Advertisement
Menu
/ Kiełbol

Porażka na dzień dobry

2:1 dla Deportivo

Jak zawsze, tak i tym razem Deportivo okazało się być bardzo wymagającym rywalem dla Los Blancos. Tradycyjnie przegraliśmy na El Riazor, ale trzeba przyznać, że w dużej mierze na własne życzenie. Tak to jest, gdy nie wykorzystuje się dogodnych sytuacji - one naprawdę lubią się mścić.

Mogło się zacząć bardzo nieprzyjemnie, bo już w 89. sekundzie Mista po podaniu Pablo Álvareza trafił w poprzeczkę bramki Ikera Casillasa. Jednak co się odwlecze... Mecz był wyrównany, obie drużyny walczyły o zdobycie bramki, ale to gospodarze jako pierwsi dokonali tej sztuki. Po błędzie naszej superdefensywy gola dla Deportivo w 26. minucie strzelił Mista po podaniu Guardado. Podopieczni Bernda Schustera natychmiast rzucili się do odrabiania strat, ale bez większych efektów. Arjen Robben zmarnował sytuację sam na sam z Aranzubią, a najbliżej wyrównania był Marcelo; jednak po jego strzale piłka również trafiła w poprzeczkę.

W pierwszej odsłonie z całą pewnością nie graliśmy dużo gorzej od gospodarzy i remisowe zakończenie pierwszych 45 minut nie byłoby niesprawiedliwe... ale sami byliśmy sobie winni. Straciliśmy gola na własne życzenie, na własne życzenie też nie wyrównaliśmy.

Na szczęście druga połowa zaczęła się po myśli Królewskich i już w 47. minucie Ruud van Nistelrooy skorzystał z piłki, która, prawdę mówiąc, trafił doń dość przypadkowo... ale co z tego? Przecież Van Nistelrooy żyje po to, by korzystać z przypadkowych piłek, dobitek, rzutów karnych. Zrobiło się jeden do jednego. Problem w tym, że tylko na kilka minut, bo już w 52. minucie mieliśmy 2:1. Bohaterem El Riazor został wychowanek Espanyolu, 28-letni Alberto Lopo, który bezbłędnie skorzystał z podania Guardado.

Madryt nie odpuszczał, ale ataki naszych ulubieńców były nieskuteczne, jakby już na pół godziny przed końcem meczu, czyli w czasie wystarczającym do zdobycia nawet sześciu goli, zaczęli się denerwować, że nie zdążą wyrównać. Nie zdążyli, owszem, ale może gdyby się nie denerwowali i więcej myśleli na boisku, zdążyliby?

Zawiedli przede wszystkim wychowankowie-kapitanowie czyli Raúl (chociaż jemu można na plus zaliczyć przypadkową asystę) i Guti. Nie popisali się też obrońcy, którzy zawinili przy pierwszej bramce i ogólnie grali zbyt niepewnie jak na mistrzów Hiszpanii. Nie najgorzej zaprezentował się Diarra, starali się Robben i Higuaín, ale tytułem gracza meczu wyróżnilibyśmy Andrésa Guardado.

I tak oto liga zaczęła się od porażek obu murowanych faworytów. Jaki z tego płynie wniosek na przyszłość? Ciężko powiedzieć.

1:0 Mista, 26' - RapidShare lub Enetia
1:1 Ruud van Nistelrooy, 47' - RapidShare lub Enetia
2:1 Alberto Lopo, 51' - RapidShare lub Enetia

 DeportivoReal Madryt
Strzały (celne)11 (3)18 (4)
Faule1817
Straty piłki7679
Spalone32
Żółte kartki33

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!