Advertisement
Menu
/ realmadrid.com

Schuster: Jeśli będzie możliwość, pozyskamy kogoś w zimie

Niemiec w wywiadzie dla <i>RealMadrid TV</i>

Rozpoczyna się nowy sezon, do którego wszyscy podchodzą z nadziejami.
Tak. A wszystko to po zdobyciu mistrzostwa Hiszpanii, które było najważniejszym celem. Udało się nam tego dokonać z nową drużyną, z nowym projektem. Na szczęście wielu nowych zawodników bardzo szybko się zaadaptowało. Oczywiście niektórzy mieli większe szczęście i wszystko przychodziło im łatwiej. Jednak koniec sezonu pokazał, że postąpiliśmy słusznie, sprowadzając ich tutaj. Teraz zaczyna się drugi rok. Przystępujemy do niego z wielkimi nadziejami, gdyż uważam, że tę drużynę stać na dużo więcej.

Z takim pozytywnym nastawieniem pracuje się dużo lepiej.
To jest fundamentalne. Podchodzimy do wszystkiego w sposób pozytywny i pokazujemy, że w siebie wierzymy. Bardzo dobrze znamy wszystkich zawodników i wiemy, na co ich stać. Ponadto u swego boku mamy wiernych kibiców. Z takim nastawieniem musimy kroczyć aż do samego końca.

Czy zdobycie pierwszego tytułu w sezonie, jakim był Superpuchar Hiszpanii, zapewnia większy spokój podczas rozpoczęcia pracy?
To jasne, że stajesz się dużo pewniejszy, ponieważ jest to w końcu wywalczony tytuł. Jednak równie ważne jest dla mnie to, że jestem teraz dużo bardziej przyzwyczajony do pracy trenera. Przyznam, że na początku było mi ciężko przywyknąć do prasy, liczby kibiców, ogólnego zainteresowania... Może są to tylko szczegóły, ale sprawiają, że czujesz się dużo spokojniej.

Bernabéu w dalszym ciągu pana zadziwia?
Ten stadion jest dla mnie niczym dom. Czuję się tutaj naprawdę swobodnie, tym bardziej teraz, kiedy co trzy dni mamy kolejny mecz. Chcę spędzać więcej czasu na naszym stadionie, gdyż nie zadziwia on tylko mnie, ale również naszych rywali.

Bardzo dobrze zna pan upodobania tych kibiców, gdyż grał już pan tutaj wcześniej.
Chociaż jako zawodnik spędziłem w Realu Madryt tylko dwa lata, to bardzo dużo się przez ten czas nauczyłem. Wiem, czego chcą kibice. Real Madryt to specyficzny klub. Musisz wiedzieć, co trzeba zrobić w danej chwili. Wymagania są tutaj naprawdę ogromne i nigdy przed nimi nie uciekniesz. Wiemy również, że oprócz zwycięstw, musimy prezentować też ładną grę, która spodoba się kibicom.

Uważa pan, że zespół jest wystarczająco dobry, aby sprostać trudom tego sezonu?
Na początku wszyscy chcieliśmy dokonać jednego wielkiego wzmocnienia, jakim miało być sprowadzenie Cristiano Ronaldo. Ostatecznie to się nam nie udało, gdyż ciężko jest sprawić, aby zawodnik odszedł z innego wielkiego klubu. Następnie pracowaliśmy nad sprowadzeniem innych zawodników, ale tego lata było to niemożliwe. Jednak myślę, że po pozyskaniu Rafaela van der Vaarta należy w dalszym ciągu wierzyć w ten zespół, gdyż może on dać z siebie dużo więcej. Myślę, że w poprzednim sezonie poradziliśmy sobie całkiem dobrze. W tym roku natomiast skupiamy się na Lidze Mistrzów. Nie uważam, aby drużyna miała jakiekolwiek problemy pod względem piłkarskim.

