Advertisement
Menu
/ as.com

Pepe: Mam jedną nogę dłuższą

Ciekawy wywiad z portugalskim defensorem

Jak spędziłeś Święta w A Coruńii?
Na własną prośbę pozbawiłem się wakacji, by wyleczyć kontuzję. Może nie tyle rehabilitować się, co pracować w spokoju, wzmacniać się, by przeciwdziałać ewentualnym urazom. Nie pojawiłem się nawet na ślubie mojego wielkiego przyjaciela Marcelo! Jedynie 24 i 25 grudnia poleciałem do Portugalii, żeby pobyć z rodziną...

Byłeś zły, że utraciłeś czas wolny?
To nie tak. Jestem świadom, że nowy trener lubi ciężką pracę, dlatego chciałem być do dyspozycji jak najszybciej.

Znalazłeś jakieś przyczyny swoich kontuzji?
Przed przybyciem do Madrytu nigdy nie miałem tak wielu kontuzji! To bardzo dziwne. Naprawdę ciężko znaleźć jakieś wytłumaczenie. Robiłem już parę testów, by wyjaśnić parę rzeczy. A teraz, wraz z przybyciem nowego trenera, pracujemy jeszcze ciężej. Do tego byłem przyzwyczajony w Porto, tego potrzebowałem.

U Schustera trenowaliście mniej?
Tak, ale jest na to wytłumaczenie. Trener uważał, że skoro mamy taką kadrę i tyle meczów do rozegrania, nie można przeciążyć zespołu.

Bojąc się kontuzji.
Myślę, że tak było.

Jakim testom się poddałeś, by dowiedzieć się, dlaczego masz tyle urazów mięśniowych?
To test, który wykazuje siłę obu nóg. Dzięki temu można je z dokładnością zbalansować.

Masz jedną nogę mocniejszą od drugiej?
Nie, nie. Mam asymetrię, jedną nogę minimalnie dłuższą. To normalne u większości ludzi. Lewa noga jest trzynaście milimetrów dłuższa od prawej. Dlatego wykonano dla mnie specjalny, ośmiomilimetrowy obcas.

To właśnie mogło być przyczyną kontuzji?
Mogło. To coś, o czym wiedziałem już, gdy w wieku 17 lat przybywałem do Portugalii. Już wtedy wykonano dla mnie taki obcas, ale w Porto musiałem tego zaprzestać, ponieważ woleli, bym skupił się na pracy nad posturą. Teraz wróciłem do tego obcasa. Mam nadzieję, że to wystarczy i od teraz wszystko będzie lepiej.

Di Salvo wciąż jest obecny na treningach?
Nie mogę powiedzieć o nim złego słowa. To jeden z największych profesjonalistów, z jakim kiedykolwiek się spotkałem. Ludzie, którzy zabierają głos, nie wiedzą wszystkiego. Di Salvo to wzór w futbolu.

Czemu więc ma służyć laboratorium, skoro jest tak wiele urazów?
Rozmawiam z moimi kolegami z reprezentacji i również w Milanie czy Manchesterze tak mają. I mają tak we wszystkich wielkich drużynach. Również piłkarze muszą zdać sobie sprawę, że ponoszą za siebie odpowiedzialność. Musimy się o siebie zatroszczyć, gdy sprawy układają się źle.

Co było głównym grzechem Schustera? Niekomunikatywność z drużyną czy anarchiczny styl gry?
Bardzo ciężko cokolwiek stwierdzić. Może to drugie. Ludzie i my wszyscy mieliśmy wrażenie, że jesteśmy bezbronni wobec każdej drużyny, że każdy może przyjechać i nastrzelać nam bramek. Nie było żadnej wiary. I to było wina po części trenera i po części nasza.

Co zmieniło się za Juandego, że drużyna wygląda tak solidnie?
Wiele małych detali, jesteśmy bardziej zjednoczeni, kryjemy strefą, pomagamy sobie. Mamy bardzo mało czasu, to źle, ale trener wpaja nam filozofię, że by dobrze atakować, najpierw trzeba dobrze bronić. Najważniejsze jest jednak nastawienie, sposób pracy. Dziś dajemy z siebie sto procent i to jest na treningach zauważalne, wszędzie pchamy się z nogami i walczymy o każdą piłkę.

