Sergio Ramos czuje się ofiarą asymetrii

Alfredo Relańo, dziennikarz gazety AS, opublikował bardzo ciekawy artykuł dotyczących ostatniej kontrowersyjnej wypowiedzi Sergio Ramosa. Oto, co do powiedzenia ma pracownik hiszpańskiego dziennika:

"Na Mistrzostwach Świata tak nie było. Tam graliśmy systemem znanym dzisiaj jako 3-2-2-3, który był perfekcyjnie symetryczny. Każdy piłkarz miał swojego odpowiednika w drużynie przeciwnej, a futbol był walką dziesięciu par (jedenastu, jeśli weźmiemy pod uwagę również starcia bramkarzy). To jednak działo się w latach od trzydziestych do sześćdziesiątych. A taka stabilność prowadziła z kolei do zróżnicowania taktyk, niemal wszędzie zanikał trend defensywny. I nie wszystkie taktyki odpowiadają teraz symetrii topora. Madryt, na przykład, od pewnego czasu ma tendencję do grania z jednym skrzydłowym.

Roberto Carlos już przez to przechodził. Miał dla siebie cały korytarz, ponieważ Zidane biegał w środku pola. To dawało mu swobodę w zapuszczaniu się do przodu, ale później często dochodziło do sytuacji, że piłkarze atakowali dwóch na jednego, ponieważ był już tylko Zidane. Roberto to nie bolało ze względu na jego naturalną wesołość i beztroska, ponieważ nie przykładał zbyt wielkiej wagi do gry defensywnej. Coraz częściej krytykowano jego stronę, co rusz wzywając go do częstszych powrotów. W dzisiejszym Madrycie występuje taki sam problem, lecz na flance przeciwnej: Sergio często pozostawiany jest w walce jednego na dwóch, a to boli. I to mocno.

W asymetrycznej taktyce, która wygląda niczym ruchy całego kolektywu, na Sergio Ramosa "spadają wszystkie głosy krytyki" (chociaż w mojej opinii mocno dostaje się również Pepemu). Myślę, że taktyka, której używa Schuster, jest dobra dla tych piłkarzy, których ma, ale mógłby bardziej pomóc wpasować się w nią temu, który uważany jest za ofiarę. Sergio Ramos nie czuje się komfortowo i to jest problem. Z tą czy inną taktyką, Schuster musi uczynić go szczęśliwym i głodnym gry. Jeśli nie, nie będzie grał dobrze".