Advertisement
Menu
/ goal.com

Nie dla Ronaldo

Felieton poświęcony medialnej hucpie wokół przejścia Portugalczyka do Realu Madryt

Ewan Macdonald, felietonista portalu goal.com, tym razem o najgłośniejszej transferowej spekulacji tego roku.

-------------------------------------------

Era galacticos skończyła się, lecz to nie znaczy, że Real nie może rozglądać sie za zawodnikiem z absolutnego światowego topu. Pomimo braku sukcesów w Europie, Real to wciąż ścisła europejska czołówka oraz niepodważalna dominacja w ostatnich dwóch sezonach w Hiszpanii. Wielkie pieniądze, wielki futbol, wspaniali kibice, który piłkarz odmówi? Który klub się oprze, widząc w drzwiach Predraga Mijatovicia z workiem pieniędzy i znaczącym uśmiechem? Tylko kilka na świecie, w tym Manchester United.

To sytuacja zgoła nieprawdopodobna. Wielki Real Madryt i pomocne mu media porywają sie na klub chyba najbardziej nietykalny na świecie, na jednego z najbardziej nietykalnych na świecie zawodników.

Ronaldo może sobie marzyć o Madrycie, może pragnąć grać w Hiszpanii. Tyle że jak dotąd nic nie wskazuje, by miało się to spełnić teraz, a nawet tego lata. A gazety i sam Madryt, jakoś nie mogą się z tym pogodzić.

Papierowa paplanina
Zacznijmy od mediów i na początek ustalmy jedno: Marca to nie Real Madryt, Real Madryt to nie Marca. Owszem, są powiązane od dziesiątek lat, ale mają swoją autonomię, to podmioty stricte osobne. Ba, czasami nawet rywale. Jak w ostatnim sezonie, gdy relacje gazety z Calderónem były mocno napięte. (Konflikt w sprawie praw telewizyjnych, przyp.red).

Tak więc to co pisze Marca należy tylko do Marki. Nikłe prawdopodobieństwo, że większość z tego, co ta gazeta publikuje pochodzi z salonów władzy przy Concha Espina. Także dlatego, że takie informacje nie są przeznaczone do użytku publicznego.

Co nie znaczy, że jakaś część wiadomości nie wycieka z klubu. Nie ma wątpliwości, klub tak potężny jak Real, tak przykładajacy wagę do mediów, może z Marki korzystać, z jej wpływu, zasięgu i roli opiniotwórczej.

Nawet gdy Marca przekracza granice, Calderón i jego ludzie zapędów gazety raczej nie hamują. Oczywiście, po co robić sobie wroga z tak poczytnej gazety. Można jednak odnieść wrażenie, że ekipa z Concha Espina nie ma nic przeciwko publikacjom gazety, jet to jej wręcz na rękę.

Tak więc wprawdzie Marca może walczyć sama, ale Real nie ma nic przeciwko, by zakusy klubu na Ronaldo były powszechnie znane. Dla mnie to idiotyzm.

Stare, złe czasy
W ten sposób zarząd popełnia kardynalne błędy. Przede wszystkim ryzykuje. Fani będą bardzo rozczarowani, jeżeli nie uda kupić się Ronaldo. Calderón, jeżeli przegra, nie będzie mógł winić mediów za podbijanie balonika skoro sam robił to samo.

Jest jeszcze Robinho. Tak, koniec sezonu miał słabszy i mówiono o jego problemach z dyscypliną. Ale nie zapominajmy, że to świetny zawodnik na lewą stronę boiska, podobnie jak Arjen Robben. Brazylijczyk walczy teraz o nowy kontrakt. Ale chyba nie powiecie mi, że to z tego powodu Real chce zakontraktować Ronaldo? Gdy Robinho grał w tym sezonie na poziomie ścisłej światowej czołówki, wszyscy w Madrycie cmokali z zachwytu. Teraz trochę o nim zapomniano. Z pewnością można prowadzić długie dysputy na temat prównań Robinho z Ronaldo. W każdym razie jest Brazylijczyk jest młody, utalentowany i warto na niego stawiać.

I na koniec. To wszystko wygląda jak jakaś "pereziada". Za wszelką cenę, jak w czasach galactico, nie liczymy się z niczym, nie ma innych możliwości, tylko ten jeden cel. Czy takie podejście nie miało się skończyć? Czy filozofię Zidanów i Pavonów nie miała zastąpić filozofia, powiedzmy, Ramosów i Robinhów? Co z tymi wszystkimi madryckimi talentami? Znów je opuszczamy, by sprowadzić piłkarza o marce wyrobionej gdzie indziej? Jak już pisałem wcześniej; nie ma nic złego w jednym, dwóch wielkich transferach, lecz tak ogromna koncentracja na jednym złotym chłopcu jest bardzo nieodpowiednia.

Gorzki owoc
Słowem podsumowania. Wydaje się, że Real Madryt obstawia i ryzkuje bardzo wiele w tym zakładzie, na wygranie którego ma jakieś 10% szans. Oczywiście, Ronaldo może powiedzieć, że chce odejść, w Anglii zdobył wszystko, szuka nowego wyzwania. ManU może przystać na rekordową ofertę Realu. Ronaldo wyląduje na Barajas, stamtąd odjedzie nowym Audi prosto na prezentację, którą otworzy oczywiście Calderón.

Może. O wiele bardziej prawdopodobny jest inny przebieg wydarzeń. Przez kolejne tygodnie będziemy świadkami medialnej wojenki i podchodów na niskim poziomie, wypowiedzi piłkarza, który od czasu do czasu podsyci w wywiadzie atmosferę czyli nadal żadnych konkretów i w sumie nic ciekawego oprócz rozeźlonego Robinho i skonfundowanych kibiców. A jedynym zwycięzcą będą hiszpańskie gazety, zarobią trochę więcej.

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!