Advertisement
Menu
/ własne

Historyczne gole i kontrola, czyli pościg za liderem rozpoczęty

0:4

W meczu dwudziestej trzeciej kolejki Primera División Real Madryt wygrał w Gijónie z miejscowym Sportingiem 4:0. Gole dla Królewskich zdobyli Raúl, dla którego były to trafienia numer 308 i 309 w barwach Królewskich, Huntelaar, który strzelił swojego pierwszego gola w białej koszulce, oraz Marcelo, który również po raz pierwszy trafił do bramki jako zawodnik Realu Madryt.


Mecz rozpoczął się od minuty ciszy na cześć "Tatiego" Valdésa, byłego zawodnika Sportingu, który zmarł w tym tygodniu. Już w drugiej minucie pierwszą znakomitą okazję miał Marcelo. Sergio Ramos świetnie dostrzegł Brazylijczyka, ale ten źle przyjął piłkę i nie zdołał wykorzystać sytuacji sam na sam z bramkarzem rywali. Gospodarze od początku narzucili głęboki pressing, a Real próbował przeciwstawiać się temu długimi piłkami od Ramosa do Huntelaara. Bardzo aktywny był Marcelo, który chciał udowodnić, że dobry mecz w reprezentacji nie był przypadkiem. Po imponującym początku obie drużyny straciły rytm gry i próbowały spokojnie rozgrywać piłkę.

W 8. minucie kolejna długa piłka, tym razem od Heinze. Huntelaar świetnie zgrał piłkę głową do tyłu, a Higuaín rozpoczął rajd między kolejnymi zawodnikami Sportingu, jednak został zbyt wyrzucony i Real zyskał tylko kolejny rzut rożny. Od razu mieliśmy błyskawiczną kontrę gospodarzy. Barral otrzymał prostopadłą piłkę, ale nie potrafił jej wykorzystać. Raúl wbrew zapowiedziom biegał po prawej stronie, a miejsce u boku Huntelaara zajął Higuaín. W 13. minucie kolejna groźna akcja Realu. W środku świetna wymiana piłek między Gago i Marcelo, Brazylijczyk minął trzech rywali i zagrał na prawą stronę do Ramosa. Ten dośrodkował na głowę Higuaína, ale piłka minęła lewy słupek bramki Laufente. W końcu ataki przyniosły skutek. Kapitalna akcja Królewskich. Gonzalo Higuaín pojawił się w środku pola i podał na prawą stronę. Sergio Ramos tym razem płasko wstrzelił piłkę w pole karne, a tam kapitan Realu, wielki Raúl, strzelił z pierwszej piłki. 1:0! Dlaczego wielki? Bo właśnie w 15. minucie meczu ze Sportingiem Raúl został najlepszym strzelcem w historii Realu Madryt.

Po golu Królewscy ani myśleli zaprzestać ataków. Znowu aktywny był Ramos, strzelał Higuaín, ale wciąż było 1:0. Bardzo dobrze, do czego w tym roku kibice zdążyli się przyzwyczaić, współpracowali Gago i Lass. Pomocnicy Sportingu kompletnie nie istnieli. W 20. minucie piłka pojawiła się w szesnastce Realu, ale po kilku kiksach nasi obrońcy w końcu wybili futbolówkę. W ataku Królewscy wciąż grali bardzo konsekwentnie szukając na skrzydłach Ramosa i Marcelo lub w polu karnym Huntelaara. Atakujący Sportingu kompletnie nie radzili sobie z dobrym ustawieniem linii pomocy i obrony. Pojedyncze wypady pod bramkę Casillasa były szybko zażegnywane. W 28. minucie Sporting wykonywał rzut wolny z prawej strony pola karnego, ale świetne dośrodkowanie w akrobatyczny sposób na rzut rożny wybił Higuaín. Coraz goręcej było na trybunach. Kibice nie zgadzali się decyzjami arbitra, ale byli również trochę sfrustrowani postawą swoich ulubieńców.

