Advertisement
Menu
/ informacje własne

Euroliga: Zwycięstwo nad mistrzem!

CSKA Moskwa 78:82 Real Madryt

Miało być już tylko lepiej... i jest lepiej! Real Madryt obrał właściwy kurs, złapał wiatr w żagle i z powodzeniem żegluje ku pomniejszym celom tego sezonu. Jednym z nich jest bez wątpienia awans do Top 16.

Cel ten przed rozpoczęciem rozgrywek wydawał się łatwy do osiągnięcia. Na przysłowiowy „odstrzał" natychmiast wybrano Panionios On Telecoms i Armani Jeans Mediolan, nominując je jako „najsłabsze ogniwa grupy", co było jednoznaczne z awansem zespołu z Hiszpanii. Nikt nie przewidział, że Real Madryt natrafi na jedną z najcięższych przeszkód - kryzys. Szczęście było jednak po naszej stronie - udało się przegrać jedynie trzy razy: z CSKA Moskwa, Partizanem i rewanżowe spotkanie z Panioniosem, co pozwoliło na miejsce w pierwszej czwórce grupy. Teraz należy powalczyć o utrzymanie tej pozycji.

Każdy kolejny mecz był (i będzie) pojedynkiem o Top 16. Każdy zwycięstwo zbliża do najlepszej szesnastki. Zgodnie z planem Real Madryt miał wygrać wszystkie mecze w fazie rewanżowej, tymczasem już w spotkaniu z Panioniosem zaliczył potknięcie. Tydzień później Partizan bliski był wydarcia Królewskim zwycięstwa, jednak tym razem ci doprowadzili sprawę do końca. Kolejny tydzień, kolejny mecz i kolejna szansa na zwycięstwo. Tym razem - najtrudniejszy mecz w grupie.

CSKA Moskwa to jedna z najlepszych drużyn na kontynencie, jeśli nie najlepsza, ale pierwsza kwarta pokazała, że Real Madryt nie boi się nikogo. Louis Bullock i jego ośmiopunktowa zdobycz pozwoliła na dotrzymywanie tempa rosyjskiej drużynie, którzy mimo zapewnionego awansu ani myśleli o rozluźnieniu czy taryfie ulgowej. Ostra wymiana rzutów zakończyła się wynikiem 20:20, co zapowiadało sporo emocji.

Zostało wspomniane, że koszykarze CSKA nie ułatwiali rywalom walki o awans z grupy. Już na początku drugich dziesięciu minut udoskonalili grę obronną i uciekli Królewskim na sześć punktów (29:23), utrzymując ten dystans przed większość kwarty.

Gospodarze uparli się na rzuty z dystansu, lecz mimo wolnych pozycji nie trafiali. Po trzech nieudanych próbach w trzech kolejnych akcjach, ich zapędy zgasił Marko Tomas, „czystą" trójką z około siedmiu metrów. Rzut madryckiego skrzydłowego doprowadził do remisu (41:41), który po dwóch osobistych Sergio Llulla zamienił się na prowadzenie gości. Wreszcie doczekaliśmy się też celnego rzutu zza obwodu koszykarzy CSKA - Zoran Planinić trafił w ostatniej sekundzie, odbierając Królewskim zaszczyt „prowadzenia" (44:43).

Po przerwie Real Madryt zaczął niezwykle długo rozgrywać akcje, spędzając na ich kształtowaniu ponad 20 sekund. Nie byłoby w tym nic niezwykłego, gdyby te długo przygotowywane akcje kończyły się skutecznym wykończeniem. Niestety, koszykarze z Madryt pudłowali. Dopiero przy trzeciej akcji za trzy trafił Axel Hervelle (żeby dodać dramaturgii - piłka wpadła równo z ostatnią sekundą). Cóż jednak z tego, skoro dwie kolejne akcje CSKA przyniosły sześć punktów (dwie trójki)?

Problemem trudnym do pokonania stała się moskiewska obrona, uniemożliwiająca przeciwnikom podania. Dumny z takiej postawy rodaków był Władimir Putin, oglądający mecz z poziomu parkietu. Powody do zadowolenia miał także trener CSKA, bowiem jego taktyka pozwoliła na utworzenie siedmiopunktowej przewagi (58:51). Real Madryt nadal miał duże problemy z atakowaniem, jednak z uporem starali się grać na zawodników podkoszowych, co wiązało się z kolei z częstymi faulami ze strony rywali i rzutami osobistymi, w większości wykorzystywanymi przez koszykarzy Joana Plazy. Rosjanie jakby nie zwracali na to uwagi, konsekwentnie grając „swoje" i potrafiąc rozrzucić obronę przyjezdnych po całym obwodzie, aż w końcu znaleźć zawodnika na wolnej pozycji i zdobyć kolejne punkty.

Wspomniane już rzuty osobiste stały się ulubionym źródłem punktów Felipe Reyesa, który po siódmym celnym udał się na odpoczynek na ławkę rezerwowych. Z pewnością każdy z koszykarzy Realu Madryt chciał już zakończyć tę kwartę, bowiem z minuty na minutę CSKA coraz bardziej obnażała ich powolną i niezdecydowaną defensywę, a oni sami popełniali coraz więcej błędów w ataku (64:59).

Wszystko, czego potrzebował zespół z Hiszpanii, to uporządkowanie i uspokojenie gry. Na przekór tym słowom, zaczęli oni grać jeszcze szybciej i chaotyczniej, lecz w porównaniu z poprzednią kwartą, tę rozpoczęli od sumiennego zdobywania punktów (moskwianie notowali niecelny rzut za rzutem). Po upływie kilku minut Real Madryt nie tylko doprowadził do remisu (67:67, po kapitalnej trójce Tomasa), ale i przegonił rywali na dwa punkty (67:69). I nie wzięło się to z niczego - pressing i podwajanie w obronie wreszcie przynosiło skutki. W ofensywie zespół polegał na indywidualnych zagraniach poszczególnych graczy, co zdawało egzamin. Na dodatek coraz głośniejszy zdawał się być doping wiernych kibiców hiszpańskiego klubu.

Im bliżej końca, tym Los Blancos bardziej zachwycali. Po celnym rzucie z ponad siedmiu metrów Alexa Mumbrú i dwóch osobistych Reyesa, sytuacja sprzed początku kwarty się odwróciła - teraz to Real Madryt prowadził pięcioma punktami (69:74) i ani myślał oddać tak ciężko wypracowanej przewagi. Za trzy postraszył madrytczyków Nikolaos Zisis, ale wtedy z cienia wyszedł Louis Bullock. W dwóch kolejnych akcjach z wielkim spokojem zaryzykował rzut z dystansu i... trafił, oba rzuty. I mimo wielkich starań zawodników obecnego mistrza Euroligi, polegli oni w tej edycji rozgrywek po raz drugi.

Tydzień ten miał upłynąć pod hasłem: „Dwa najcięższe wyjazdy w sezonie”. Pierwszy, wyjazd do Moskwy, udał się w stu procentach. Drugi, wyjazd do Barcelony i koszykarskie Gran Derbi, już w sobotę o 20:00.


78 - CSKA Moskwa (20+24+20+14): Zisis (6), Langdon (14), Krhyapa (6), Morris (12), Savrasenko (10) - Holden (12), Lorbek (10), Vorontsevich (-), Planinić (8).

82 - Real Madryt (20+23+16+23): López (6), Bullock (13), Hosley (3), Hervelle (7), Hamilton (-) - Reyes (19), Mumbrú (14), Llull (2), Massey (12), Tomas (6).

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!