Advertisement
Menu
/ as.com

Lass: Wierzymy w mistrzostwo

Francuz w wywiadzie dla dziennika <i>AS</i>

Jak ci się żyje w Madrycie?
Spokojnie. Jestem typowym domatorem. Mieszkam na obrzeżach miasta, w San Sebastián de los Reyes. Bardzo lubię spędzać czas w ogrodzie, oglądać filmy z moją narzeczoną...

Przeprowadziłeś się tutaj wraz z rodziną?
Nie całą. Razem ze mną jest tutaj moja matka oraz narzeczona.

I dobrze się rozumieją?
Perfekcyjnie! Coś niespotykanego, prawda? (śmiech)

Jakbyś wytłumaczył to, że tak szybko zaadaptowałeś się w Realu Madryt?
Duża w tym zasługa samego klubu. Wszyscy dawali z siebie wszystko, abym jak najszybciej zintegrował się z zespołem. Tacy ludzie jak Raúl czy Ramos bardzo często ze mną rozmawiali i zapewniali, że mogę na nich liczyć, jeślibym czegoś potrzebował. Następnie na treningach na każdym kroku spotykałem się z bardzo miłymi gestami, które pozwoliły mi się szybko zintegrować. Czasami zwykłe klepnięcie w plecy bardzo dużo znaczy.

Kto był dla ciebie największą pomocą w szatni?
Myślę, że Robben, gdyż znaliśmy się już wcześniej z Chelsea. Również Sneijder. Juande także od samego początku obdarzał mnie wielkim zaufaniem.

Twój pierwszy mecz na Bernabéu?
To był dla mnie wielki zaszczyt. Byłem bardzo dumny.

Nie bałeś się?
Gdybym się bał, to zagrałbym źle. Tylko szacunek. Myślałem o mojej rodzinie, o mojej matce. To przecież stadion, który wcześniej widziałem jedynie w telewizji, gdy rozgrywane były na nim mecze Ligi Mistrzów! Grali na nim Zidane, Roberto Carlos, Figo, Raúl...

Od dziecka jesteś za Realem Madryt?
To chyba oczywiste, że tak samo jak większość dzieci od zawsze chciałem grać w Realu Madryt! Właśnie dlatego, gdy po raz pierwszy wybiegłem na murawę, to w mojej głowie pojawiło się wiele różnych obrazów. Byłem podekscytowany, ale wiedziałem również, że muszę się skoncentrować.

Wywodzisz się ze słynnej francuskiej szkoły takich środkowych pomocników jak Deschamps, Vieira czy Makélélé.
We Francji mamy jedne z najlepszych szkółek piłkarskich na świecie. Bardzo dużo nauczyłem się od wszystkich zawodników w reprezentacji. Regularnie mogłem śledzić poczynania Makélélé, co dało mi naprawdę dużo. W dalszym ciągu często rozmawiam z nim przez telefon. Ale cóż... Wydaje mi się, że teraz muszę wyrobić sobie swój własny styl.

Na kim się wzorowałeś?
Gdy byłem jeszcze bardzo młody, to moim idolem był George Weah, który grał wtedy w PSG. Nieco później pojawił się Zidane, gdy grał jeszcze w Juventusie. Później, gdy miałem 17 czy 18 lat, moim idolem stał się Makélélé.

A kto jest nim teraz?
Bardzo mi się podoba Xavi Hernández. Uwielbiam oglądać go z piłką przy nodze.

Wielu kibiców jest zaskoczonych twoją techniką.
Grałem w Chelsea, Arsenalu czy Portsmouth, gdzie trenerzy wymagali ode mnie nie tylko odbierania piłek, ale również dokładnych podań. W Realu Madryt to jest niezbędne.

Zawsze grałeś wraz z innym środkowym pomocnikiem?
W Chelsea grałem sam. W Arsenalu było nas dwóch na środku pola, a w Portsmouth znów byłem sam. Ja lubię być po prostu na środku boiska. To, ilu zawodników mam obok siebie, nie ma dla mnie takiego znaczenia.

Jak się rozumiesz z Gago?
Bardzo dużo ze sobą rozmawiamy. Gago to bardzo inteligentny zawodnik. Gdy widzi, że przechodzę nieco na prawą stronę, to on automatycznie przechodzi na tę drugą. Trener chce, aby Gago był nieco bardziej cofnięty. Gdy gramy w jednej linii, to nie możemy tak dobrze pokryć terenu.

Myślisz, że Real Madryt nie gra zbyt widowiskowo?
Teraz najważniejsze są zwycięstwa. Na tego typu pytania odpowiadać powinien trener.

Powiedz mi, jak wielkie znaczenie w twojej grze ma przygotowanie fizyczne? Pracujesz indywidualnie?
Tego właśnie nauczył mnie Makélélé. Mając na uwadze pozycję, na jakiej gramy, oraz to, że jesteśmy nieco niscy, musimy pracować więcej.

Ile godzin dziennie?
Mam własną siłownię. Wszystko zależy jednak od tego, jak się obecnie czuję. Teraz, gdy mamy do rozegrania dużo meczów z rzędu, praca w domu nie jest tak bardzo potrzebna. Trzeba po prostu utrzymać rytm. Gdy natomiast mamy tylko jeden mecz tygodniowo, to pracuję więcej.