Skoro już mowa o transferach, to oprócz Van der Vaarta, klub odzyskał również Rubéna de la Reda i Javiego Garcíę.
Tak, to trzej wielcy piłkarze. Myślę, że postąpiliśmy naprawdę bardzo dobrze, wypożyczając Rubéna do Getafe, w którym rozegrał czterdzieści meczów ligowych, zadebiutował w Pucharze UEFA i był ważnym zawodnikiem dla całego zespołu. Zawsze to powtarzam. Czasami boli nas fakt, że nasz wychowanek musi odejść do innego klubu, ale zdajemy sobie sprawę z trudu, jakim jest wywalczenie sobie miejsca w pierwszym zespole Realu Madryt. Ale to nie jest tak, że my o tym decydujemy. Bardzo ciężko jest od razu wskoczyć do pierwszej drużyny. Jednak regularne występy w Primera División w barwach innego klubu dają wielką szansę na powrót. Tak, teraz De la Red może walczyć o miejsce w składzie z Gago, Gutim, Sneijderem czy Van der Vaartem. Udowodnił nam, że z powodzeniem może grać na tej pozycji. Podobnie Javi García, któremu staramy się dawać jak najwięcej szans na grę. Podczas okresu przygotowawczego bardzo mi się podobało jego zaangażowanie, forma fizyczna i sposób pracy. Dlatego teraz jest z nami.

Rozmawiamy o grupie ludzi, którzy udowodnili, że mają sportową złość oraz głód zwycięstw. W poprzednim roku udowodnili, że są najlepsi w Hiszpanii. To zjednoczona grupa.
To może szczegół, ale dla mnie, jako trenera, jest on bardzo ważny. Myślę, że oprócz umiejętności poszczególnych zawodników, równie ważna jest cała grupa, w której wszystko musi dobrze działać. Zawodnicy muszą być gotowi do walki i wierzyć w zwycięstwo w każdym meczu, nawet jeśli mamy jednego czy dwóch zawodników mniej. Myślę, że charakter jest bardzo ważny dla drużyny, która myśli o zdobywaniu tytułów. Czasami są takie dni, w których piłka po prostu nie chce wpaść do siatki. Ale na drugi dzień masz trzy okazje i zdobywasz trzy bramki. Kwestia walki i dawania z siebie wszystkiego dla tej koszulki jest bardzo ważna w Realu Madryt.

Czy możliwe są jakiekolwiek wzmocnienia w zimie?
Mamy wolne miejsce w składzie, po tym jak ostatniego dnia odszedł Robinho, dlatego są możliwości na dokonanie transferu. Wszyscy na ten temat dyskutujemy i doszliśmy do jasnego wniosku. Jeśli będzie jakaś okazja, to ją wykorzystamy. Wiemy, że w zimie niełatwo dokonuje się transferów. Rozmawiamy przecież o zawodnikach pasujących do Realu Madryt i widzę, że mniejsze ekipy mają z tym problemy. Będziemy szukać zawodnika, który sprawiłby, że bylibyśmy lepsi.

Czy ma pan coś do powiedzenia na temat Robinho? Coś, aby przekonać madridismo, że zrobiono wszystko, aby tutaj został i zatriumfował?
To, że odszedł, jest dla mnie wielkim rozczarowaniem. Przede wszystkim ze względu na styl, w jakim to zrobił. To zawodnik, który udowodnił nam w poprzednim roku, na co go stać. Przynajmniej do momentu kontuzji. W pewnym momencie wierzyłem w to, że Robinho będzie się dało jeszcze zatrzymać, chociaż powtarzał, że chce odejść. Jednak prawda jest taka, że w ciągu kilku ostatnich tygodni całkowicie zmienił swoje postępowanie i dał do zrozumienia wszystkim, że odejdzie za wszelką cenę. Wtedy zdałem sobie sprawę, że już go nie odzyskamy. Ponadto oferta Manchesteru City była bardzo ważna. Myślę, że postąpiliśmy najlepiej jak się dało. Chociaż nie ukrywam, że Robinho zawiódł mnie jako człowiek, ponieważ zawsze go bardzo dobrze traktowaliśmy. Lepiej dla niego byłoby tutaj zostać.

W poprzednim tygodniu zapytaliśmy Mijatovicia o relacje, jakie panują między nim a panem.
Patrząc na te wszystkie komentarze prasy, z którymi musimy się mierzyć, naprawdę może się wydawać, że jest odwrotnie, ale prawda jest taka, że utrzymujemy bardzo dobre relacje. Bardzo często się z nim kontaktuję, zwłaszcza wtedy, gdy sytuacja tego wymaga. Czasami po prostu nie ma takiej potrzeby, aby dużo ze sobą rozmawiać. Ale podczas tego lata rozmawialiśmy ze sobą naprawdę bardzo często. Myślę, że nic nas nie zaskoczyło.

