Advertisement
Menu
/ Marca

Schuster: Jest szansa, że Cristiano przyjdzie w 2009 roku

Obszerny wywiad z trenerem <i>Blancos</i> - część pierwsza

Ostatecznie nie doszło do transferu Cristiano. Dużo was kosztowało szybkie zapoznanie się z rynkiem, po tym jak całe lato skoncentrowani byliście tylko na jednym zawodniku?
Wszystko było przygotowane. Jednak prawdą jest, że sprawa z Cristiano bardzo się przeciągnęła i w sierpniu było nam naprawdę bardzo ciężko znaleźć dobrych zawodników. Na pewno dużo łatwiej byłoby sprowadzić pewnych zawodników jeszcze w maju czy w czerwcu, przed Euro. Ciężko było wszystko robić na ostatnią chwilę.

Naprawdę wierzył pan w to, że uda się pozyskać Cristiano Ronaldo?
Był taki moment, w którym naprawdę w to uwierzyłem. Od samego początku uważałem, że jest to możliwe, ale będzie bardzo ciężko. Wierzyłem w to, gdyż sam zawodnik naprawdę był zainteresowany tym transferem. Po zdobyciu Ligi Mistrzów i ligi angielskiej doszedł do wniosku, że jego etap w Anglii dobiegł już końca i potrzebuje nowych wyzwań. Myślę, że dużo byśmy na tym zyskali, gdyby do drużyny dołączył piłkarz, który przed kilkoma miesiącami zdobył Ligę Mistrzów. Jego klasa, gra na prawym skrzydle czy na innych pozycjach, zaangażowanie w ofensywie... To bez wątpienia byłoby dla nas bardzo ważne wzmocnienie. Ale mamy już skład i trzeba w niego wierzyć.

Czy była jakakolwiek realna szansa na to, że Cristiano tutaj przejdzie, czy wszystko to było jedynie marzeniem?
Powołując się na wiadomości, jakie otrzymałem, transfer był naprawdę możliwy. Wszystkie spotkania kończyły się bardzo pozytywnymi prognozami... Ale później, wraz z mijaniem kolejnych tygodni, pojawiały się coraz większe wątpliwości. I ostatecznie...

Czy doszło do negocjacji z Manchesterem?
Nie zostałem o tym poinformowany. Dlatego naprawdę nie wiem, czy rozpoczęto na ten temat jakiekolwiek rozmowy.

Kiedy uzmysłowił pan sobie, że Cristiano nie przyjdzie?
Dzień po tym, jak zawodnik przeprowadził rozmowę z Fergusonem. Opublikowaliście tę konwersację, a następnie usłyszałem deklaracje samego zawodnika, który zaczął się z tego wszystko wycofywać. Wtedy uzmysłowiłem sobie, że to już koniec.

Ale działacze Realu Madryt wciąż powtarzali: "Jeszcze może przyjść, jeszcze może przyjść...".
Nie wiem. Do ostatniej chwili była nadzieja. Ale po spotkaniu zawodnika z Fergusonem uświadomiłem sobie, że w tym roku będzie to niemożliwe.

Jest szansa na to, że przyjdzie w przyszłym roku?
Myślę, że tak. On ma na to wielką ochotę. Myślę, że w przyszłym roku będzie dużo trudniej zatrzymać go w obecnym klubie. Jest szansa na to, że od przyszłego roku będzie wśród nas.

I to jest priorytet dla Schustera?
Gdy rozmawiamy o takim piłkarzu, to jasne, że musi on być priorytetem. Trzeba dać z siebie wszystko, aby go tutaj sprowadzić. Posiadanie takiego zawodnika na pewno jest godne takiego wysiłku.

Za każdą cenę? Nawet 85 czy 90 milionów euro?
Jeśli naprawdę chcesz go sprowadzić, to nie masz innego wyjścia, gdyż za mniejsze pieniądze na pewno ci go nie oddadzą. Real Madryt bardzo dobrze o tym wie i był gotowy na taki wydatek już tego lata. Możliwe, że w przyszłym roku cena będzie nieco niższa, ale myślę, że trzeba być przygotowanym na duży wydatek.

Czuje się pan sfrustrowany polityką transferową?
Sfrustrowany? Na pewno nie. Byłem na to przygotowany. Przecież nie liczyłem całe lato na to, że będę miał do dyspozycji Cristiano, Villę czy innych. Wiem, że tego typu sprawy są bardzo skomplikowane, dlatego nie lubię robić sobie nadziei, gdyż później coś może nie wyjść.