Przed wami mecz z Liverpoolem. W spotkaniu Francja - Argentyna miałeś pewne spięcia z Mascherano.
Myślę, że obaj jesteśmy pod jednym względem tacy sami - nie lubimy przegrywać. Gdy tacy zawodnicy muszą się ze sobą zmierzyć, to zawsze pojawią się pewne spięcia.

Obejrzałeś cztery żółte kartki w siedmiu meczach...
To nieco dziwne. Jestem nowy w Hiszpanii, dlatego jeszcze się powstrzymuję przed ostrzejszymi wejściami! (śmiech) Jednak jeśli trener postawi na mnie w meczu z Anglikami, to może być różnie...

Mistrzostwo wciąż jest możliwe?
Wierzymy w to. Jeśli utrzymamy taką formę, to uważam, że mistrzostwo jest możliwe.

Pochodzisz z Mali. Jak twoi rodzice przybyli do Francji?
Przybyli tam po to, aby szukać lepszej przyszłości. Życie w Afryce nie było łatwe. Mój ojciec był robotnikiem. Pracował na ulicy. Moja matka była sprzątaczką. To, że na początku nie mówili po francuski, było dla nich wielkim problemem.

Ile mają dzieci?
Siedmioro. Dlatego jestem jeszcze bardziej z nich dumny. Nigdy nie byliśmy głodni i zawsze zapewniali nam edukację.

Odwiedziłeś Mali?
Oczywiście, że tak. Moi dziadkowie oraz kuzyni w dalszym ciągu tam żyją. Jednak nie było mi łatwo tam pojechać. Musiałem patrzeć jak ludzie w moim wieku ledwo co żyją. My jesteśmy dla nich idolami. Ale prawda jest taka, że ja czuję tylko wstyd.

Wstyd?
Ponieważ biedni ludzie widzą w nas idoli. Chciałbym im po prostu pomóc.

Był taki moment, że nie dostałeś się do PSG.
W Paryżu było tysiące dzieciaków, które chciały się dostać do PSG! Nie jestem zbyt wysoki, a wtedy nie miałem jeszcze tak wielkich umiejętności jak teraz. (śmiech) Miałem 13 czy 14 lat. Teraz w PSG mówią zupełnie co innego.

To prawda, że byłeś bliski rzucenia futbolu?
Swoją przygodę zacząłem w Nantes. Następnie Le Mans przekonało mojego ojca i przeniosłem się właśnie tam. Miałem 15 lat, a grałem z dziećmi w wieku 17 lat. Moi rodzice nie mówili po francusku, dlatego wszystkie sprawy papierkowe oraz kontraktowe musiałem załatwiać sam. Nie chcę zagłębiać się w szczegóły, ale zostałem po prostu oszukany. Nie umiałem się bronić. Dlatego zabrałem swoje rzeczy i wróciłem do domu. Poprosiłem o zerwanie kontraktu, abym mógł grać w Paryżu. Musiałem czekać aż półtora roku. Od 15. do 17. roku życia praktycznie nie grałem. Wtedy pojawił się Fançois Rodríguez, który zabrał mnie do Le Havre.

To była najważniejsza osoba w twojej karierze?
Możliwe, że jeszcze przed profesjonalną piłką tak. Później najważniejszą osobą dla mnie byłem ja. Musiałem przejść przez wiele ciężkich sytuacji, musiałem walczyć.

Jesteś z jakiegoś powodu niezadowolony?
Cóż, życie z reguły nie jest łatwe. Najlepszym przykładem są moi rodzice, którzy cierpieli całe życie. Od zawsze chciałem być piłkarzem. I w końcu to mi się udało.

Później przeszedłeś do Chelsea. Czego nauczył cię Mourinho?
Sam osobiście przybył po mnie do Le Havre. Miałem 19 lat, a on wziął mnie pod swoje skrzydła i wyjaśnił, na czym tak naprawdę polega futbol. Nauczył mnie przede wszystkim tego, aby się nie bać. Ma wielką zasługę w tym, że tak szybko udało mi się zaadaptować w Realu Madryt.

Geremi był dla ciebie w Chelsea jak drugi ojciec.
Byłem jego młodszym braciszkiem. To piłkarz, którego szanuję najbardziej. Miałem 19 lat, gdy tam przeszedłem. On często ze mną wychodził, mówił mi, co mam jeść, zapraszał do siebie do domu. Opiekował się mną. Nie mówiłem wtedy po angielsku. Podziwiam go za to wszystko.

Kogo zapytałeś po raz pierwszy o Real Madryt?
Gdy Real Madryt zaczął się mną interesować, zadzwoniłem do Geremiego, a on bez wahania mi odpowiedział: "Pakuj walizki i zasuwaj tam. To najlepszy klub na świecie".

I była to prawda?
Jest dużo lepiej niż sobie wyobrażałem. Największe wrażenie robi na mnie to, jak wielkie emocje towarzyszą temu klubowi na całym świecie. Teraz jest jeszcze lepiej, gdyż wygrywamy.

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!