Mijatović powiedział również, że ta drużyna może liczyć na bramki, gdyż ma Gutiego, Van der Vaarta czy Higuaína. Uważa pan podobnie?
Co do tego, że ta drużyna potrafi zdobywać bramki, nie mam nawet najmniejszych wątpliwości. Mamy dwóch wspaniałych goleadorów, jakimi są Ruud i Raúl. Udowodnili to w poprzednim sezonie. Ponadto teraz oglądamy wielki wybuch formy Gonzalo Higuaína. Myślę, że może on nam naprawdę dużo zagwarantować w kwestii zdobywania bramek. Mamy następnie Javiera Saviolę, który również potrafi strzelać gole. Ponadto Rafael van der Vaart, Guti, Sneijder czy Robben to zawodnicy, którzy potrafią zdobyć bramkę z każdego miejsca na boisku. Przy stałych fragmentach gry możemy liczyć na pomoc Pepego, Heinzego czy Sergio Ramosa. Najważniejsze jest zachowanie spokoju, gdyż ta drużyna potrafi zdobywać wiele bramek. Mamy to, czego nie mają inne drużyny, dlatego jestem pod tym względem spokojny.

Patrząc z pozycji trenera, jest pan zadowolony z sytuacji, jaka panuje w klubie?
Muszę przyznać, że warunki, w jakich pracuję, są tak dobre, że nawet się takich nie spodziewałem. Mam prezesa, który nigdy mnie nie pyta o to, kto zagra czy co zrobię. On pozwala nam po prostu w spokoju pracować. Zawsze tak jest. Muszę o tym wspomnieć, ponieważ ma to wielkie znaczenie. Warunki pracy są według mnie idealne.

Jak wyglądało pańskie pierwsze spotkanie z Ramónem Calderónem?
Kiedy po raz pierwszy go zobaczyłem, to od razu uzmysłowiłem sobie, że zaraz po objęciu stanowiska prezesa chciał mieć jako trenera Bernda Schustera. Ostatecznie przyszedł Fabio Capello, ale ja wiedziałem, że prezes stawiał na mnie i chciał, abym został trenerem już od samego początku.

Dlatego między panem a prezesem panuje tak dobra atmosfera?
Wiem po prostu, że na mnie postawił, a to sprawia, że wszystko staje się łatwiejsze. Wsparcie, jakiego od niego zawsze doświadczam, jest dla mnie bardzo ważne. Cieszę się, że mam takiego prezesa u swego boku, ponieważ w ciągu całego sezonu mogą się wydarzyć różne rzeczy, ale ja wiem, że zawsze będę mógł na niego liczyć. To bardzo ważne.

Inną ważną kwestią w tym zespole jest przygotowanie fizyczne, nad którym pracuje Valter Di Salvo.
Muszę przyznać, że nigdy w swojej karierze nie spotkałem takiego człowieka, który wykonuje taką pracę jak Valter. Jestem bardzo zadowolony. Musimy walczyć z wieloma przeciwnościami. Najbardziej obawiamy się zgrupowań reprezentacji, gdyż wtedy nie mamy kontroli nad naszymi zawodnikami. Jednak kiedy wszyscy są tutaj, to przygotowujemy indywidualne programy dla każdego. Robben na przykład wspaniale przepracował okres przygotowawczy, dlatego teraz ma na czym opierać swoje siły. Podobnie zresztą jak Pepe. Prawda jest taka, że nie moglibyśmy mieć lepszych specjalistów od przygotowania fizycznego.

Zwłaszcza teraz, kiedy czeka was maraton meczów.
Właśnie dlatego w drużynie mamy 24 zawodników, w których bardzo wierzę. Jeśli jutro będą jakieś problemy lub będziemy musieli dać odpocząć jakiemuś zawodnikowi, to wystawimy innego i drużyna w dalszym ciągu będzie silna. Piłkarze są przygotowani do tego, aby grać co trzy dni. W dzisiejszych czasach żaden mecz nie jest łatwy do wygrania.