Kiedyś tacy zawodnicy jak Villa czy Cazorla nie odmawiali Realowi Madryt... Co się teraz dzieje?
Nie mogę ci jednoznacznie odpowiedzieć, dlaczego tak jest. Ale muszę przyznać, że nieco mnie to wszystko zaskoczyło. Zaskoczył mnie brak ambicji u zawodników. Nie mogę rozmawiać o reprezentantach, prezesach, dyrektorach, agentach... Ale o piłkarzach jak najbardziej. Dlatego fakt, że odmówili Realowi Madryt, bardzo mnie zdziwił.

Podobał się panu Villa?
Głównie dlatego, że jest Hiszpanem. Myślimy o tym, o sprowadzaniu hiszpańskich zawodników. Villa bardzo dobrze zaprezentował się na Euro i teraz w Valencii w dalszym ciągu udowadnia, że jest wielkim goleadorem.

Czy Calderón przekazał panu, że Eto'o zaoferował swoje usługi Realowi Madryt?
Tak, zostałem o tym poinformowany. Myślę, że zawodnik zaoferował swoje usługi podczas fiesty.

Szybko odrzuciliście tę możliwość?
Cóż, to była zwykła rozmowa między dwoma osobami.

O jakie wzmocnienia poprosił pan klub?
Po pierwsze, postanowiliśmy, że w tym roku na pewno nie pozyskamy obrońcy, gdyż po prostu nie ma takiej potrzeby. Rozmawialiśmy na temat napastnika, prawoskrzydłowego i środkowego pomocnika.

Ale klub pozyskał Garaya...
Cóż, to był transfer na przyszłość. To dobry zawodnik.

Jak naprawdę wyglądają pańskie relacje z Mijatoviciem?
Naprawdę dobrze się z nim rozumiem. Jestem człowiekiem, który chce żyć w zdrowych stosunkach z ludźmi, z którymi pracuje. To zapewnia dużo większy spokój i dobre odczucia.

Czy Mijatović lub Calderón wytłumaczyli panu brak transferów?
To nie było trudne do zrozumienia. Wszyscy zdajemy sobie sprawę z trudności w tej kwestii.

Kto decyduje o transferach w Realu Madryt? Schuster czy Mijatović i Calderón?
Jestem naprawdę na bieżąco w kwestii transferów. Rozmawialiśmy o zawodnikach, którzy znajdowali się na mojej liście. Ale jest pewien podział na dwie strony. Są zawodnicy, których chcesz sprowadzić, i są zawodnicy, których możesz sprowadzić. Następnie jest praca do wykonania, aby ich pozyskać. W to się już nie mieszam.

Porozmawiajmy o odejściach. Zapewniał pan, że uda mu się przywrócić prawdziwego Robinho, który ostatecznie odszedł.
(Śmiech). Tak, chcieliśmy zatrzymać Robiego. Był potrzebny tej drużynie. Ale on sam nie chciał zostać i dał to wszystkim jasno do zrozumienia. Zatrzymanie go na siłę byłoby wielkim błędem, tym bardziej mając na uwadze ofertę, jaką za niego otrzymaliśmy.

Czy były jakieś prawdziwe powody, które zmusiły Robinho do opuszczenia Realu Madryt?
Nie. Z tego co wiem, to dochodziły do niego głosy, jakoby w przypadku przyjścia Cristiano on sam musiał odejść. I tutaj można go trochę zrozumieć. To było w tym wszystkim najważniejsze. Zaczął się zastanawiać: "Więc co ja tutaj robię?". Później, gdy do transferu Cristiano nie doszło, uznał: "I teraz chcą, abym został? O nie!".

Błędem było, że chęć sprowadzenia Cristiano została upubliczniona?
Myślę, że w pewnym stopniu tak. Gdyby Robi nie otrzymywał tego typu wiadomości, to byłby dużo spokojniejszy i nikt z jego otoczenia na zacząłby się zastanawiać nad możliwością odejścia.

Ktoś powiedział zbyt dużo...
Cóż... W jakiś sposób doszła do niego informacja, że nigdy nie powinien opuszczać tego klubu. To bardzo niebezpieczne sprawy. Kiedy musisz kogoś sprzedać ze względów ekonomicznych i w prasie pojawia się nazwisko, a zawodnik się o tym dowiaduje... To można go zrozumieć. Powiedziałem mu więc, że rozumiem jego postawę. Ale dodałem również, że liczyłem na niego i wierzyłem, że może dać z siebie więcej.

