Advertisement
Menu
/ elmundodeportivo.es, własne

Drugie oblicze "zmartwychwstania" Realu Madryt

Czy kryzys tak naprawdę został zażegnany?

Dwa zwycięstwa z rzędu obudziły w Realu Madryt radość. I to do tego stopnia, że jeden z piłkarzy, postanowił zostać "następcą" Roberto Carlosa, wygłaszając odważną deklarację. Mowa tu o Portugalczyku Pepe, który zapewniał wczoraj media, iż Real Madryt zostanie liderem jeszcze przed Świętami Bożego Narodzenia.

Jednak, gdy bliżej przyjrzymy się dwóm ostatnim zwycięstwom Królewskich, zobaczymy, że optymistyczne wizje "zmartwychwstania" drużyny mają bardzo kruche podstawy. W dwóch ostatnich meczach Real Madryt wygrywał minimalnie (1-0), nie pokazując przy tym przytłaczającej dominacji, mimo iż obaj rywale nie byli specjalnie wymagający.

Po tylu spotkaniach, w których Królewscy nie potrafili zachować czystego konta, Casillas jest wniebowzięty, gdyż przez 180 minut nie musiał sięgać do siatki. Jednak wcale nie musiało być tak kolorowo. W meczu z Recreativo sędzie nie podyktował rzutu karnego po ewidentnej ręce Pepego. Przytłaczającej przewagi Los Blancos w tym meczu nie mieli i wygrali tylko dzięki Sneijderowi, który pokonał bramkarza rywali strzałem z dystansu. Pomińmy już fakt, iż zespół z Huelvy jest ligową "czerwoną latarnią" i zaliczył tylko jedno zwycięstwo w dwunastu kolejkach.

Po meczu z Recreativo, ekipa Schustera udała się do skutego lodem Mińska, gdzie czekał ich mecz z BATE Borysów. Jednak awans do fazy pucharowej Ligi Mistrzów nie zależał w pełni od nich samych. Z uwagą musieli się przyglądać spotkaniu Zenitu z Juventusem, które szczęśliwie dla mistrza Hiszpanii zakończyło się remisem.

Mecz z Białorusinami Królewscy wygrali, ostatecznie zapewniając sobie miejsce w 1/8 finału. Ta wygrana również nie było jednak przekonywająca. Można powiedzieć, że awans drużyna z Madrytu zawdzięcza Raúlowi, który jako jeden z nielicznych zagrał dobrze i swój występ przypieczętował gwarantującą zwycięstwo bramką.

Trzeci cel, jakim była poprawa gry został wykonany tylko połowicznie. Styl Realu Madryt wciąż pozostawia wiele do życzenia. Prawdą jest, że mogli rozstrzygnąć mecz, strzelając drugą bramkę, jednak równie dobrze BATE mogło pokonać Casillasa i wywalczyć remis. Białorusini okazje bramkowe mieli, jednak brakowało im skuteczności.

Plaga kontuzji w dalszym ciągu zbiera swoje żniwo. Wciąż do gry nie jest gotowy najskuteczniejszy w tym sezonie snajper Los Merengues, Gonzalo Higuaín. Co więcej, z gry do końca roku wypadł jego rodak, Gabriel Heinze.

Czy madridismo ma podstawy, by myśleć, że kryzys został zażegnany? Bernd Schuster powiedział we wtorek, że "to jest moment, który trzeba przejść, wygrywając spotkania w taki czy inny sposób, bez zbytniej błyskotliwości, bo dobre rezultaty pociągną drużynę ku górze". Po meczu z Getafe będziemy wiedzieć więcej o kryzysie bądź "zmartwychwstaniu" Realu Madryt.

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!