W 32. minucie znowu świetną okazję miał Raúl. Huntelaar przejął piłkę od Ramosa, ale został przewrócony na 17. metrze. Holender leżał, ale piłka się toczyła, ponieważ Huntelaar pchnął ją ręką. Dopadł do niej Raúl, ale jego techniczny strzał w długi róg obronił Lafuente. Kapitan trochę zrehabilitował się minutę później, kiedy pomógł obrońcom zakończyć akcję gospodarzy. Królewscy nie odpuszczali. Boisko wzdłuż przebiegł Higuaín i podał do Ramosa. Ten w swoim stylu zwiódł obrońcę, ale jego uderzenie było niecelne. Jednak po raz kolejny ataki się opłaciły. W 37. minucie Marcelo posłał długą piłkę do Higuaína, a ten zgrał ją do Huntelaara. Holender znalazł się w sytuacji sam na sam i strzelił między nogami bramkarza. W końcu Huntelaar trafił do siatki! 2:0! Cały zespół cieszył się z bramki Holendra. Ale mistrzowie Hiszpanii nie przestawali. W 40. minucie w końcu dobrze na bramkę strzelił Gago, choć wciąż nie był to strzał celny. Gospodarze próbowali ostatniej deski ratunku, wymuszenia rzutu karnego, ale Pepe nie dołączył do zabawy Carmelo i po prostu wybił mu piłkę.

Parecido nie miał na co czekać, więc po przerwie od razu na boisku pojawił się nowy zawodnik, Bilic. Jednak na boisko wyszedł ten sam Realu Madryt i gospodarze wciąż mieli problemy w ogóle z odzyskaniem piłki. Królewscy byli aktywni, wybiegali na pozycje, szukali gry. Brak Robbena wcale im nie szkodził, może wprost przeciwnie, pokazał im, że mogą wygrywać i, co więcej, grać dobry futbol bez holenderskiego cracka. W 49. minucie padł kolejny historyczny gol. Tym razem piłkę w środku pola dostał Higuaín. Rozejrzał się i kapitalnie piętką zagrał na lewe skrzydło do Marcelo. Ten popędził ile sił pod bramkę rywali i lekko podciął piłkę nad zbyt wcześnie interweniującym Lafuente. 3:0! To było również pierwsze trafienie Brazylijczyka dla Realu Madryt, ale wbrew zapowiedziom z wywiadów nie zaprezentował pozycji łucznika, chociaż i tak za swoją radość otrzymał żółtą kartkę.

Po trzeciej bramce przez kilka minut Królewscy odpuścili, ale wciąż kontrolowali przebieg meczu. W 56. minucie odpoczywał Marcelo, więc w ataku pojawił się Heinze. Świetnie wypatrzył spod końcowej linii boiska Higuaína, ale Argentyńczyk fatalnie skiksował. Jeśli Królewscy dopuszczali już do zagrożenia, to na posterunku był Casillas. Real grał naprawdę świetny mecz. W końcu z pracą przyszedł efekt wizualny. Każdy z zawodników w pełni realizował swoje zadania. Jednak w końcu obrona popełniła błąd. Cannavaro sfaulował na 18. metrze Barrala i Sporting mógł wrócić do gry. Strzał był mocny, ale tuż nad poprzeczką. W 60. minucie pierwsza zmiana w Realu. Zgłaszający problemy z plecami Heinze zszedł z boiska, a w jego miejsce pojawił się Miguel Torres.

Pierwsza interwencja Torresa i od razu faul z lewej strony pola karnego. Sporting był blisko strzelenia gola, ale główka Matabueny o centymetry minęła prawy słupek bramki Casillasa. W szesnastce Królewskich było coraz groźniej, w ostatniej chwili piłkę wybijali Pepe i Cannavaro. W końcu odpowiedział Real. Znowu na lewej flance pojawił się Marcelo, ale jego dobrego dośrodkowania w wyniku nieporozumienia nie wykorzystali Raúl i Huntelaar. Juande szykował do gry Javiego Garcíę. Hiszpan miał uspokoić coraz śmielej poczynającą sobie pomoc Sportingu. W 70. minucie na ławkę powędrował więc Gago, który zagrał dobry mecz, a ze zmiany zadowolony zbytnio nie był. Trener Realu jednak oszczędza najlepszych na mecz Ligi Mistrzów i Fernando nie powinien brać tej zmiany osobiście.

