Advertisement
Menu
/ acb.com

Euroliga: Koniec dobrej passy

Regal FC Barcelona 90:79 Real Madryt

Kwestia awansów w grupie F została ostatecznie wyjaśniona. Do Realu Madryt, mającego już miejsce w ćwierćfinale rozgrywek, dołączyła Barcelona, po meczu, w którym prowadziła przez blisko czterdzieści minut, poczynając od otwierającej mecz trójki Davida Andersena. Na nasze nieszczęście, ich przeciwnikiem byli Królewscy.

Barça nie zwlekała długo z pokazaniem rywalom miejsca w szeregu. Zaczęło się od trójki i popisów strzeleckich Victora Sady i Juana Carlosa Navarra, co dało Katalończykom pierwszą serię, 9:2.

Po dwóch celnych rzutach z dystansu Sergio Llulla, Los Blancos wystąpili z szeregu, tracąc do gospodarzy ledwie dwa punkty (18:16). Nie minęła jednak chwila, Alex Mumbrú popełnił niesportowe przewinienie, a Barcelona uzbierała dziesięć punktów (28:17). Real Madryt, przyćmiony i pozbawiony wiary, nie nastawiał się na kolejną remontadę.

Na przerwę Barça schodziła z dziesięcioma punktami przewagi (48:38), a taka przewaga pozwalała na objęcie przez nią pierwszego miejsca w grupie, z racji tego, iż okupujący je Królewscy wygrali pojedynek w Palacio Vistalegre jedynie dwoma punktami (85:83).

Oprócz przewagi, koszykarze Xaviego Pascuala mieli także komfort. Od dwunastu meczów nie przegrali w europejskich rozgrywkach we własnym gnieździe, Palau Blaugranie.

Trzecia kwarta rozpoczęła się w zawrotnym tempie, od szybkich ataków. Real Madryt, prowadzony przez Louisa Bullocka i Mumbrú, starał się wrócić do gry, jednak Barcelona sukcesywnie zapędy te tonowała (62:47).

Felipe Reyes o swoim występie zapewne najchętniej by zapomniał. Częściej koncentrował się na dyskusji z sędziami, aniżeli kierowaniem drużyną. Pod koszem musiał przeciwstawić się m.in. Franowi Vázquezowi, co nie należało do najłatwiejszych zadań.

Wynik 74:58 pod koniec trzeciej części spotkania sprawił, że ostatnia była jedynie widowiskiem dla kibiców Barçy. Trzy trójki Marko Tomasa pozwoliły zmniejszenie strat do jedenastu punktów, jednak marne to pocieszenie dla fanów gości.

Real Madryt zawiódł przede wszystkim w obronie, a także w rzutach, zapisując ekstremalnie niską skuteczność w elemencie rzutów za dwa punkty (11/35, co daje 31%). Przeciwnicy zaskoczyli ich dobrą obroną, nie wspominając o świetnych występach Andersena oraz Navarra. Wszystko to złożyło się na pierwszą porażkę w fazie Top 16 i spadek na drugie miejsce w grupie.

Coś pozytywnego? Debiut młodego Nikoli Miroticia.


90 - Regal FC Barcelona (30+18+26+16): Sada (7), Navarro (16), Barton (6), Santiago (5), Andersen (22) - Ilyasova (9), Vázquez (11), Basile (11), Grimau (-), Laković (3).

79 - Real Madryt (21+17+20+21): Raúl López (), Bullock (15), Winston (-), Hervelle (7), Van den Spiegel (11) - Reyes (7), Llull (11), Massey (6), Mumbrú (4), Pepe Sánchez (-), Tomas (18), Mirotić (-)

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!