Początek kryzysu w Madrycie?

Odejście Robinho z Realu Madryt do Manchesteru City w ostatnich godzinach letniego okienka transferowego oraz brak zastępstwa dla ważnego dla drużyny zawodnika, powoduje pojawianie się pogłosek o początkach kryzysu w Realu Madryt. Kryzysu, jaki dotyczy osób przy Concha Espina 1 najważniejszych.

Popularny magazyn Revista de La Liga, związany z telewizją i portalem internetowym Sky Sports, informuje o coraz większych rozbieżnościach pomiędzy dyrektorem sportowym Predragiem Mijatoviciem a trenerem Berndem Schusterem. To już można nazwać wojną i to trwającą od roku. Mijatović uważa, że Bernd Schuster to trener zbyt małego kalibru jak na tak potężny klub jak Real Madryt.

Natomiast prezydent Ramón Caldéron stoi gdzieś pośrodku. Podpowiadał Schusterowi, by ten zatrzymał Robinho, gdy jednak przyszło co do czego, kazał Predragowi sprzedać Brazylijczyka. A niemiecki trener coraz mocniej odczuwa, że to inne osoby mają decydujący wpływ na kształt zespołu. Widać było jego zdenerwowanie w końcowych minutach gry z Deportivo. Później, na krytykę dokonanych zmian odpowiedział dziennikarzom, że obok niego nie było nikogo, kto mógłby wejść na boisko.

Dziennikarze magazynu Revista Graham Hunter i Guillem Balague zwracają uwagę na niewłaściwe postępowanie klubu wobec Robinho. Gdy mówiono o transferze Cristiano Ronaldo, Robinho powinien zostać poinformowany, że nadal wszyscy na niego liczą i nadal będzie jedną z ważniejszych postaci w zespole. Władze klubu powinny zadbać o nowy kontrakt Brazylijczyka i wysłać go na wakacje. A po fiasku transferu Portugalczyka, dbać o Robsona jak o jedną z gwiazd w klubie. To w końcu zawodnik, który w ubiegłym sezonie zdobył dla Realu 15 bramek i zaliczył 12 asyst. Kto go zastąpi?

Dziennikarze podkreślają jednak, że zachowanie Robinho w ostatnich tygodniach było żenujące, a w zimowym okienku transferowym Real spróbuje załatać lukę. Ponadto możliwym jest, że prezydent zbiera pieniądze, by za rok przeprowadzić wielkie transfery. To bardzo pomogłoby mu w zbliżających się wyborach. Bardziej krytyczny jest Guillem Balague - Ramón Caldéron nie sprowadził Kaki, Ronaldo, Cesca i jeszcze w ostatnim momencie okienka pozbył się Robinho. Nagle okazuje się, że prezydent jest słaby, klub jest słaby i nijak nie można go porównać do Manchesteru United. Ten zarządzany jest prawidłowo, a z Realu można się ostatnio pośmiać. Właśnie widzimy początki tego, co zniszczy tegoroczny Real Madryt.

Z kolei kataloński Sport zwraca uwagę na domniemaną rolę Raúla w ... braku tegorocznych transferów. Jak wiadomo, Bernd Schuster zgłaszał przede wszystkim potrzebę zakupu napastnika, pamiętając o trudach długiego sezonu i zaawansowanym wieku swych podstawowych strzelców. Do tego jednak nie doszło. Za taki stan rzeczy jedni winią Caldérona, inni Mijatovicia, a coraz więcej kibiców Realu Madryt uważa, że winnym jest także Raúl. Nasz kapitan miałby przeciwstawiać się transferom gwiazd do Madrytu, by w ten sposób uniknąć zagrożenia utraty miejsca w pierwszej jedenastce zespołu. Obecna forma El Siete jest na tyle marna, że Schuster mógłby spokojnie posadzić go na ławce rezerwowych. Nie uczyni tego jednak, ponieważ nie ma kto Raúla zastąpić.

Teoria o Raúlu sabotującym transfery wydaje się kompletnie nieprawdopodobna, nawet gdy wiadomo, że el Siete ma w tym klubie wiele do powiedzenia i z jego zdaniem liczy się każdy. Chociaż... Oto jedna z ostatnich wypowiedzi trenera Bernda Schustera dla dziennika El Pais - To dziwne, że Raúl ma większy ode mnie wpływ na kształt zespołu, bo codziennie rozmawia z Caldéronem.

Być może jest więc trochę prawdy w rewelacjach Sportu, a trener Schuster ma w zespole coraz mniej do powiedzenia i to nie tylko kosztem Mijatovicia?