie już stać nas na to, aby tak bardzo się zbliżyć. Ale jest inaczej i wciąż walczymy. Tu nie chodzi o jakieś docenianie. Po prostu wszystko nam wychodzi, a wyniki tylko to udowadniają. Mamy teraz za sobą osiemnaście meczów bez porażki i uważam, że będziemy kontynuować tę passę, gdyż stać nas na pokonanie Barcelony.

Po zwycięstwach z Getafe oraz Sevillą wśród całego madridismo zapanowała wielka euforia. Nie jest to nieco niebezpieczne?
Nie, ponieważ w szatni zachowujemy spokój. Zdajemy sobie sprawę z tego, że tylko wygrywając każdy kolejny mecz, dojdziemy do celu.

Skoro już mowa o meczu z Getafe, to nie uważasz, że zostałeś potraktowany nieco niesprawiedliwie? Nikt nic nie mówił na temat zachowania Caty...
Nie chcę już więcej na ten temat rozmawiać. To już przeszłość. Na konferencji prasowej wszystko już wyjaśniłem. Ten temat jest dla mnie zamknięty.

Rozmawiałeś z Pepe, po tym jak poznał nałożoną na niego karę?
Tak, to mój przyjaciel. Czuje się już naprawdę dużo lepiej. Ale pozwólcie, że już nic więcej na temat tamtego meczu nie powiem.

No więc sobotni klasyk... Jak go sobie wyobrażasz?
To będzie bardzo ciężki mecz. Zresztą jak wszystkie klasyki. Mogę ci powiedzieć, że w spotkaniu tym chciałby zagrać każdy piłkarz na świecie. To marzenie każdego dziecka. Już na kilka tygodni przed właściwym meczem wszyscy mówią tylko o jednym. To największy klasyk na świecie.

I rozegracie go na Bernabéu. Szykowana już jest wielka mozaika na trybunach.
Kibice bardzo nam pomogą. Na Bernabéu zawsze nas wspierają. W sobotę nie będzie inaczej. Raúl dobrze powiedział: "Nasi kibice wzniosą nas w sobotę ku przestworzom".

W swoich typach postawiłeś przy tym meczu jedynkę.
(Śmiech). I trafię. Stać nas na zwycięstwo. Mamy na to naprawdę realne szanse. Podchodzimy jednak do tego meczu z wielką ostrożnością. Chcemy w dalszym ciągu ciężko pracować.

Czy jesteś wśród tych, którzy uważają, że Barcelona przystąpi do klasyku nieco podmęczona po Lidze Mistrzów?
Nie ulega wątpliwości, że gra w Lidze Mistrzów naprawdę wyczerpuje. Ale Barça ma kompletny zespół i w sobotę będziemy musieli dać z siebie wszystko, aby wydrzeć te trzy punkty.

Wolisz, aby Barcelona odpadła z Ligi Mistrzów czy doszła do finału i w dalszym ciągu musiała oszczędzać siły?
Powiem ci szczerze - w szatni nikt z nas nie rozmawia o Barcelonie. Naprawdę nie myślimy o tym, czy przegrają, czy wygrają. Dla nas to obojętne. Jesteśmy skupieni tylko na nas samych.

Dużo się już powiedziało o widowiskowym stylu Barcelony. Ale Real Madryt traci do nich tylko cztery punkty...
Nie musimy się z nimi wcale porównywać. Teraz potrzebujemy tylko zwycięstw. Nie interesuje nas obecnie styl. Chociaż to zrozumiałe, że kibice wymagają od nas ładnej gry. Ale czasami po prostu się nie da.

Gdybyś mógł wybrać sposób, w jaki pokonacie Barcelonę, to na co byś się zdecydował? Na styl z Getafe czy z Sevilli?
Ja chcę po prostu zwycięstwa. Nie interesuje mnie, czy będzie to 1:0 czy 3:2. Chcę wygrać i wygramy.

I jeśli ostatecznie zdobędziecie mistrzostwo...
Nie myślimy o tym jeszcze. Teraz jesteśmy skupieni tylko na Barçy, a później na Valencii. I tak cały czas. Musimy bowiem wygrać wszystkie pozostałe spotkania.

Real Madryt podchodzi do klasyku w bardzo dobrej formie fizycznej. W ostatnich meczach bardzo dobrze prezentujecie się w tych ostatnich minutach.
Wydaje mi się, że pod względem fizycznym czujemy się dużo lepiej niż było to wcześniej. Najlepiej było to widać w meczu z Getafe. Nie chcę przez to powiedzieć, że wcześniej byliśmy źle przygotowani, ale teraz naprawdę czujemy się dużo lepiej. W każdym kolejnym spotkaniu damy z siebie wszystko.

Da się odczuć rękę Marcosa Álvareza?
Cały sztab techniczny wykonał wielką pracę. Z każdym kolejnym dniem widać to coraz lepiej. W meczu z Getafe po prostu wiedzieliśmy, że liczy się tylko zwycięstwo, gdyż możliwa porażka praktycznie przekreśliłaby już nasze szanse na mistrzostwo. Z Barçą również musimy wygrać. Jesteśmy silni i czujemy, że nas na to stać. Jeśli w sobotę zgarniemy trzy punkty, to mistrzostwo zbliży się jeszcze bardziej.

W sobotę będziesz musiał się zmierzyć na skrzydle ze swoim rodakiem, Danim Alvesem.
W poniedziałek rozmawiałem na jego temat z Cannavaro. Już od jakiegoś czasu gra na bardzo wysokim poziomie. Broni, atakuje, wykonuje stałe fragmenty gry. Mając piłkę przy nodze, jest bardzo niebezpieczny. Na dzień dzisiejszy jest jednym z najlepszych prawych obrońców na świecie.

Pozyskałbyś go?
Oczywiście. Ale co by nie mówić, drużyna Realu Madryt wcale nie musi zazdrościć czegoś Barcelonie.

Oni nie mają Raúla. W Sewilli znów udowodnił swoją wielką wartość.
To niewiarygodne. Zawsze powtarzałem i wciąż będę to mówił, ze Raúl jest dla nas wielkim przykładem. Nie ma takiej potrzeby, abym cokolwiek więcej mówił, gdyż kibice bardzo dobrze widzą, że pod bramką jest zabójczy. Zdobycie hat-tricka w tak ciężkim pojedynku z Sevillą... Nie mam słów.

Jesteś nim wręcz zafascynowany. Co najbardziej w nim podziwiasz?
Najbardziej mnie fascynuje jego pokora. Zawsze z nami rozmawia, wszystkim się interesuje. Jest jak starszy brat. Nie lubię czytać niektórych bzdur, jakie o nim piszą. To dla nas prawdziwy przykład. Po prostu fenomen.

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!