Advertisement
Menu
/ własne

Czegoś zabrakło... Barcelona 2:0 Real Madryt

2:0

W meczu 15. kolejki Ligi BBVA, w wielkim El Clásico, FC Barcelona wygrała z Realem Madryt 2:0. Pierwszego gola zdobył Samuel Eto'o, który kilka minut wcześniej zmarnował rzut karny. Na 2:0 podwyższył w ostatniej minucie Lionel Messi. Najlepsze okazje dla Realu Madryt zmarnowali Royston Drenthe i Palanca, którzy będąc sam na sam z Valdésem trafiali w bramkarza Barcelony.

Piłkarzy przywitała wielka ulewa. Zaczęło padać już godzinę przed spotkaniem. Królewscy rozpoczęli odważnie, kilka razy wymienili podania z pierwszej piłki, ale pierwsze akcje kończyły się szybko przez niedokładne podania. Los Blancos nie pozwalali spokojnie rozegrać piłki Dumie Katalonii zaczynając pressing już na połowie rywala. W 4. minucie po raz pierwszy piłki dotknął Messi. Skupił na sobie trzech rywali, ale Henry zepsuł jego akcję. W 6. minucie po raz kolejny dał znać o sobie Messi. Bez problemu ograł Ramosa i uderzył na bramkę. Na szczęście Iker wybił piłkę pod nogi obrońców i niebezpieczeństwo zostało zażegnane. Barcelona zyskiwała inicjatywę. Już minutę później strzelał Henry, ale piłka minęła prawy słupek o dobre pół metra. Kolejna akcja Barcelony i kolejne zagrożenie. Po wymianie piłek na linii Messi - Eto'o tylko wślizg Cannavaro uratował Real Madryt przed stratą gola. Barcelona zdominowała Królewskich.

W 10. minucie świetnie atak wyprowadził Gago, ale Higuaín został kapitalnie powstrzymany przez Márqueza. Minutę później Sneijder sfaulował Messiego przed polem karnym i Barcelona dostała pierwszy groźny stały fragment gry. Do piłki podszedł Xavi, ale jego dośrodkowanie zostało wybite przez obrońców. Real się bronił, a sporadyczne prób kontrataków były szybko powstrzymywane. Często Los Blancos faulowali aktywnego Messiego, co doprowadzało do wściekłości zarówno publiczność, jak i Guardiolę. W 17. minucie na odważny rajd zdecydował się Touré, ale jego strzał został zablokowany. Za drugim razem Touré został zatrzymany dopiero na 7. metrze wcześniej przechodząc czterech rywali! Dobrze radził sobie Gago, który skutecznie powstrzymywał Messiego. Zupełnie na innym biegunie znajdował się Drenthe tracąc każdą piłką. Królewscy nie potrafili skonstruować sensownej akcji.

W 22. minucie za faul na Eto'o żółty kartonik obejrzał Meztelder, a do piłki poszedł Alves. Jednak Brazylijczyk trafił tylko w mur. W 24. w końcu okazję mieli Królewscy, ale Valdés sparował strzał Sneijdera na rzut rożny. Pierwszy stały fragment Realu nie przyniósł jednak większego zagrożenia. Dwie minuty później Drenthe po świetnym podaniu Raula znalazł się sam na sam z Valdésem, jednak trafił tylko w bramkarza gospodarzy. Po zamieszaniu przy rzucie rożnym Higuaín przestrzelił z ostrego kąta. Blaugrana szykowała odpowiedź. Sergio Ramos wszystko przewidział i zatrzymał wszystko brutalnym faulem, za który otrzymał żółtą kartkę, przez co nie zagra za tydzień z Valencią. Ataki Barcelony stały się słabsze, Królewscy dobrze się ustawiali zostawiając rywalom mało przestrzeni i grając bardzo agresywnie. Mijała trzydziesta minuta, a Barcelona wciąż nie znalazła drogi do bramki Realu Madryt.

W 32. minucie dał znać o sobie Henry. Bez problemu minął Salgado, ale jego strzał zatrzymał Casillas. Brakowało w Realu Madryt skrzydłowego z prawdziwego zdarzenia. Drenthe dostawał dużo piłek, ale wszystkie głupio tracił. Próbował Guti, ale grał za głęboko. Inteligentnie rozgrywał również Raúl, ale Królewscy mieli w ataku za mało zawodników. W 36. minucie z boiska zszedł Sneijder, któremu prawdopodobnie odnowiła się kontuzja. Za niego wszedł młody Palanca. Debiut w pierwszej drużynie i to w jakim meczu! Po początkowej wrzawie na stadionie zrobiło się ciszej, chyba nie wszyscy wierzyli, że Barcelona wciąż miała po swojej stronie w statystyce bramek cyfrę zero. Tymczasem Królewscy dalej polowali na nogi Messiego, jeśli tylko ten zbliżał się do pola karnego. Kolejną żółtą kartkę zarobił Drenthe. Mimo prób Barcelony wynik się nie zmienił. Do przerwy było 0:0.