W 72. minucie Raúl zabrał piłkę obrońcy i zagrał do Higuaína. Ten przebiegł wzdłuż pola karnego, ale nie znalazł miejsca do strzału, więc oddał piłkę Ramosowi. Ten świetnie wypatrzył Huntelaara, a Holender piękną główką umieścił piłkę w siatce. 4:0? Niestety nie, arbiter boczny odgwizdał spalonego. W odpowiedzi szybka akcja Sportingu, mierny strzał i kiks... Casillasa. Hiszpan nie złapał piłki po koźle i ta wyszła na rzut rożny, który na szczęście nie wyrządził Królewskim żadnej szkody. Minutę później Iker udowodnił, że to był jednorazowy wyskok i pewnie wyłapał piłkę wrzuconą na aferę w pole karne Królewskich. Real w tym meczu nie przestawał atakować. W 77. minucie aktywny Higuaín znowu minął dwóch rywali i strzelił na bramkę, a Lafuente popełnił błąd wypuszczając piłkę. Na to tylko czekał Raúl, który spokojnie wbił futbolówkę do bramki. 4:0!

W 80. minucie po raz pierwszy w tym roku na boisku pojawił się Dani Parejo, który zmienił rozgrywającego świetne spotkanie Ramosa. Debiut Hiszpana chyba lekko zdekoncentrował obronę, która skiksowała dwa razy. Tego błędu jednak nie wykorzystał Matabuena, którego wolej minął prawy słupek bramki Casillasa. Od tego momentu Real spokojnie wymieniał podania powoli przesuwając się do przodu i szukając piątej bramki. W 85. minucie bliski strzelenia gola po podaniu Raúla był Parejo, ale jego uderzenie obronił Lafuente. Dobijający Higuaín z czterech metrów nie trafił do bramki. W 88. minucie najlepszą sytuację mieli gospodarze. Barral wykorzystał błąd Javiego Garcíi, ale jego strzał w długi róg zatrzymał się na słupku. W całym meczu gospodarze tylko raz celnie strzelali na bramkę Casillasa! Pan Mateu Lahoz doliczył jedną minutę i po sześćdziesięciu sekundach męki gospodarzy się skończyły. Sporting Gijón 0:4 Real Madryt.

Wielki mecz Realu Madryt. Wielu kibiców obawiało się czy Królewscy poradzą sobie bez Robbena, który niewątpliwie był naszym najlepszym zawodnikiem w tym roku. Jak się okazało Real grał jeszcze lepiej niż z Holendrem. To był mecz historycznych goli. Raúl został najlepszym strzelcem w historii klubu, a Marcelo i Huntelaar trafiali dla Realu Madryt po raz pierwszy w swoich karierach podnosząc swoje morale. Każdy zawodnik rozegrał świetny mecz i w pełni zrealizował swoje zadania. Cieszy skuteczność w obliczu meczu z Betisem, który bardzo twardo gra w obronie. Dzięki dzisiejszym trzem punktom Real rozpoczął pościg za liderem. Do zdobycia 45 punktów, do odrobienia 10. Liga się dopiero rozkręca, tak samo jak Królewscy...

Składy:
Sporting Gijón: Lafuente - Sastre, Gerard, Iván Hernández, Canella - Michel (59', Kike Mateo), Camacho, Luis Morán (46', Bilic), Carmelo - Diego Castro (60', Matabuena) i Barral.

Real Madryt: Iker Casillas - Sergio Ramos (80', Daniel Parejo), Pepe, Fabio Cannavaro, Gabriel Heinze (60', Torres) - Gonzalo Higuaín, Lassana Diarra, Fernando Gago (70', Javi García), Marcelo - Raúl i Klaas-Jan Huntelaar.

: Michel (Sporting) oraz Marcelo (Real)

Sędzia: Mateu Lahoz (Walencja)

Gole:
0:1, Raúl, 15'
0:2, Huntelaar, 37'
0:3, Marcelo, 49'
0:4, Raúl, 76'

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!