Zadzwonił do pana, aby się pożegnać lub podziękować?
Nie. Żadnego telefonu. Nic. On myślał tylko i wyłącznie o odejściu. Nie wiem, dlaczego, ale chciał odejść bardzo szybko... Szkoda, ponieważ Real Madryt był dla niego dużo lepszym miejscem niż obecny klub. Myślę, że się pomylił, gdyż źle mu doradzano.

Ostatecznie Robinho zrobił Realowi Madryt to samo, czego Real Madryt wymagał od Cristiano, aby zrobił Manchesterowi.
Tak. Tak to mniej więcej wygląda. Ale dużo się nauczyliśmy na tego typu sprawach. Teraz już wiemy, jak będziemy musieli się zachowywać w przyszłym roku.

Poruszmy gorący ostatnimi czasy temat. Komu podarowałby pan Złotą Piłkę?
Myślę, że w tym roku na Złotą Piłkę zasługuje Cristiano Ronaldo. Zdobył najwięcej bramek w Europie, w sumie 42, wygrał ligę angielską i Ligę Mistrzów... To powinno wystarczyć. Może zawiódł nieco w reprezentacji. Łatwo jest powiedzieć, że Złotą Piłkę powinien otrzymać Iker czy Xavi, gdyż są Hiszpanami. Ale gdy weźmiesz pod uwagę cały ten rok, to dojdziesz do wniosku, że Cristiano był ponad wszystkimi.

Czego zabrakło Realowi Madryt w poprzednim sezonie, aby zajść dalej w Lidze Mistrzów?
Liga Mistrzów nie jest taka sama jak liga krajowa. W Europie musisz być zawsze w najwyższej formie na te najważniejsze mecze. Gdy doszło do pojedynku z Romą, to oni znajdowali się akurat w bardzo dobrej dyspozycji fizycznej. Natomiast my przeżywaliśmy wtedy lekki spadek formy.

Czy fakt, że Hiszpania właśnie teraz wygrała Mistrzostwa Europy, był dla Raúla wielkim ciosem?
Raúl jest optymistycznym człowiekiem. Do ostatniej chwili wierzył w to, że znajdzie się wśród powołanych, na co, według mnie, w pełni zasłużył. Fakt, że nie pojechał na Euro, był dla niego wielkim ciosem. Ponadto właśnie teraz, bez niego w składzie, Hiszpania wygrała. On wie, że zawodnicy zasłużyli na ten triumf, ale jasnym jest, że było mu ciężko. Tyle walczył i reprezentacja wygrywa właśnie wtedy, gdy go tam nie ma... Nie jest łatwo.

Wiemy, jaki jest Raúl na boisku. Ale jaki jest w szatni?
Sprawuje porządek, gdyż jest kapitanem i wszyscy zawodnicy go szanują. To bardzo ambitny zawodnik, dlatego nic w tym dziwnego, że jeśli nie wybiegnie w pierwszym składzie, to ma nieciekawą minę. Gdyby było inaczej, to bylibyśmy zaniepokojeni. Ta sytuacja nie jest łatwa zarówno dla niego, jak i dla nas, ale mamy zawodników, którzy swoją grą domagają się miejsca w pierwszym składzie i musimy ich brać pod uwagę.

Jaką parę będziemy oglądać częściej w tym roku? Van Nistelrooy - Raúl czy Van Nistelrooy - Higuaín?
Wszystko zależy od tej trójki. Musimy analizować każde kolejne spotkania i jak najlepiej je rozdzielać.

Joan Laporta zapewnia, że to nie Real Madryt wygrał dwa ostatnie mistrzostwa Hiszpanii, ale to Barcelona je przegrała. Zgadza się pan z tym? Blaugrana podarowała wam ostatnie mistrzostwo?
Nie. Mi na pewno nikt nic nie podarował. Mistrzostwo zdobyliśmy z wielką przewagą. Możliwe, że nad tym mistrzostwem sprzed roku można dyskutować, ponieważ Barcelona miała wtedy dziewięć punktów przewagi, by w ostatniej kolejce wszystko stracić... Są dwie strony medalu. Można docenić Real Madryt, który odwracał losy kolejnych meczów, lub zwrócić uwagę na to, że Barça dała się przegonić. Ale sytuacja w poprzednim sezonie wyglądała zupełnie inaczej.

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!