Advertisement
Menu

Zaczynamy ligę - na początek Deportivo

Niedziela, godzina 21.00

Nie można powiedzieć, że na inaugurację sezonu ligowego trafił się nam łatwy przeciwnik. Wręcz przeciwnie – jeśli pominąć drużyny ze szczytu zeszłorocznej tabeli oraz Valencię, która nie tak dawno nam trochę krwi napsuła, Deportivo jest tradycyjnie najbardziej niewygodnym rywalem Los Blancos.

Słówko o mieście

A Coruńa (znana kibicom na świecie jako La Coruńa ze względu na nazwę klubu, ale tamtejsza, oficjalna nazwa zaczyna się od „A”), podobnie jak wiele innych hiszpańskich miast, zyskało bogactwo dzięki podbojom rzymskim – w tym czasie znane było jako Brigantium. Obecnie ćwierćmilionowe miasto portowe, jedno z kilku podobnych w tym rejonie, który można by nazwać „Hiszpanią B”, słynie właściwie z trzech rzeczy – starożytnej 55-metrowej latarni morskiej zwanej Wieżą Herkulesa, sieci sklepów odzieżowych Zara oraz... pupilka wszystkich mieszkańców, klubu piłkarskiego Deportivo de La Coruńa.

Słówko o klubie

Real Club Deportivo de La Coruńa założony został w grudniu roku 1906 przez, jak to często bywało w tamtych czasach, byłego studenta jednego z angielskich uniwersytetów. Młody José María Abalo i jego koledzy zapewne nie spodziewali się, że niespełna trzy lata później król Alfonso XIII nada ich klubowi tytuł Real (bo jest to, o czym często się zapomina, nie tyle nazwa własna co właśnie tytuł królewski) i prawo ozdobienia klubowego herbu królewską koroną.

Po raz pierwszy Los Herculinos pojawili się w Primera División w 1941 roku i tak sobie balansowali między dnem pierwszej ligi a szczytem drugiej przez prawie dwie dekady, ani razu nie padając do Segunda División na dłużej niż sezon aż do roku 1957. Później Deportivo wróciło na szczyt na przełomie lat 60. i 70., by ponownie zniknąć z wielkiego futbolu na prawie dwie dekady. Powrócili w roku 1991 i już w drugim sezonie stanęli na najniższym stopniu podium, w dwóch kolejnych sezonach byli już wicemistrzami, a w roku 2000 spełniło się marzenie prezesa Augusto Césara Lendoiro – Deportivo zdobyło tytuł mistrza Hiszpanii. Drużyna mająca do dyspozycji takich piłkarzy jak Manuel Pablo, Roy Makaay, Jaques Songo'o, Turu Flores, Mauro Silva, Djalminha, Pauleta, Donato czy znany nam z występów w Madrycie Flavio Conceiçao uzyskała pięć punktów przewagi nad drugą w tabeli Barceloną, mszcząc się za pamiętny sezon 1993/94, w którym Deportivo zdobyło „tylko” wicemistrzostwo w bardzo niecodziennych okolicznościach.

W ostatnich sekundach kończącego tamten sezon meczu – z Valencią na Estadio El Riazor – sędzia podyktował rzut karny dla gospodarzy. Wynik był wówczas remisowy, a taki dawał mistrzostwo Dumie Katalonii. Zwycięstwo zaś oznaczało tytuł dla Los Blanquiazules. Do piłki podszedł Miroslav i akurat wybrał sobie najgorszy możliwy moment na zabawę w Panenkę – posłał piłkę prosto w bramkarza, do tego tak lekko, że ten ją zwyczajnie złapał. Oba kluby skończyły rozgrywki z dorobkiem 56 punktów, z tym że ekipa Cruyffa miała lepszy bilans meczów bezpośrednich. Wbrew pozorom kibice nie znienawidzili pechowego strzelca. Przeciwnie, starali się dodawać mu otuchy. Faktem jednak jest, że to z jego winy na pierwszy triumf swojej drużyny w La Liga musieli czekać jeszcze sześć lat.

Słówko o obecnej drużynie

Od jakiegoś czasu Deportivo nie potrafi nawiązać do dawnej świetności, a przeszkodą jest, jak zwykle w takich wypadkach, kiepski stan klubowych finansów. Mimo to zarząd wierzy, iż pod batutą trenera Miguela Ángela Lotiny klub zdoła zająć miejsce gwarantujące udział w przyszłorocznych rozgrywkach o Puchar UEFA, a i w tych nie przyniesie kibicom wstydu. Początek uczynili dobry – wyeliminowali Chorwatów z Hajduka Split, a teraz czeka na nich norweski SK Brann. Pierwszy mecz 18 września.

Trener Deportivo powołał na mecz z Los Blancos dwudziestu zawodników. Są to: Aranzubía, Fabricio, Laure, Lopo, Ze Castro, Adrián López, Filipe, De Guzman, Sergio, Antonio Tomás, Juan Rodríguez, Pablo Álvarez, Guardado, Verdú, Valerón, Cristian, Mista, Riki, Omar Bravo i Xisco. Marca przewiduje, iż zostanie z nich sformowana następująca wyjściowa jedenastka:

W bramce 28-letni Bask Daniel Aranzubia, jeszcze do niedawna golkiper Athleticu Bilbao. W linii obrony tercet środkowych defensorów, Adrián López, Zé Castro i Alberto Lopo, do tego na bokach wysunięci Laure i Filipe czyli doskonale nam znany Filipe Luís Kasmirski. Przed nimi duet środkowych pomocników, Sergio González Soriano i pierwszy Kanadyjczyk w La Liga, 27-letni Julián de Guzmán oraz, jako skrzydłowi, Juan Rodríguez i bodajże największa obecnie gwiazda Depor, Andrés Guardado. Ostatnim elementem będzie pojedynczy napastnik Francisco Jiménez Tejada znany powszechnie jako Xisco.

Słówko o Madrycie

Ciężko powiedzieć coś, czego polscy kibice Los Blancos jeszcze nie wiedzą. Zamieszanie wokół transferu Robinho do Chelsea jest daleko bardziej irytujące niż wokół transferu Cristiano Ronaldo do nas – na razie stanęło na tym, że Brazylijczyk niby nie odejdzie z klubu, ale jednak z Deportivo nie zagra. Możemy być za to zadowoleni z meczu ze Sportingiem no i oczywiście rewanżu z Valencią – oba pokazały, że mamy silną, ambitną drużynę z wartościowymi rezerwowymi. Drużynę, która jest w stanie obronić tytuł mistrzowski.

Skład typowany przez dziennikarzy Marki nie zaskakuje. W bramce oczywiście Casillas, dalej Heinze i Pepe na środku obrony, Ramos i Marcelo na bokach oraz Gago i Diarra jako duet defensywnych pomocników. Skrzydła trener Bernd Schuster ma powierzyć gwiazdom ostatnich meczów – Arjenowi Robbenowi i Gonzalo Higuaínowi. W ataku tradycyjnie Raúl i Ruud van Nistelrooy.

Słówko na niedzielę

W ubiegłym sezonie najpierw wygraliśmy z Deportivo u siebie 3:1, by potem przegrać 0:1 na wyjeździe. Jak na tak niewygodnego rywala bilans całkiem przyzwoity i w innych okolicznościach można by brać w ciemno powtórkę. Teraz jednak, jako pierwszy mecz sezonu ligowego, spotkanie na El Riazor ma szczególne znaczenie psychologiczne. Dlatego właśnie tak ważne jest, by dobrze się zaprezentować i przynajmniej nie przegrać.

A z tym karnym Djukicia to było tak:

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!