Calderón: Żaden piłkarz nie będzie trzymany tu wbrew jego woli

Jakie jest pańskie stanowisko?
Przede wszystkim zgodne z tym, co zawsze uważałem. Żaden piłkarz nie będzie tu trzymany wbrew jego woli. Ale to nie znaczy, że Madryt nie będzie bronił swoich interesów. Z pewnością Robinho poniesie konsekwencje swojej decyzji i wyśle do klubu pismo, by oznajmić nam, że chce odejść.

Klauzula odejścia to 150 milionów...
Niekoniecznie 150 milionów. Zarząd zadecyduje, ile będą musieli zapłacić. Historia Madrytu to więcej niż Robinho. Dawno temu niewolnictwo zostało zniesione. Nikt nie będzie tu trzymany na siłę, ale będziemy bronić naszych interesów. Jeśli Robinho miał odwagę powiedzieć to, z pewnością będzie miał również odwagę, by wysłać oficjalne pismo.

Robinho pójdzie do trybunału?
Nie, uważam, że jeśli chce odejść i miał odwagę o tym powiedzieć, co osobiście szanuję, powinien odejść tak szybko, jak to tylko możliwe. Musi wysłać pismo, by zerwać kontrakt. Powtarzam, ten klub nie zamierza trzymać nikogo wbrew jego woli.

Robinho zagra jeszcze w koszulce Realu Madryt?
Nie wiem, co on myśli. Nie jestem pewny, czy Robinho wróci do gry w Madrycie. Jeśli nie będzie chciał grać, to nie zagra, ale to jest problem. Będę bronił naszych interesów. To nie jest czas, by powiedzieć, że chce się odejść. Powinien to zrobić w maju. Ale Robinho poniesie konsekwencje. Mogę powiedzieć, że Real Madryt nie zamierza przeprowadzić tego transferu. Nie sprzedamy go. Inna sprawa, że on chce odejść. Mówienie tego prasie nie jest właściwą procedurą.

Co jeśli Chelsea zaproponuje 40 albo 50 milionów? Sprzedacie go?
Nie, ponieważ transfery powinny być przeprowadzane pod koniec rozgrywek, a nie na pięć dni przed zakończeniem sezonu. Takie zachowanie to wyraz braku szacunku dla klubu, jego historii i przede wszystkim fanów. Chcemy, by Robinho został. Każdy, kto podejmuje decyzje, musi być świadomy konsekwencji.

Robinho wyśle oficjalne pismo?
Nie wiem, co myśli Robinho. Rozmawiałem z nim w moim domu. Powiedziałem mu, że to nie jest czas na takie decyzje, gdyż zostało kilka dni do końca okienka. W dodatku, oferta pokazuje, jak mało Chelsea go ceni. Ten sam klub chciał zapłacić 100 milionów za Kakę, a za Szewczenkę zapłacił 45 milionów.

A oficjalny komunikat?
Wszystko ogłosiliśmy na stronie klubu. Musi odejść, tak szybko, jak to tylko możliwe, ale musi ponieść konsekwencje zerwania kontraktu, który obowiązuje jeszcze przez dwa lata. Słyszałem, że chce opuścić klub, ale muszę mieć to na piśmie. Myślę, że tak sprawy rozwiązują dżentelmeni.

Ten komunikat zamyka drzwi Realu Madryt przed Robinho?
Nie musi tak być. Powiedzieliśmy, że nie mieliśmy wyboru. Jeśli jutro powie, że chce zostać, będziemy mogli rozmawiać. Madryt szanuje decyzje i wie, że nikt nie może pracować tam, gdzie nie chce.

Czy w tej sytuacji możemy się spodziewać innego transferu?
Nie, absolutnie. Nie rozważamy takiej opcji w tym momencie. Ale będziemy to musieli jeszcze ocenić. Jeśli Robinho potwierdzi, że chce odejść, będziemy musieli wziąć pod uwagę taką możliwość, ale nie ja jestem tym, który decyduje. Do tej pory zespół był dobry, praca Mijatovicia i Schustera również. Będą musieli znaleźć rozwiązanie tego problemu, oczywiście jeśli naprawdę będzie to problem.

Podoba się panu Villa?
Problemem jest to, że nie wszystko zależy od nas. Jak bym mógł nie chcieć sprowadzić Villi? Real Madryt nie może prowadzić interesów z piłkarzem, kiedy należy on do innej drużyny. Valencia nigdy nie powiedziała, że chce sprzedać Villę, tak samo, jak miało to miejsce z Cristiano Ronaldo. Podtrzymuję swoje stanowisko: nikt nie będzie grał w Madrycie, jeśli tego nie chce.