Garay o starciu z Barçą i nie tylko

Wiosną naprawdę niewiele brakowało, aby Ezequiel Garay stał się graczem FC Barcelona. Jakimś cudem transakcja nie została wtedy zamknięta, a w ciągu kilku dni argentyńskiego defensora "przechwycili" Królewscy, gwarantując sobie transfer Ezequiela za rok. Już w najbliższy weekend, cztery miesiące po rezygnacji Katalończyków, Garay ma szansę pokazać im, co stracili, a co zyskał Real Madryt. Jego Racing Santander zmierzy się na Camp Nou z FC Barcelona. Co na ten temat sądzi sam Argentyńczyk?

- Nie znam powodu, dla którego Barça ostatecznie nie pozyskała mnie. Txiki (Begiristain) nie zadzwonił do mnie, aby wyjaśnić, co się stało, ale mam pewność, że mieli ważne powody - zakomunikował Garay na łamach katalońskiego "Sportu". - W każdym razie, jestem wdzięczny, że taki klub interesował się mną. Nie czuję się zawiedziony, czy sfrustrowany, bo to przeszłość. Ciągle pracuję i rozwijam się. Mam to szczęście, że zostałem "przechwycony" przez Real Madryt.

Zapytany o zwiększoną motywację na bitwę z Barceloną, Ezequiel oświadczył: - Zaprezentuję tę samą zaciekłość, którą pokazuję zawsze. Dam z siebie maksimum, ale mam w głowie tylko obecny klub, Racing Santander. Barça dysponuje wieloma graczami, którzy mogą zadecydować o losach meczu i trzeba umieć grać przeciwko nim, aby kraść piłkę, czy nie pozostawić wolnego miejsca.

Tymczasem prezydent Racingu Santander zapytany o powód dlaczego Garay nie trafił do Dumy Katalonii odpowiedział, że jego klub po prostu nie otrzymał pierwszej raty pieniędzy, co było warunkiem koniecznym dla przeprowadzenie transferu. Zaraz potem pojawiła się oferta Realu Madryt. Królewscy od razu wpłacili całą kwotę.