Drugą połowę rozpoczęli zawodnicy Blaugrany. Jakże inne były miny prezesów, zadowolony Laporta i zasępiony Calderón. Od początku groźnie zaatakowali gospodarze, ale Casillas był na posterunku. W odpowiedzi blisko strzelenia gola był Higuaín, ale Puyol kapitalnie wyjaśnił sytuację. Niewiele ożywienia wniósł Palanca. Abidal był silniejszy i szybszy od wychowanka Realu. W 52. minucie kapitalną akcję przeprowadził Barcelona, ale wszystko zatrzymał Guti. Mimo wszystko ataki Barcelony nie były tak błyskawiczne i zaskakujące jak w pierwszej połowie. Chociaż oczywiście niosły ogromne zagrożenie.

W 57. efektownie dryblował Higuaín i był faulowany, ale pan Cantalejo widział tę sytuacje inaczej. Szkoda, bo sytuacja była groźna, ponieważ na lewej stronie niepilnowany był Drenthe i gdyby dostał piłkę to Valdés miałby znowu duże problemy. Barcelona miała problem z sforsowaniem trzydziestego metra od bramki Realu. Swoją frustrację okazywali Messi i Alves. Real Madryt był naprawdę inteligentnie poustawiany, brawa dla Juandego Ramosa. Widać było, że dla niego Barcelona wcale nie była nie do pokonania. Ataki Blaugrany wyraźnie słabły, ale Królewscy tego nie wykorzystywali. Guardiola zaczął zmieniać. Za Gudjohnsena wszedł Busquets, któremu ostatnio obiecano na święta nowy, w pełni profesjonalny kontrakt. W 67. minucie w zamieszaniu po rzucie rożnym Casillas minął się z piłką, ale obrońcy zażegnali niebezpieczeństwo. W międzyczasie Márquez brzydko sfaulował Raúla, ale pan Cantalejo najwyraźniej zapomniał czerwonej kartki. Jednak nie zapomniał gwizdka i w 69. minucie podyktował rzut karny dla Barcelony po faulu Michela Salgado. Do piłki podszedł Eto'o. Na bramce Iker Casillas i... San Iker obronił! OBRONIŁ RZUT KARNY! WRÓCIŁ! Pominę to, że Eto'o strzelił najgorzej jak mógł. Spalił się? Nie ważne. Casillas był bohaterem.

W 72. minucie Iker znowu pokazał, że jest świętym. Najpierw kapitalnie obronił strzał podrażnionego Eto'o, a potem będącego już na spalonym Messiego. Coś niesamowitego. Nasz bramkarz dał nowe siły całej drużynie. W 76. minucie popełnił jednak spory błąd uwikłując się w walkę z Henrym, ale na szczęście Salgado wszystko wyjaśnił. W 78. minucie po świetnym rozegraniu z Raúlem sam na sam z Valdésem znalazł się Palanca. Jednak trafił w bramkarza gospodarzy. Gdyby Królewscy byli bardziej skuteczni...

Mijała minuta za minutą. Przestrzelony karny wyraźnie zdemobilizował Katalończyków, ale wciąż to oni byli stroną dominującą. W 83. minucie Ramos wybił piłkę na rzut rożny. W pole karne pofatygował się nawet Puyol. Właśnie Hiszpan zgrał głową piłkę do Eto'o, który w wielkim zamieszaniu pokonał Casillasa. 1:0. Królewscy dzielnie trzymali się przez 83 minuty, mieli swoje okazje, ale to Barcelona strzeliła bramkę. W 88. minucie Eto'o schodząc z boiska otrzymał owacje na stojąco. W 90. minucie Messi wykończył wyraźnie zrezygnowanych Królewskich. Po pięknej kontrze przelobował Casillasa i jego strzału nie zatrzymał Cannavaro. 2:0. Takim wynikiem zakończyło się to spotkanie.

Real Madryt skutecznie odpierał ataki Barcelony przez 83 minuty. Casillas obronił nawet rzut karny. Real Madryt miał swoje doskonałe sytuacje, ale Drenthe i Palanca pudłowali. Zabrakło czegoś w ataku, ale trzeba docenić postawę Królewskich. Wyszli naprawdę z wiarą, że mogą coś ugrać na Camp Nou. Widać już pracę Juandego Ramosa. Ekipa była agresywna i dobrze grała pressingiem, nieźle zaprezentowała się defensywa. Szkoda, że zabrakło kluczowych graczy ofensywnych. Oczywiście Barcelona zwiększyła swoją przewagę do dwunastu punktów, ale może być już tylko lepiej. Juande Ramos, mentalność tej ekipy, nowe transfery, powracający kontuzjowani piłkarze, a przede wszystkim czas, powinny grać na korzyść Realu Madryt. Miejmy nadzieję, że będzie już tylko lepiej.

Składy:
FC Barcelona: Valdés - Alves, Márquez, Puyol, Abidal - Touré, Xavi (90', Keita), Gudjohnsen (63', Busquets) - Messi, Eto'o (88', Hleb) oraz Henry.

Real Madryt: Casillas - Salgado, Metzelder, Cannavaro, Ramos - Sneijder (36', Palanca), Guti (73', Javi García), Gago, Drenthe - Higuaín (77', Van der Vaart) oraz Raúl.

: Márquez, Eto'o, Messi (Barcelona) oraz Metzelder, Ramos, Drenthe, Salgado, Casillas (Real)

Sędzia: Luis Medina Cantalejo (Andaluzja)

Gole:
1:0, Eto'o, 83'
2:0, Messi, 90'

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!