Jest pan w Hiszpanii już 28 lat. Grał pan w trzech największych zespołach w tym kraju i nigdy nie ukrywał, że jest bardzo zżyty z Hiszpanią. Umie pan nawet grać hymn na pianinie... Jak to jest?
To miało miejsce za czasów, gdy byłem jeszcze piłkarzem. Byłem zakochany w muzyce klasycznej i chciałem się nauczyć grać na jakimś instrumencie. Postawiłem na pianino, ponieważ te dźwięki mi się podobają i mnie uspokajają. Grając na pianinie, usypiałem również moje dzieci... To najlepszy sposób na odprężenie. To były bardzo piękne czasy, ale są już tylko przeszłością.

Wielu zawodników z zespołu pana podziwia. Guti jest bardzo często do pana porównywany. Inni są nazywani od pana nazwiska, które widnieje na przykład na bucie Ramosa... To chyba sprawia, że czuje się pan dumny.
Muszę przyznać, że kiedy przybyłem do Hiszpanii, to spotkało mnie coś podobnego, ale z powodu uczesania. Najpierw widziałem dzieci, które nosiły takie same włosy jak ja. Następnie zacząłem dostrzegać koszulki z moim nazwiskiem na plecach. Na początku nie zdawałem sobie z tego sprawy, gdyż w Niemczech nie ma takiego czegoś. Teraz, po latach uświadamiam sobie, że Ramos ma moje nazwisko na butach, a Guti czy Míchel byli moimi fanami. Chcieli być tacy jak ja.

Tęskni pan za karierą piłkarza?
To już minęło, ale na początku było mi naprawdę ciężko przestawić się na pracę trenera. Bycie piłkarzem to najwspanialsza rzecz na świecie. Szkoda, że w futbolu nie można grać do sześćdziesiątego roku życia, jak na przykład w golfie. Nasze kariery są bardzo krótkie. Brakuje mi tego. Siedzenie na ławce to nie to samo.

Mówi się, że kto był dobrym piłkarzem, będzie dobrym trenerem.
Nie wiem. Myślę, że każdy może zostać dobrym trenerem. Byli oczywiście tacy, którzy byli wielkimi zawodnikami, a później wielkimi trenerami. Ale byli też tacy, którzy nie byli w ogóle zawodnikami, a są wielkimi trenerami. Ma na to wpływ wiele czynników. Nie trzeba tylko wiedzieć, jak się gra. Musimy mieć motywację, filozofię, znać zawodników... Wiele czynników. Futbol jest światem otwartym na nowe pomysły. Jeśli trafisz, to możesz zatriumfować jako trener.

Kto był idolem Bernda Schustera?
Franz Beckenbauer. Mieszkałem bardzo blisko Monachium, a Bayern był wtedy wielką drużyną, która walczyła o wszystko w Europie. Na początku zaczynałem w Niemczech na obronie. Później przeszedłem na środek pola. Ciekawym jest, że jakiś czas temu poznałem go (Beckenbauera - przyp. red.) dużo lepiej i zostaliśmy nawet przyjaciółmi. Teraz dostrzegam, że mamy ze sobą wiele wspólnego. W futbolu byliśmy bardzo blisko siebie, chociaż on wygrał dużo więcej. Jednak teraz jesteśmy przyjaciółmi i uświadomiliśmy sobie, że mamy ze sobą wiele wspólnego.

Oprócz hokeja na lodzie, czym się jeszcze pan zajmuje w wolnym czasie?
Innymi dyscyplinami sportowymi. Już od ponad dwudziestu lat lubię grać w golfa. Nauczyłem się tego właśnie tutaj, w Madrycie. Wielu piłkarzy gra w golfa. To spokojny sport, który różni się od głośnego świata futbolu. Ponadto nie męczy pod względem fizycznym. Nauczyłem się również grać w tenisa stołowego. Tego typu zajęcia pozwalają ci się zrelaksować.

Co chciałby pan przekazać na koniec całemu madridismo?
Chcę przekazać naszym kibicom, że po tym letnim okienku transferowym, w którym było głośno o wielu zawodnikach, trzeba obdarzyć ten zespół pełnym zaufaniem. Oczywiście będziemy powoli o to walczyć, ale jeśli będą omijać nas kontuzje, a zawodnicy będą w dobrej formie, to jestem przekonany, że zajdziemy bardzo daleko. A na pewno dalej niż w poprzednim sezonie.

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!