Marcelo ratuje trzy punkty

Po niezbyt widowiskowym spotkaniu Królewscy za sprawą bramki Marcelo pokonali Recreativo Huelva, co w kontekście pogoni za Barceloną, która poradziła sobie z Getafe, jest świetną informacją. Prawdopodobnie jedną z ostatnich tak przyjemnych związanych z dzisiejszym meczem. Los Merengues kolejny raz zagrali bezbarwnie, wygrywając najmniejszym nakładem sił, niekoniecznie zasłużenie. Przed arcyważnymi pojedynkami, jakie już wkrótce nas czekają, taka postawa jest co najmniej niepokojąca. Na domiar złego, Wesley Sneijder opuścił boisko na noszach.

Kilka początkowych minut stanowiło całkiem optymistyczny prognostyk - Królewskim nie brakowało zapału, sprawiali wrażenie drużyny, której zależy na szybkim objęciu prowadzenia. Czar nie trwał nawet dziesięciu minut i po wyrównaniu się poziomu spotkania inicjatywę przejęli gospodarze. Piłkarze znacznie mniej utytułowanego klubu bez kompleksów stawili czoła Los Blancos i pokazali się z bardzo dobrej strony, kilkukrotnie zagrażając Ikerowi Casillasowi. Najpierw odważnym rajdem środkiem boiska popisał się Sisi, zatrzymany dopiero przez Fabia Cannavaro. Kilka minut później Aitor z bliska próbował pokonać Ikera, ale refleks nie zawiódł naszego asa.

Mimo świadomości, iż FC Barcelona zdobyła komplet punktów w meczu z Getafe, jedenastka Juande Ramosa nie prezentowała się zbyt widowiskowo. Akcje były albo powolne, albo przekombinowane. Najgroźniejsza sytuacja miała miejsce po rzucie rożnym, kiedy Marcelo posłał futbolówkę po ziemi w pole karne, tam nogę dołożył Raul i piłka trafiła w słupek. Dobijający strzał Sergio Ramos przeniósł ją wysoko nad poprzeczką. Nie zabrakło oczywiście rajdów Arjena Robbena, prób prostopadłych zagrań, jednak finał tych akcji był raczej mizerny.

Krótko po przerwie, występujący dzisiaj na pozycji bocznego obrońcy Marcelo, uspokoił drących o wynik madridistas. Wykorzystał świetne zagranie Gago oraz spóźnioną reakcję defensora Recre i pewnie posłał piłkę do siatki. Chwilę później w sytuacji sam na sam z Riesgo znalazł się Huntelaar, jednak nie zdołał powtórzyć wyczynu Brazylijczyka. Kiedy wydawało się, że Królewscy mogą pójść za ciosem i zapewnić sobie spokojną końcówkę, tempo znowu spadło.

W dalszej części pojedynku, co kilka, kilkanaście minut stwarzaliśmy zagrożenie w okolicach pola karnego Recreativo, jednak za każdym brakowało ostatniego podania, dokładności, polotu czy zimnej krwi. Najwięcej kłopotów dostarczał rywalom Robben, jednak pożytek był z tego mizerny. W sytuacji jeden na jeden nie poradził sobie z pokonaniem Riesgo, kiedy decydował się zakończyć rajd podaniem było ono najczęściej niecelne, a schodzenie do środka i uderzanie mało jaki zespół w La Liga już zaskoczy. Pod koniec i jemu zabrakło sił, natomiast gospodarze próbowali do ostatnich sekund urwać wiceliderowi punkt. Mimo nieciekawej gry, nie zawiodła defensywa i Iker Casillas zachował czyste konto.

Recreativo Huelva: Riesgo; Iago Bouzón, Morris, A. Lamas, Casado (Ersen Martin, min. 60.); Barber, Aitor, Jesús Vázquez (Maidana, min. 77.), Sisi (Akalé, min. 60.); Camuńas, Adrián Colunga.

Real Madryt:Casillas; Sergio Ramos, Pepe, Cannavaro, Marcelo; Gago, Lass, Robben (M. Torres, min. 85.), Higuaín; Raúl, Huntelaar (Sneijder, min. 64. (Van der Vaart, min. 95.)).

Bramki:
0:1, min. 49.: Marcelo - UploadMirrors (kilka serwerów do wyboru)

Sędzia: Teixeira Vitienes.
: Casado (Recreativo) oraz Cannavaro, Sergio Ramos i Lass (Real).