Advertisement
Menu
/ realmadrid.com

De la Red: Chcę być ważną postacią Realu

Wywiad z pomocnikiem <em>Los Blancos</em>

Rubén de la Red przeżywa chyba najwspanialszy okres w życiu. Niedawno został tatą, zdobył Mistrzostwo Europy z reprezentacją Hiszpanii i wrócił do Realu Madryt, klubu, który ukształtował go jako piłkarza. Ponadto zaliczył bardzo dobry sezon w Getafe.

Wakacje spędziłeś w Marbelli. Oswoiłeś się już z tytułem Mistrza Europy?
Tak, ten miesiąc spędzony z kadrą był naprawdę bardzo ciężki i potrzebowałem odpoczynku. Jak zdobywa się taki tytuł, to na początku człowiek nie zdaje sobie w pełni sprawy z tego co osiągnął, ponieważ jest pochłonięty zabawą.

W oficjalnym debiucie z Grecją zdobyłeś bramkę.
Nie ukrywam, chciałem grać więcej. Decyzja należy jednak do trenera, a na takim turnieju najważniejsze jest poświęcenie dla grupy. Z meczu mam wspaniałe wspomnienia. Wiedziałem wcześniej, że zagram z Grekami i cieszę się, że trafiłem.

Twoja gra dla Hiszpanii rozwiała pewne wątpliwości, jakie pojawiły się po końcówce sezonu z Getafe?
Wiesz jak to jest. Jak jest dobrze wszyscy Cię chwalą. Jak gorzej, zostaje tylko kilku lojalnych. Moje występy w Getafe były takie jak całej drużyny. Graliśmy słabiej, ale bynajmniej nie tylko dlatego, że ja grałem słabiej. Po meczu z Bayernem Monachium w Pucharze UEFA uszło z nas powietrze.

Teraz czas na kolejne wyzwanie - Real Madryt.
Jestem wdzięczny Getafe za wszystko, ale teraz wracam do Realu, klUbu, dla którego grałem przez dziewięć lat. Chciałbym zacząć od mocnego uderzenia, by zdobyć sobie miejsce w podstawowej jedenastce.

Fernando Gago będzie w Pekinie prawdopodobnie do końca sierpnia. W tym czasie Real zagra w Superpucharze Hiszpanii. To dla Ciebie szansa?
Nie. W okresie przygotowawczym wszyscy startujemy od zera. Ani ja nie będę w uprzywilejowanej sytuacji, ani on nie straci szansy. A jest jeszcze Guti i Diarra. Wolałbym, aby w zgrupowaniu brali udział wszyscy. Wtedy byłaby większa rywalizacja, bardziej wymagająca sytuacja, a to wymusza postęp.

Rozmawiałeś już z Schusterem?
Nie, jeszcze nie. Będzie na to czas w Austrii. Ikera i Sergio też nie pytałem, czego trener może po mnie oczekiwać. Po Euro mieliśmy dość wszystkiego (śmiech).

Wiele poważnych klubów interesuje się Tobą. Pisaliśmy o Arsenalu, Aston Villa i Tottenham oferują 20 milionów euro. Sevilla i Valencia także sygnalizują zainteresowanie. Co o tym myślisz?
To dobrze gdy praca zostaje doceniona przez największe kluby angielskie i hiszpańskie. To znaczy, że obrałeś dobry kurs.

Nie masz ochoty na przenosiny do Anglii?
Przed nikim nie zamykam drzwi. Lubię ligę angielską i to, jak kibice przeżywają tam mecze. Z kolei Valencia i Sevilla to wielkie kluby. Jednak wybrałem pozostanie w Realu Madryt i to jest mój priorytet. Mam ogromne nadzieje na rozegranie wielkiego sezonu, chciałbym stać się kimś ważnym dla tej ekipy. Lecz gdyby kazano mi jutro odejść, odszedłbym.

Masz jeszcze kilka dni wolnego. Twoi koledzy są w Algarve, ale Ty dołączysz do nich w Irdning. Masz zamiar spędzić ten czas ze swoim, niedawno urodzonym dzieckiem?
Oczywiście (śmiech). Nie możesz sobie wyobrazić, jak bardzo czekałem na te wakacje. Mój syn urodził się 22 maja, a musiałem dołączyć do kadry zaledwie cztery dni później. Synek nie mógł przyjechać do Austrii, więc bardzo się niecierpliwiłem. Dedykowałem mu gola w meczu z Grecją.

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!