Może zbytnio się zrelaksowaliście? Schuster wiedział, jak motywować?
Każdy trener robi to na swój sposób. Scolari, na przykład, jest zupełnie inny niż Schuster. Rozmawiam ze swoimi kolegami i muszę powiedzieć, że po zmianie trenera w szatni jesteśmy szczęśliwsi.

Zauważyłeś, że u Juandego trenujecie więcej?
On wcześniej prowadził drużyny, które walczą z piłką lub bez, tak jak ja w Porto. Więc podoba mi się jego wizja futbolu. Dla Madrytu będzie to bardzo dobre, teraz drużyna ma charakter.

Cóż za zmiany za sprawą przybycia nowego trenera!
Teraz jesteśmy przekonani, że stać nas na zwycięstwo w lidze i damy z siebie wszystko. Juande przyniósł ze sobą inną mentalność, która bardzo mi się podoba. Drużyna niezwykle walcząca, charakterna. To jedna z tych rzeczy, którą dał nam Juande - charakter.

Teraz łatwiej wygrać ligę czy Ligę Mistrzów?
Nie widzę niczego łatwiej (śmiech). W życiu nic nie jest łatwe, ale mogę obiecać, że będziemy o nie walczyć.

Barça odskoczyła na dwanaście punktów. Są nie do złapania?
Na chwilę obecną najważniejsze jest zwycięstwo nad Villarrealem. Musimy być spokojni i nie myśleć Barcelonie, lecz o nas samych, o tym, co robimy.

A Liga Mistrzów przeciw Liverpoolowi?
Dobrze, oni obawiają się tak samo, jak my...

Fernando Torres.
Nigdy przeciw niemu nie grałem. Liverpool gra ładną piłkę, wiele podań, futbol angielski.

Porozmawiajmy o transferach. Czy ty, człowiek z obrony, cieszy się z przybycia Lassa?
Widziałem już go w akcji i podobało mi się. Jest odpowiednim człowiekiem na to miejsce, ale minie trochę czasu, nim zacznie odnosić sukcesy w tym otoczeniu. Przyszedł do nas z wielką skromnością, a my, jego koledzy z drużyny, jesteśmy od tego, by pomóc mu w adaptacji.

A Huntelaar? Przypomina Van Nistelrooya?
Klaas ma wielkie umiejętności, tak jak Ruud. Wywalczył sobie miejsce w reprezentacji i strzela gole dla Holandii. Mam nadzieję, że tu będzie sobie radził równie dobrze.

Przykro mi o tym mówić, ale tymi transferami Madryt pozbawił się miejsca dla Cristiano.
(Śmiech). Tak, tak, nie ma pieniędzy! Nie... Najważniejsze, żeby sam piłkarz chciał przyjść, a później trzeba będzie zobaczyć, czy to możliwe.

Na oficjalnej stronie United powiedział, że zostaje. Ale nudziarz!
To bardzo delikatna sytuacja. Zobaczymy, co stanie się tego lata. Na dzień dzisiejszy, musi szanować wolę United, tak jak ja robię to w Madrycie.

Myślę, że prędzej czy później przyjdzie.
Również tak sądzę, chce tu przyjść i już to parokrotnie pokazywał. Obecnie nie może odejść, ze względu na swoją sytuację kontraktową. Najlepiej by było, jeśli Manchester poinformowałby o cenie zawodnika, bo przecież wszyscy piłkarze ją mają...

I nie sądzisz, że potem będą prosić od Madrytu coraz więcej i więcej?
W futbolu panuje inflacja, dla Madrytu i dla wszystkich. Kosztowałem trzydzieści milionów, spekulowano, że nie byłem tyle wart. Poczułem się zraniony, ale mogłem już zademonstrować, że nie o to chodzi.

Jakieś przesłanie dla kibiców na nowy rok?
Osobiście, będę walczył w każdym meczu, jakby miało być to moje ostatnie spotkanie w życiu. I mam nadzieję, że będziemy mogli cieszyć się z tytułu na Cibeles.

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!