Advertisement
Menu
/ RealMadryt.pl

Królewscy gromią Sporting 7:1!

Wielkie strzelanie na Santiago Bernabeu

Królewscy wreszcie zaprezentowali kawałek dobrego futbolu. Nie twierdzę, że w poprzednich meczach prezentowali się poniżej oczekiwań, ale w środowy wieczór błysnęli skutecznością. Zanim jednak pojedynek się rozpoczął, Bernd Schuster dokonał kilku kontrowersyjnych, ale jak się okazało trafnych, decyzji. Przede wszystkim nie powołał Sergio Ramosa, którego miejsce na prawej obronie zajął Miguel Torres. Poza tym po przeciwnej stronie boiska biegał Marcelo, a nie solidniejszy Gabriel Heinze. Jeśli dodamy do tego absencję Ruuda van Nistelrooya oraz nieobecność z powodu kontuzji Fernando Gago, Gutiego oraz Wesleya Sneijdera, to rodzi nam się obraz eksperymentalnego zespołu, który wcale nie powinien tak wysoko roznieść beniaminka z Gijón.

Pierwszy kwadrans spotkania nie obfitował w wiele sytuacji bramkowych. Przewagę mieli goście, którzy wykazywali większą ochotę do gry i agresywniej atakowali. Jednak już w osiemnastej minucie niejeden fan Sportingu zmuszony był bić brawo... zawodnikom Realu Madryt. Los Blancos przeprowadzili fantastyczną akcję, po której gola strzelił Van der Vaart. Sytuację zainicjował Mahamadou Diarra, który zagrał prostopadłą piłkę do Rubena de la Reda, a ten lobem przekazał futbolówkę Raulowi. Kapitan głową odegrał ją do wbiegającego w pole karne Holendra, który uderzeniem z powietrza pokonał Sergio Sancheza.. Los Blancos wyraźnie rozkręcali się z każdą minutą, czego dowodem były kolejne bramkowe okazje. Pierwszą z nich zmarnował Pepe, a w kolejnej Raulowi zabrakło precyzji przy dośrodkowaniu w polu karnym. W trzydziestej czwartej minucie znów dał o sobie przypomnieć były zawodnik Hamburger SV. Rafael wykorzystał dokładne wyłożenie piłki przez De la Reda i piętką skierował ją do siatki rywali. Bardzo aktywny na prawym skrzydle był Arjen Robben, który w prawie każdej akcji schodził do środka i próbował dryblować. Na siedem minut przed końcem pierwszej odsłony przeprowadził kolejny rajd, ale tym razem dostrzegł dobrze ustawionego w polu karnym Gonzalo Higuaina, podał futbolówkę wzdłuż szesnastki, a Argentyńczyk zmylił portero Sportingu i wyprowadził zespół na prowadzenie trzema golami. Trzeba przyznać, że przynajmniej w pierwszej połowie los Merengues imponowali skutecznością. Stworzyli w zasadzie trzy dogodne okazje i wszystkie wykorzystali. Przed przerwą więcej bramek już nie padło, ale i tak podopieczni Bernda Schustera schodzili do szatni z poczuciem dobrze wykonanego zadania.

Druga odsłona nie mogła się dla Królewskich rozpocząć lepiej, ponieważ już w czterdziestej szóstej minucie Królewscy powiększyli prowadzenie za sprawą Van der Vaarta, który wykorzystał zagranie Raula. Trener gości od razu zareagował, przeprowadzając dwie zmiany, ale na niewiele się to zdało, ponieważ Los Blancos ukąsili po raz piąty!Zaledwie sześć minut po zmianie stron holenderski pomocnik wykonał fantastyczne prostopadłe podanie do Arjena Robbena, który na pełnej szybkości zwiódł obrońców i bramkarza, po czym wpakował piłkę do siatki. Ten fenomenalny początek w wykonaniu graczy Schustera wywarł wrażenie na zawodnikach Sportingu Gijón, ale z pewnością ich nie podłamał. Goście wykorzystali rozluźnienie w szeregach obrony z Madrytu i w pięćdziesiątej trzeciej minucie zdobyli honorową bramkę autorstwa Mateo. Jeszcze przed spotkaniem hiszpańskie media pisały, iż pojedynek z beniaminkiem będzie dla Raula okazją do przełamania się i strzelenia gola. W pięćdziesiątej ósmej minucie kapitanowi wreszcie udało się trafić do siatki. Dokonał tego w najbardziej charakterystyczny dla siebie sposób – dobijając piłkę z kilku metrów. Po tej bramce Schuster uznał, że wynik meczu jest już przesądzony i dał szansę gry Javierowi Savioli. Argentyńczyk szybko zaaklimatyzował się na murawie i nawet zaliczył asystę przy kolejnym golu Raula. Tym razem kapitan przypomniał swój drugi znak firmowy – loby nad bramkarzami – i w sześćdziesiątej czwartej minucie ustalił wynik spotkania na 7:1 dla Królewskich. Gdy Los Merengues zwolnili tempo gry i nie angażowali już wszystkich sił w ataki, do głosu zaczęli dochodzić goście. Piłkarze Sportingu coraz śmielej poczynali sobie w polu karnym Ikera Casillasa, zmuszając go kilka razy do interweniowania. Beniaminek La Liga nie zdołał jednak pokonać portero Los Blancos i mecz zakończył się wysokim zwycięstwem gospodarzy.

Spotkanie na pewno mogło się podobać kibicom Realu Madryt, jak również wszystkim fanom futbolu, ponieważ rzadko zdarza się zobaczyć osiem bramek w jednym pojedynku. Należy się cieszyć z tego zwycięstwa, ale nie możemy zapominać, z kim Królewscy grali. Przypomnę, z bez wątpienia najsłabszym zespołem ligi. Jeśli miałbym się do czegoś przyczepić, to na pewno do obrony. Kolejny raz w tym sezonie nie udało się zachować czystego konta. O utracie gola zdecydował brak koncentracji i zbyt małe zaangażowanie, co przy wyniku 5:0 jest wybaczalne. Niewątpliwie pochwały należą się Van der Vaartowi, który ustrzelił hat-tricka. Brawa należą się również Schusterowi za to, że dał szansę pograć zmiennikom i wcześnie dokonał rotacji. Bądźmy jednak realistami – w nadchodzący weekend Los Blancos czeka znacznie trudniejszy wyjazdowy pojedynek z Betisem. .

Składy:
Real Madryt: Casillas - Torres, Cannavaro, Pepe, Marcelo - Diarra (Javi Garcia, 56'), De la Red, Van der Vaart - Robben (Drenthe, 70'), Higuaín (Saviola, 63'), Raúl
Sporting Gijón: Sergio Sánchez - Raúl Camara (Neru, 47'), Colin, Iván Hernández, Canella - Michel, Diego Camacho - Maldonado (Diego castro, 47'), Pedro (Luis Moran, 59"), Kike Mateo - Barral

Bramki:
1:0, Van der Vaart, 18' - RapidShare! lub Neostrada!
2:0, Van der Vaart, 33' - RapidShare! lub Neostrada!
3:0, Higuain, 37' - RapidShare! lub Neostrada!
4:0, Van der Vaart, 46' - RapidShare! lub Neostrada!
5:0, Robben, 51' - RapidShare! lub Neostrada!
5:1, Mateo, 54' - RapidShare! lub Neostrada!
6:1, Raúl, 59' - RapidShare! lub Neostrada!
7:1, Raúl, 64' - RapidShare! lub Neostrada!

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!