Jiménez: Realowi Madryt nie trzeba zbyt wiele

Ciężko było panu pogodzić się z tym, że kibice chcą pańskiego odejścia?
Szanuję zdanie publiczności. Ale mym obowiązkiem jest się z tego podnieść. Wciąż zajmujemy trzecie miejsce w tabeli i jestem przekonany, że uda się nam zakwalifikować do Ligi Mistrzów. Nie mam co do tego nawet najmniejszych wątpliwości.

Jak pan wyjaśni kibicom tak fatalną passę?
Jesteśmy zdenerwowani i rozczarowani. Ja także, gdyż to ja jestem głównym odpowiedzialnym za postawę zespołu. Jednak kibice nie powinni mieć żadnych wątpliwości co do tego, że wejdziemy do Ligi Mistrzów. W Villarrealu zagramy finał.

Chociaż Romaric wydawał się być zmęczony, to pan wolał zmienić Duschera. Co było powodem takiej zmiany?
Widziałem, że zawodnicy ze środka pola są już naprawdę zmęczeni, gdyż w tej sferze boiska bardzo dobrze radził sobie Real Madryt. W ciągu pierwszych 30 minut spotkania zmarnowaliśmy kilka klarownych sytuacji. Zdjąłem Duschera, gdyż miał już na koncie żółtą kartkę. Przy wyniku 1:1 popełniliśmy zbyt dużo błędów i pozwoliliśmy rywalom uwierzyć w siebie. Dwie kolejne bramki padły po wielkich błędach obrony. Realowi Madryt nie trzeba zbyt wiele, aby zdobywać bramki. Popełniliśmy zdecydowanie zbyt dużo błędów. Wszystko się skumulowało. Musimy jak najszybciej powrócić do dobrych wyników.

Rozwiązanie?
Trzeba podnieść drużynę pod względem psychicznym. Teraz jesteśmy na kolanach, dlatego ten, kto się nie podniesie, nie zagra z Villarrealem.

Czy to był dla pana najcięższy dzień w roli trenera Sevilli?
Odkąd tutaj tylko jestem, to żaden dzień nie był dla mnie łatwy. Ale nie zamierzam się przed nikim z tego powodu żalić. Szanuję zdanie kibiców. Jestem tutaj po to, aby ciężko pracować. Teraz musimy znaleźć przyczynę tych wszystkich błędów.